20.

840 68 67
                                    

Wróciłam do mieszkania o zwykłej porze - jakbym wracała z pracy. Na szczęście, w środku czekał na mnie elegancko wystrojony, pięknie pachnący, uśmiechnięty i niesamowity Tom Hiddleston, co, nie da się ukryć, mimo wszystko poprawiło mi humor. Przywitał mnie jego chytry uśmieszek, oznaczający, że szykuje się coś specjalnego.
- Dzień dobry, Kochana! Czy zaszczyciłabyś mnie swoją obecnością na naszej pierwszej oficjalnej randce? - słyszenie jego seksownego głosu mimowolnie wywołało u mnie uśmiech od ucha do ucha.
- Oczywiście, z wielką przyjemnością - odpowiedziałam oficjalnie, w środku gotując się od ekscytacji.
Pocałowałam go delikatnie i poszłam się przebrać.
Włożyłam sukienkę od Toma i pomalowałam się, jednak wciąż nie mogłam przestać myśleć o utracie pracy. Nie chciałam psuć naszej pierwszej randki, więc postanowiłam nie poruszać tego tematu. Podbiegłam do Toma w podskokach oznajmiając, że jestem gotowa do wyjścia.
Otworzył mi drzwi do samochodu pozwalając mi wsiąść, po czym sam wsiadł. Wyjął swoją chustkę pod szyję i zawiązał mi ją wokół głowy, żebym nic nie widziała. Chustka cudownie pachniała jego perfumami.
- Co robisz? - odparłam ze śmiechem.
- Chcę, żebyś nie wiedziała do jakiej restauracji jedziemy, ani jak tam dojechać, żebyś nie mogła do niej iść z kimś innym. Tylko ze mną - pocałował mnie.
- Hehe, Ty mój kochany egoisto! - wystawiłam mu język.
Tom, na nic nie czekając, korzystając z okazji, pocałował mnie mocno i z języczkiem, z racji tego, że akurat miałam wystawiony. Inaczej by mu tak łatwo nie było.
- A do tego jaki chciwy! - powiedziałam, jak już się ode mnie oderwał, udając naburmuszoną.
- Ale musisz przyznać, że Ci się podobało.
Milczałam z uśmiechem na ustach.
- No przyznaj! - nadal milczałam.
- Okej, skoro nie chcesz po dobroci... Nie mów, że nie ostrzegałem!
Zaczął mnie łaskotać, a ja zwijałam się na siedzeniu chichocząc, nie mogąc zlokalizować jego rąk, ponieważ nic nie widziałam.
- Hahaha.... przestań, Tom! Hahhaaa... proooo...hahha....szę, proszę!
- To musisz przyznać, że Ci się podobało!
- Nie przyznam!
- Jak sobie chcesz! - i dalej mnie łaskotał.
W końcu nie wytrzymałam.
- Dobra, dobra, przyznaję, podobało mi się, było bosko i cudownie! Teraz zadowolony?
- Tak - uśmiechnął się z triumfem i przestał torturować mnie łaskotkami.
Odpalił silnik i poczułam, że ruszyliśmy.

