Kuro:Upierdliwe upierdliwości nastały w naszym jak dotąd dość spokojnym życiu. Nie dość, że znowu trzeba będzie ratować pianiste i walniętego Szekspira to na dodatek jeszcze zostałem pozbawiony dzisiejszego obiadu. I nie wiem już co jest w tym dniu gorsze.
Aktualnie siedziałem sobie spokojnie po turecku na kanapie wpatrując się w mojego Mahiru latającego jak głupi po mieszkaniu próbując spakować (nie)potrzebne nam rzeczy do naszej zmuszonej podróży na którą nie miałem żadnej ochoty wyruszyć. Zamrugałem kilka razy gdy chłopak wytrzasnął nie wiadomo skąd namiot (w ogóle nie wiedziałem, że posiadamy takowy sprzęt) i co dziwniejsze, jego także próbował upchnąć do środka dość sporej walizki. Powodzenia życzę. Jeśli uważa, że będę w tym czymś spać to najwyraźniej oszalał. No chyba, że będzie na mnie leżeć i będę mógł go mocno przytulać. Mrrrr....
Szybko zostałem otrzeźwiony poduszką z czarnym kotkiem na mojej głowie. Spojrzałem na czerwonego bruneta z przymrużonymi oczami.
- Co? - Spytałem powoli.
- Może tak pomożesz?
- Nie chce mi się - ziewnąłem zgodnie z prawdą.
- To idź chociaż wyczekiwać reszty! - Zawołał idąc do łazienki czujnie odprowadzany przez mój leniwy wzrok.
Po wyjściu z hotelu od razu wszystkich oddzwonił umawiając się z nimi w naszym domku. Każdy bez zająknięcia się zgodził wiedząc, że powstała sprawa nie jest żadnym żartem, które trzeba odrzucić.
A ja stwierdziłem teraz sobie, że mam o niebo lepszy plan. Prześpie się za nim przybędą. Tak. To jest świetny pomysł. Schowałem się zatem pod czarny kocyk i już byłem w podusiowej sali tronowej. Król Poduszka I zaprosił mnie na królewską drzemkę.
Mahiru:
Pokręciłem głową nad Kuro gdy ten spał. Rozejrzałem się po salonie i spojrzałem na dwie walizki oraz mój plecak. W zasadzie mogłem spokojnie uznać, iż wszystko co nam potrzebne jest w ich w środku. Usiadłem na kanapie trochę zmęczony lekko opierając się o plecy chłopaka. Zastanawiałem się jak Tsubaki zmusił chłopaków do wylotu z Japonii aż do samej Anglii. Co on planował? I co on im zrobił? I o co chodziło ze wspomnianym Shamrock'iem. Miałem nadzieję, że nic im tam nie jest i dowiem się na miejscu od nich dokładnie o co chodzi. Bałem się o nich koszmarnie. Lekko zacisnąłem dłoń na udzie a potem ją rozluźniłem. Odwróciłem się do tyłu i oparłem się o Kuro bokiem. Zacząłem delikatnie przeczesywać mu włosy moją dłonią. Nie dawno zdałem sobie sprawę, że ta czynność mnie odpręża. W tej chwili odprężenie mi było bardzo potrzebne. Zacząłem wpatrywać się w jego spokojną twarz. Na jego zamknięte oczy i rzęsy rzucające lekki cień na jego wory które dodawały mu tak szczerze uroku. Moje serce zatrzepotało a ja się przytuliłem do obiektu moich westchnień. Misono któremu niedawno powiedziałem przez telefon moje ostatnie myśli, twierdzi, że powinienem mu wyznać od razu co czuję ale... boję się. A jeśli to zepsuje naszą relacje? I jak w ogóle wampir zareaguje na moje słowa? Pewnie spokojnie ale co potem by było gdyby nie odczuwał tego samego? Byłoby niezręcznie między nami. Na razie wolę zaczekać z tym aż przyjdzie właściwy czas. W tej chwili muszę się skupić na innych sprawach. Para Chciwości i Tsubaki to jak na razie priorytet. Później wielki, podwójny ślub i dopiero na końcu ja z Kuro. Tak to wszystko załatwie. Po kolei, od najważniejszych wydarzeń tego zwariowanego lata jakie mnie w tym roku spotkało. Delikatnie ziewnąłem czując zmęczenie. W pewnej chwili zostałem porwany w silne ramiona i wtulony do klatki piersiowej. Nie zamierzając tego przerywać zasnąłem od razu po zamknięciu ciężkich powiek.
Kuro:
Obudził mnie delikatny ciężar na moich barkach. Odkryłem, że to był mój Mahiru. Nasza pozycja dla żadnych stron nie była wygodna więc ostrożnie wziąłem Mahiru koło mnie i przytuliłem odgarniając mu już przy długie włosy z oczu. Powinien on iść do fryzjera. Chociaż te długie włoski nawet mu pasowały. Oparłem mój policzek o jego głowę przykrywając go kocykiem by mi tutaj nie zmarzł czasem. Teraz wiedziałem, że czeka mnie przyjemniejszy sen niż poprzedni.
CZYTASZ
Leniwa Miłość [W TRAKCIE POPRAWIANIA]
FanfictionMałe, słodkie kotki uwielbiają czułości. I w życiu pewnego Servampa potrafiącego stać się kotem naszła straszna potrzeba zaspokojenia tej strony swojego wewnętrznego kota. Mimo wielkich prób, nie jest wstanie zapanować nad sobą. Jego ofiarą staje si...