#19 Jeden problem mniej

273 22 3
                                    

Jasmine

Od wczorajszego wieczoru Lily nie wychodzi z pokoju, zamknęła się na klucz i nawet nie chce mnie wpuścić. Pukałam, prosiłam lecz nic z tego "zostaw mnie" albo "chce być sama pojmiesz to w końcu " były jedynym co mogłam od niej usłyszeć. Mimo to rozumiem ją bardzo dobrze musi zostać sama i przemyśleć wszystko. Tylko co tu było do przemyślenia? Jakiś pieprzony psychol obserwuje nas i chce się zemścić. Tylko po co ? Czy zrobiłyśmy komuś coś złego? Nie mam pojęcia.

Po nieprzespanej nocy ruszyłam się ogarnąć ponieważ niestety musiałam wrócić do pracy co było dla mnie czymś okropnym. Przez chwilę czułam się jak w szkole średniej, szczególnie przez "randki" na które zabierał mnie Eric. Gdy byłam już w stanie pokazać się światu ruszyłam do pokoju przyjaciółki która była w mniej lepszym stanie niż ja.

- Hej, jak się trzymasz ? - zapytałam, a dziewczyna posłała mi lekki uśmiech

- Jadę opiekować się chłopakami będę wieczorem - powiedziała czym mnie zdziwiła, ale może to dla niej lepiej ? Może dzięki pobyciu z chłopcami poczuje się lepiej..

- Super, ja muszę jechać do pracy, a może znalazłabyś dla mnie czas i poszłybyśmy do Rock&Roll ? - zapytałam na co dziewczyna przytaknęła

- Kończysz tak jak zawsze ?

- Niestety, jak ja bym chciała mieć jeszcze wolne, przecież nie przeżyje w tej pracy szczególnie że Denis jest wkurwiony, a Jack będzie dalej próbował mnie z nim skłócić jeszcze bardziej - przyznałam kładąc się na łóżku i głośno wzdychając

- Oj nie narzekaj już. Z Denisem jestem pewna że się ułoży w końcu jesteście przyjaciółmi - powiedziała posyłając mi uśmiech

- A, yyy, co z no wiesz ? - zapytałam drapiąc się po karku

Może mogłam nie pytać ? - pomyślałam widząc niezadowoloną minę przyjaciółki

- Zrywam z Thomasem było miło przez chwilę, ale spotkam się z nim dziś i mu powiem, a co do tego psychola to nie wiem mogę tylko oczekiwać na rozwój wydarzeń - przyznała wzruszając ramionami

Jest silna i to bardzo silna. Jak nikt inny.

- Dobra tylko pamiętaj że jakby coś się działo to dzwoń - powiedziałam po czym ruszyłam w stronę wyjścia

- Będę pamiętać, do zobaczenia wieczorem w kawiarni - usłyszałam za sobą zanim zamknęłam drzwi.

Ruszyłam w stronę samochodu który zaparkowany był tam gdzie go zostawiłam. Wsiadłam i ruszyłam w stronę naszej firmy. Do pracy dojechałam punktualnie lecz bardzo nie zadowolona. Od razu w wejściu przywitała mnie Zoe z wielkim uśmiechem

- Słyszałaś ? Ha co ja pytam przecież jesteś szefową - zaśmiała się na co zmarszczyłam brwi

- Co ? O co chodzi Zoe ? - zapytałam zdziwiona jej zachowaniem

- Yy, ty nie wiesz ? - zapytała przełykając ślinę

- Ale co mam wiedzieć ? - dopytywałam lekko podirytowana

- Denis zwolnił Jack'a ! - prawie krzyknęła, a mnie zamurowało.

Mój przyjaciel pozbył się z pracy swojej miłości ? Albo jest chory albo przejrzał na oczy.

- Dzięki Zoe za informację, lecę do swojego gabinetu - powiedziałam na co dziewczyna się uśmiechnęła

Szok jaki opanował mój organizm był ogromy. Prędzej bym się spodziewała że krowy zaczną latać, a psy mówić, ale tego nigdy. Chyba to była jedyna słuszna decyzja jaką podjął Denis swoim życiu.

Jeden problem mniej !

Weszłam do pomieszczenia zwanego moim biurem, a na kanapie siedział mój przyjaciel który uśmiechnął się na mój widok.

- Jass, przepraszam - powiedział podchodząc do mnie i zamykając mnie w uścisku

- To prawda ? - zapytałam, a on przytaknął

- Zależy co, ale jeśli chodzi o to że zwolniłem Jack'a to tak to prawda - powiedział posyłając mi uśmiech

- Ale dlaczego ? - kolejne pytanie padło z moich ust

- Może dlatego że podrywa każdą kobietę w tej firmie i ma nieetyczne odzywki do szefowej, a po za tym jest słaby w tym co robi - oznajmił chodź bardzo dobrze wiedziałam że to nie był powód zwolnienia

- A tak na prawdę ? - popatrzyłam wnikliwie na mężczyznę, a on westchnął

- A tak naprawdę przyłapałem go jak rozmawiał z kimś przez telefon że już jest bliski zniszczenia naszej znajomości i że przejmie tą firmę, a po za tym to jestem bardzo naiwny i popierdolony że uwierzyłem iż ktoś taki jak on jest gejem. - powiedział już mniej zadowolony

- Czyli zwykła szmata i nic więcej z niego. A ty nie jesteś naiwny tylko po prostu zakochany, a jeszcze raz niech Cię to ścierwo obrazi, a utnę mu przyrodzenie - powiedziałam zaciskając pięści co wyglądało pewnie komicznie bo mój przyjaciel zaczął się śmiać

- Taką ostrą Jass lubię. Mój ukochany pulpecik - powiedział łapiąc za mojego policzka

NIENAWIDZĘ JAK TAK ROBIĄ ! Czuję się wtedy jak dziecko z podstawówki.

- Spadaj stąd bo mam dużo roboty - powiedziałam pchając go w stronę wyjścia

Wyglądaliśmy jak kłócące się rodzeństwo i tak też się czuliśmy. Jak obrażające się i nielubiące rodzeństwo które jak trzeba to i tak stanie w swojej obronie. Niestety z tej dwójki tylko mnie Bóg obdarował inteligencją. Mimo że ja musiałam być tą "odpowiedzialną" to wcale mi nie przeszkadzało bo za tą głupotę jaką posiada go kocham. 

Po wyjściu Denisa z mojego biura ja zabrałam się za robienie projektów i przeglądanie CV osób które się zgłosiły na stanowisko Jack'a. Reszta dnia minęła na mało interesujących sprawach czyli pracy biurowej. Do kawiarni ruszyłam parę minut po 19 na miejscu byłam niecałe dwadzieścia minut później. Rozglądnęłam się po kawiarni w poszukiwaniu przyjaciółki która siedziała w kącie z pucharkiem lodów. 

- Hej wiedźmo - przywitałam się z dziewczyną buziakiem w policzek 

- Kto tu wygląda jak wiedźma to nie chce mówić, o patrz chyba Ci pryszcz na nosie wyskoczył - powiedziała dziewczyna bacznie się mi przyglądając za co dostała w ramię 

- Jaki ty masz cięty żarcik dziś - powiedziałam przeglądając menu 

- Jak byś mnie nie znała Jass - powiedziała na co pokiwałam głową 

Chwilę później przyszedł kelner, dość przystojny ale nie tak jak Eric. Czy ja nawet w takich momentach muszę mieć tego imbecyla w głowie ? Tak.. Dobra spokój moje myśli ! Koniec.

Po tym jak zamówiłam szarlotkę z lodami zaczęłyśmy rozmawiać z Lily na różne tematy od jej bratanków poprzez Thomasa aż do technikum. Lubiłam rozmawiać o tamtych czasach były  takim fajnym wspomnieniem który powodował uśmiech na mojej twarzy. Pani od architektury wnętrz zawsze powtarzała "Przyjaźnie zawarte w szkole średniej będą przyjaźniami na całe życie". Akurat ja przyjaźniłam się w tamtych czasach z jedną dziewczyną Betty Lodge cudowna  o nieziemskiej duszy. Zaraz po technikum wyjechała na studia do Norwegii obiecała że jak tylko skończy studia i będzie miała szansę wrócić to pierwsze co zrobimy to idziemy na imprezę tak jak za dawnych czasów. Mimo że nasz kontakt jest ograniczony tylko do telefonu to i tak dalej darzę ją wielkim zaufaniem. 

Po tym jak wypiłyśmy sok i zjadłyśmy zamówione jedzenie ruszyłyśmy w stronę domu. Myślałam że dzisiejszy dzień nie może nas zaskoczyć lecz jak mówią ludzie "Nie chwal dnia przed zachodem słońca"..

***

Hej słoneczka <3 Cieszę się że podoba wam się to opowiadanie, jestem ogromnie wdzięczna za każde miłe słowo. Kocham was ! <Zdążyłam jeszcze dziś !> 


Morderczyni Na Zlecenie [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz