Kuro:Leżałem sobie wygodnie na mojej poduszce w kształcie serduszka i drzemałem. Oczywiście znajdowałem się w mojej bezpiecznej szafie. Zanim się zorientowałem już w niej nie byłem a znajdowałem się w innej części mieszkalnej. Chyba to bezpieczeństwo kwalifikuje się do teorii bo gorzej z praktyką jak widać. Byłem w salonie a jeszcze dokładniej mówiąc to bardziej na środku drewnianej podłogi która ni grama nie była wygodna. Sytuacja beznadziejna. Postanowiłem spojrzeć w górę by móc wychwycić moimi kocimi oczkami jak MahiMahi stoi nade mną z podejrzanymi czerwonymi policzkami i złą miną. Nie wiedziałem co dokładnie to wszystko oznacza więc zignorowałem to i próbowałem zasnąć nawet tu. Chociaż jak pomyślę o późniejszych bólach pleców...
- Wstawaj Kuro!
- Po co? - Miałknąłem sennie.
Mój Eve fuknął zirytowany i wyszedł z pomieszczenia nie odpowiadając na moje pytanie. Był za to odprowadzany przez moje maślane spojrzenie. Pomachałem trochę moim długim ogonkiem by następnie zmienić się w ludzką formę i głośno ziewnąć zastanawiając się co znowu muszę robić gdy wolałbym spożytkować czas na spanie lub coś innego co Mahiru na razie dowiedzieć się nie może. Miałem tylko nadzieję, że znów nie ubrudzę się tą głupią farbą. Gdy znów ziewnąłem, tyle, że głośniej to chłopak w końcu powrócił zwycięsko z komputerem. Przyglądałem się leniwie jego poczynaniom. Ze zmarszczonym, słodkim noskiem coś wyszukał w urządzeniu żeby włączyć z niej muzykę do tańca wolnego. Zmarszczyłem lekko brwi słysząc wydostające się z głośników melodie.
- Mógłbyś coś bardziej nowocześniejszego? - Spytałem chowając dłonie do kieszeni. Nie lubiłem klasyki.
- Nie - odparł zdecydowanie stawając przede mną. - Musimy nauczyć się tańczyć do tego.
Zacząłem przetwarzać usłyszane informacje. Tańczyć? Po jaką cholerę? Widząc moją dość mocną zdezorientowaną minę Mahiru westchnął zmęczony.
- Kuro, na weselu każdy musi choć raz zatańczyć. Najlepiej będzie jak my dwoje zrobimy to przy pierwszym tańcu który akurat jest wolny.
- A to nie jest na końcu? - Zastanowiłem się moment. Jakieś tam ciekawostki o weselach kiedyś usłyszałem. Nie pamiętam skąd dokładnie. I raczej nie chce wiedzieć.
- Lilly zażyczył sobie na początku.
- Mendokuse - stwierdziłem przewracając oczami.
Dlaczego mój najmłodszy brat taki jest? Chociaż jak pomyślę o The Mother to on przynajmniej na pewno by nie przeszkodził mi w pocałowaniu Mahiru. Lilly sprawiłby bardziej romantyczną atmosferę niż już była... Czy coś w ten deseń. Lekko zacisnąłem szczękę zdenerwowany na siostrę ale szybko ją rozluźniłem gdy chłopak zaczął stawiać dziwne kroki. Przecież stopy tak wyginać się nie powinny, prawda? Po momencie aż podniosłem brwi gdy ten obrócił się wokół własnej osi prawie na mnie wpadając. Chwyciłem go za ramiona stawiając do pionu sam cofając się o pół kroku.
- Jeśli to ma być ten taniec to ja pasuję - stwierdziłem przytulając się do niego i owiewając jego szyje ciepłym oddechem. Głupota.
Głupota która zadziałała. Mahiru cofnął się z czerwonymi policzkami. Wziął głęboki wdech próbując się chyba uspokoić. Przekrzywiłem głową zaciekawiony jego reakcją.
- Kuro, nie mamy czasu na to. Powinniśmy poćwiczyć.
Słyszałem jak przełyka ślinę analizując jakiś pomysł w swojej głowie z miękkimi włosami o barwie kory dębu. Zwęziłem oczy zdając sobie sprawę, że zaczynam świrować. Wzruszyłem ramionami nad własnymi myślami.
CZYTASZ
Leniwa Miłość [W TRAKCIE POPRAWIANIA]
FanfictionMałe, słodkie kotki uwielbiają czułości. I w życiu pewnego Servampa potrafiącego stać się kotem naszła straszna potrzeba zaspokojenia tej strony swojego wewnętrznego kota. Mimo wielkich prób, nie jest wstanie zapanować nad sobą. Jego ofiarą staje si...