onsdag9 14.03.2018

876 58 9
                                    

W naszym mieszkaniu panowała cisza, która od czasu do czasu przerywana była moim dość głośnym oddechem. Nie miałem siły oglądać meczu, dlatego niczym prawdziwy wariat leżałem na kanapie i wpatrywałem się w sufit. Byłem święcie przekonany, że spędzę ten wieczór w inny sposób, ale kawa Evy z Noorą się przedłużyła, a potem dziewczyna do mnie zadzwoniła i poinformowała mnie, że idzie do Eskilda i wróci późnym wieczorem. Strasznie chciało mi się siku, ale wczołganie się na wózek wciąż było dla mnie męczarnią, dlatego czekałem najdłużej, jak się tylko da, by tego nie robić. Nagle w pomieszczeniu rozniosło się głośne i wręcz natarczywe pukanie do drzwi. Zmarszczyłem nos, bo nie spodziewałem się żadnych gości, a jeśli już bym to robił, to z pewnością nie byłoby to jakieś niewychowane bydło, które najwyraźniej chce zdemolować mi drzwi. Niechętnie się podniosłem i przysunąłem do siebie wózek. Z niemałym trudem na nim usiadłem i skierowałem się w stronę drzwi. Naciągnąłem się jak kot, by przekręcić zamki, a gdy to zrobiłem, drzwi uderzyły w mój wózek z taką siłą, że odjechałem nim do tyłu.

- Gdzie jest Eva?! - Usłyszałem lekko piskliwy głos Vilde i zacząłem mrugać jak idiota. To ona tak dobijała się do drzwi?

- Co? - Spojrzałem na nią, próbując do siebie dojść.

- Gdzie jest Eva? - Powtórzyła swoje pytanie, ale teraz brzmiała nieco spokojniej.

- Co ty tutaj robisz o tej godzinie, co? - W moim głosie już pojawiła się irytacja. - Co ty w ogóle tu robisz, że też masz czelność tu przychodzić, po tym wszystkim, co zrobiłaś – pokręciłem głową, a ona spojrzała na mnie ze złością.

- Gdzie jest Eva? - Powtórzyła ponownie, a ja poczułem, jak coś we mnie pęka.

- A co, chcesz znowu jej powiedzieć jakąś bzdurę, którą wymyśliłaś na poczekaniu? - Uniosłem do góry brew. - Co to będzie tym razem, co? Ostatnio ją zdradzałem, więc teraz może mam jakieś dziecko, skoro nie potrafię utrzymać kutasa w spodniach? - Zadrwiłem. - Albo mam chorobę weneryczną. Albo wiem! Mam brata bliźniaka i obaj sypiamy z Evą. Ten drugi nazywa się Christian i mieszka na drugim końcu Oslo.

- Skończ – pomachała mi ręką przed twarzą. - Muszę pogadać z Evą.

- Nie, że mówię za Evę, ale odnoszę wrażenie, że ona nie chce z tobą rozmawiać. Jeśli mam być szczery, to mówiąc między nami, to ona chyba nie chce w ogóle się już z tobą znać, wiesz? A jeżeli chce, to przyznaję się bez bicia, że zasugeruję jej, że zmiana otoczenia jest dobrym pomysłem. Oh – westchnąłem – Eva nieźle ci przywaliła – rzuciłem, bo dostrzegłem gigantycznego siniaka pod prawym okiem, który dość nieumiejętnie był zakryty korektorem.

- Pasujecie do siebie, wiesz? Ty też przecież lubisz obijać ludzi, zamiast z nimi porozmawiać – przewróciła oczyma, co tylko mnie wkurwiło.

- Wyjaśnijmy coś sobie – pokręciłem głową. - Od samego początku wysługujesz się Evą, by zdobyć to, co chcesz, a sama nie brudzisz rąk. Ty i twoje przyjaciółki dosłownie wystawiłyście Evę jak jakąś dziwkę, by załatwiła wam popularność. Bo nie ukrywam, że rada Sany, by rzuciła Jonasa, by zdobyć kogoś starszego właśnie tym była. Znaczy rada z rzuceniem Jonasa, była strzałem w dziesiątkę, ale powód był kiepski. I Eva wam to załatwiła i zastanawiam się, dlaczego nigdy nie miałaś pretensji do Noory, że ona nie korzystała ze swojej pozycji. Przecież była z Williamem, który jak sama stwierdziłaś, był popularniejszy ode mnie – uśmiechnąłem się złośliwie. - Dlaczego nie wysługiwałaś się Noorą? - Spojrzałem na nią ze złością. - Bo wolałaś wykorzystywać Evę, która ku nieszczęściu, ci na to pozwalała. I dlatego teraz jesteś wkurwiona. Bo Eva już nie pozwala sobą pomiatać, prawda? - Uśmiechnąłem się do niej. - Teraz to Eva stawia warunki i mówi, co ma być, a ty nie potrafisz się z tym pogodzić. Bo to ty miałaś rządzić, a kolejna osoba ma gdzieś to, co mówisz i to, czego chcesz. Eva nabrała pewności siebie i zrozumiała, że ona też ma coś do powiedzenia i ludzie mają się z nią liczyć. I to nie dlatego, że jest moją narzeczoną a dlatego, że jest Evą Mohn. Więc co zrobiła Vilde? Stwierdziła, że podkopie pewność siebie Evy – zaśmiałem się. - A co może podkopać jej pewność siebie? Jej narzeczony, który ma nieciekawą przeszłość. Przyznam ci, że ogólnie twój plan jest niezły i w cholerę przebiegły. Ale jest też bezczelny i krzywdzący. Bo to, co robiłaś Evie jest skurwysyństwem Vilde. Możesz mnie nienawidzić. Możesz mną gardzić i cokolwiek innego, ale odpieprz się od Evy. Ona ci nic, ale to kurwa nic nie zrobiła, a ty sprawiłaś, że Eva leżała w naszej sypialni i wyła w poduszkę. Sprawiłaś, że po tym wszystkim, co przeszliśmy, Eva zaczęła się zastanawiać, czy nasz związek ma sens – pokręciłem głową. - Gdybyś nie była dziewczyną, to masz jak w banku, że dałbym ci w twarz i cieszę się, że Eva mnie wyręczyła. Więc jeśli nie przyszłaś tutaj po to, by paść na kolana i przepraszać Evę, to radziłbym ci stąd wyjść i to już.

Blondynka stała na naszym przedpokoju i uważnie się we mnie wpatrywała. Nie wiedziałem, czy nad czymś myśli, czy może analizuje moje słowa. Przygryzła wargę i na moment zamknęła oczy. Gdy je otworzyła, wyglądała tak, jakby miała się rozpłakać albo czymś rzucić.

- Nie przyszłam tutaj by ją przepraszać – pokręciła głową. - Po tym, jak zaatakowała mnie w szkole, ściągnęła tam twojego ojca, który wymyślił taką historyjkę, w której to ja jestem winna. Rozumiesz? Eva uderzyła mnie w szkole, na oczach całej masy ludzi, a to ja mam problemy. Eva ma tydzień wolnego, a ja mam zostawać po lekcjach i dyrektor rozważa to, czy nie umieścić w moich papierach tego wszystkiego. Już nie wspominam o tym, że będę miała obniżoną ocenę za sprawowanie. A Eva, która mnie uderzyła, wyszła z tego wszystkiego z uśmiechem na twarzy Chris. Tylko dlatego, że jest twoją dziewczyną, a twój ojciec jest politykiem.

- Ale ty jesteś winna Vilde – spojrzałem na nią jak na idiotkę. - To ty to wszystko zaczęłaś. Gdybyś była dobrą i wspierającą przyjaciółką, to za plecami Evy byś nie knuła i nie wymyślała kłamstw. Nie załatwiałabyś nowego numeru i anonimowo nie wysyłałabyś jej tych wszystkich zdjęć! - Krzyknąłem. - Ale ty wolałaś razem ze swoją puszczalską kuzynką bawić się w pieprzone agentki i stworzyłyście tę całą sytuację. To Eva jest pieprzoną ofiarą Vilde i jeśli tego nie widzisz, to ty na serio jesteś kurwa perfidna i ślepa. Kilka miesięcy temu Eva była gotowa się zabić – kręcę z niedowierzaniem głową. - Po tym wszystkim powinnyście być dla niej wsparciem. Nie powinnyście się nad nią litować, czy knuć za jej plecami, ale powinnyście z nią być. A wy coraz to bardziej się od niej odsuwałyście i Eva myśli, że to dlatego, że jest chora – krzyczę. - Dlatego woli spędzać czas ze mną, a nie z wami. Bo w przeciwieństwie do was, mi na serio na niej zależy i ją kocham. I nigdy nie zrobiłbym nic, co sprawiłoby, że Eva czułaby się źle ze sobą. Więc pomyśl trochę nad sobą Vilde i gdy zrozumiesz, że twoje działania mają wpływ na innych ludzi, zacznij myśleć nad tym, co robisz. A teraz wyjdź z naszego mieszkania – rzuciłem, otwierając szerzej drzwi.

Dziewczyna przez chwilę mi się przyglądała, ale spełniła moją prośbę. Czułem jak wszystko we mnie buzuje. Dla rozładowania emocji z całej siły zamknąłem drzwi i miałem gdzieś to, że któryś z sąsiadów może przyjść do mnie z pretensjami. 

____

za tydzień o tej porze Christoffera już nie będzie :( 

CHRISTOFFER | 7 SEZON SKAM PART II |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz