Kuro:Biegłem jak złoty medalista do lini mety która w moim przypadku co rusz oddalała się od mojej osoby na kilkanaście metrów gdy tylko widziała moją ciemną postać z daleka. Zirytowany tym wszystkim do granic możliwości przyspieszyłem jak jeszcze mogłem.
Ten zielony łeb mi nie ucieknie z moim Mahiru. A jak go tylko dorwe to może spokojnie pożegnać się z życiem na tym świecie bo za nic nie daruję mu takiej bezczelności jakiej dokonał. Mijałem ciemne uliczki miasta nie spoglądając na nie, skupiony byłem na jednym celu skaczącym po dachach jak jakaś głupia małpa.
Gdy już miałem skoczyć, coś różowego mnie staranowało przez co wgniotłem się w kamienną ścianę jakieś kamienicy. Z głuchym jękiem osunąłem się na ziemię a moje oczy roziskrzyły się czerwoną poświatą.
- Kogo my tu mamy, hi? - Wredny śmiech rozniósł się po ulicy przyprawiając mnie o niemiłe myśli.
- Berukia - warknąłem.
- Ojoj. Widzę, że kotek jest w nie sosie! Może sztuczka magiczna cię rozweseli?
Wyszedł z cienia ukazując szeroki uśmiech oraz długi jęzor. Szybko mu się przyjrzałem. Zamiast jego białego garniturka miał na sobie żółtą koszulkę i różowe spodnie, intensywne kolory po prostu raziły po oczach skutkując u mnie przemyśleniem, iż Tsubaki mówił prawdę.
Time skip:
Siedziałem na podłodze restauracji jeszcze skołowany po tym nagłym ataku zielonego czubka więc byłem niezdolny w zasadzie do niczego konkretnego. Obok mnie leżała Melancholia trzymająca się za głowę. Chyba również nie był w dobrym stanie. Zacząłem się zastanawiać czy my, wampiry, jesteśmy wstanie doznać wstrząsu mózgu. Bo jeśli tak to aktualnie go mieliśmy.
Podnosząc się syknąłem czując jak moja gorąca krew spływa mi po czole, prawym oku i skapuje z podbródka na moje białe spodnie plamiąc je czerwonymi kropami na udach.
Odzyskując pełną świadomość wstałem na równe nogi chwytając za przód kimono Tsubaki'ego i przybliżając nasze twarze. Moja mina wyrażała czystą złość co nie spodobało się młodszemu bratu ale nie przerwał naszego kontaktu wzrokowego.
- Masz mi to wszystko wytłumaczyć co tu się, do cholery, dzieje.
Wampir cofnął się by móc samemu wstać a ja go puściłem czekając niecierpliwie na jego słowa.
- C3 dwa miesiące temu złożyło nam ciekawą propozycję którą od razu odrzuciłem ale Shamrock bez mojej wiedzy zgodził się na nią.
C3. Znienawidzona przeze mnie organizacja próbująca wyplenić moje rodzeństwo z ich subklasami oraz mnie. Wszystko coraz lepiej się układa. Cudownie.
- Co to za niby propozycja? - Spytałem otrzepując szkło z kurtki.
- Chodziło o ulepszenie naszych możliwości bez potrzeby krwi. Regeneracja, zwiększona szybkość i tak dalej.
Spojrzałem na niego zdziwiony. Tsubaki wydawał się być bardzo poważny. Czy naprawdę istniała taka możliwość?
- I co z Shamrock'iem?
- Zaczął im pomagać w eksperymentach z wirusami które nie dawały dużych skutków. Ostatnio zaczął prosić pozostałe moje subklasy o pomoc. Zgodziły się.
- Jednak jak widać eksperymenty się nie udały? - Prychnąłem.
- Jak widzisz...
- Co się stało?
CZYTASZ
Leniwa Miłość [W TRAKCIE POPRAWIANIA]
FanfictionMałe, słodkie kotki uwielbiają czułości. I w życiu pewnego Servampa potrafiącego stać się kotem naszła straszna potrzeba zaspokojenia tej strony swojego wewnętrznego kota. Mimo wielkich prób, nie jest wstanie zapanować nad sobą. Jego ofiarą staje si...