Po jakimś czasie Tom zatrzymał samochód i zaparkował.
Wysiadł z auta i pomógł mi wyjść. Kawałek drogi mnie prowadził, następnie raptownie się zatrzymaliśmy. Zdjął mi chustkę, znowu mnie całując. W pierwszej chwili oślepiło mnie światło, mimo, że w pomieszczeniu panował półmrok, ale po paru sekundach zaczęłam wyraźnie widzieć. A widok był imponujący.
Znajdowałam się przy stoliku, na którym stała świeczka, był czerwony obrus a na nim rozsypane płatki róż. Oprócz tego, w wazonie też była róża. W restauracji po cichu grała romantyczna muzyka i było pusto. Nie było żadnych ludzi prócz nas. Pięknie pachniało kwiatami i było przyjemnie ciepło od świeczek, poustawianych w całej restauracji.
Przytuliłam się mocno do Toma, bo zabrakło mi słów. Miałam łzy wzruszenia w oczach.
Pocałowałam go, następnie usiedliśmy. Kelner przyniósł nam menu.
- Co by chciała zjeść moja księżniczka? - odezwał się Tom.
- Hmm... może sałatkę grecką?
- Właśnie miałem to powiedzieć.
Roześmialiśmy się i zamówiliśmy dwie sałatki.
Zaczęliśmy jeść, po czym Tom nagle się do mnie zbliżył i zaczął mnie karmić. Posłusznie zjadałam co mi dawał. Potem z chytrym uśmieszkiem też zaczęłam go karmić i tak zjedliśmy kolację.
- Kocham Cię jak siedem razy stąd na Marsa i z powrotem - powiedział, głaszcząc moją rękę.
- Tak? To ja Cię kocham jak dziesięć razy stąd na Jowisza i z powrotem!
- Tak się chcesz bawić, hm? Ja Cię kocham jak sto razy stąd na Saturna i z powrotem!
- A ja Ciebie jak tysiąc razy stąd na Urana i z powrotem!
- Kocham Cię jak nieskończenie wiele razy stąd przez wszystkie istniejące galaktyki, na koniec wszechświata, zahaczając o Neptuna i z powrotem! Wygrałem! - wystawił język i tym razem to ja skorzystałam całując go.
Kiedy skończyłam, on odparł:
- Mam dla Ciebie niespodziankę.
- Uuu, kolejną?
- Tak. Zamknij oczy i wystaw rękę.
Zrobiłam jak prosił. Najpierw pocałował moją dłoń, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Potem poczułam, jak kładzie mi jakąś kartkę na ręce. Otworzyłam oczy i spojrzałam. Ulotka ukazała się mym oczom, na której napisano:
Hamlet - William Shakespeare
Przedstawienie teatralne
London Theatre
Już w przyszłą sobotę!
Starring: Tom Hiddleston - Hamlet.....,

Dalej nie czytałam, tylko podekscytowana z walącym sercem spojrzałam na kartkę pod ulotką.
Bilet do pierwszego rzędu!
- Aaaa dziękuję Tom!!!
- Przyjemność po mojej stronie - uśmiechnął się widząc moje szczęście. Zaczęłam tańczyć obok stołu z radości. Tom zanosił się śmiechem, po czym podszedł do mnie i chwycił mnid jedną ręką w pasie, a drugą dłoń wplótł w moje palce. Moja ręka powędrowała do jego ramienia. Z głośników brzmiała Adele z utworem "Someone like you". Przetańczyliśmy razem całą piosenkę, a później kolejną"Thinking out loud" Eda Sheerana, następnie "Perfect" tego samego wykonawcy. Było cudownie.

Gdy się zmęczyliśmy, Tom zapłacił za kolację i wsiedliśmy do samochodu.
- Hope, tak w ogóle to jak dzisiaj w pracy? Jak szef? - spytał o to, o co się bałam, że spyta.
- Ahh... dobrze... nie był bardzo zły...
- Wiedziałem, że sobie poradzisz! - pocałował mnie, a ja poczułam się źle. Bardzo źle.
Kiedy dojechaliśmy do mojego mieszkania, powiedziałam, że pójdę się umyć.
Podczas, gdy woda spływała po moim ciele, ja myślałam tylko o tym głupim kłamstwie. Nie chciałam po prostu psuć wieczoru ani żeby się martwił. Może to nie wyjdzie na jaw, może nie będziemy wracać do tematu - naiwnie myślałam.
Po umyciu się wróciłam do mojego pokoju.
Tom był bardzo zdenerwowany, broda mu drżała, tak samo jak dłonie. Stanęłam przestraszona.
- Dzwoniłem do twojego szefa - jego bezbarwny, płytki głos rozszedł się po pokoju i wwiercał się w mój mózg. Dopiero po chwili dotarł do mnie sens jego słów.
- Dlaczego mnie okłamałaś, Hope?! Podstawą każdego związku jest szczerość i zaufanie! - w jego oczach pojawiły się łzy - Nie rozumiem, dlaczego to zrobiłaś. Nawet nie wiesz, jak to boli. Myślałem, że jesteś ze mną szczera! Ja ci opowiedziałem o moim życiu, o Taylor, o wszystkim i w ani jednej rzeczy nie skłamałem. A Ty?! - jego głos drżał z emocji.
Usiadł na kanapie, schował twarz w dłoniach i zaszlochał. A ja stałam w drzwiach, sparaliżowana, zbyt przerażona i zła na siebie, żeby się ruszyć. A przed chwilą było tak pięknie...

 A przed chwilą było tak pięknie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Letters // Tom HiddlestonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz