#29 Szpital

239 19 2
                                    


Od razu po przejściu przez drzwi szpitala do moich nozdrzy dobiegł okropny zapach. Nienawidziłam go bo przypominał mi gdzie się właśnie znajduję. Całe pomieszczenie zwane szpitalem jest dla mnie czymś okropnym. Za każdym razem gdy tu jestem mam wrażenie jakbym przychodziła tutaj do kogoś kogo widzę ostatni raz, może dlatego każda osoba jaką miałam szansę tu odwiedzić umierała właśnie w tym miejscu. Każdy mówi że jeśli wchodzisz do szpitala to małe prawdopodobieństwo że z niego wyjdziesz i tak też było z moimi dziadkami jak i ojcem Lily. Dlatego nie lubię szpitali bo tu właśnie zabrali mi moich bliskich. Tu czekała na nich śmierć która dopadnie każdego. Tutaj przeżyłam najwięcej i dlatego to miejsce jest dla mnie najgorszym koszmarem.

Po przejściu przez drzwi szpitala od razu ruszyliśmy do recepcji gdzie dowiedzieliśmy się na jakiej sali leży dziewczyna. Szybko pobiegliśmy tam przy okazji zaczepiając pielęgniarkę która wychodziła z sali gdzie znajduje się Lily. Niestety kobieta około czterdziestki wiele nam nie powiedziała ponieważ jak twierdzi "nie jesteśmy z rodziny". Oczywiście żadne argumenty związane z tym że ona ma tylko mnie, a jej tata nie żyje nie docierały do kobiety. Uznała że na pewno ma kogoś bliskiego. I w zasadzie tak było miała brata, lecz na śmierć zapomniałam poinformować go o tym że Lily jest w szpitalu. Momentalnie się otrząsnęłam i odeszłam od kobiety wybierając numer do mężczyzny, który odebrał po paru sygnałach.

- Hej Jasmine, co tam u was słychać ? - zapytał mężczyzna ucieszonym głosem 

- Hej, wiesz nie mam zbyt dobrej wiadomości i przepraszam że dopiero teraz dzwonię, ale na śmierć zapomniałam - mówiłam, lecz mężczyzna mi przerwał 

- Mówisz tak jak by ktoś umarł - zaśmiał się, lecz nie odwzajemniłam śmiechu, a mężczyzna po chwili spoważniał - Jass coś się stało ? - zapytał zdenerwowany 

- Lily jest w szpitalu, na razie nie wiem co z nią bo nie chcą mi powiedzieć, musisz przyjechać tobie może coś powiedzą - oznajmiłam, a po drugiej stronie usłyszałam ciszę 

- W jakim szpitalu jesteście ? - zapytał po dłuższej chwili

- Św. Tomasza tam gdzie wasz tata leżał - powiedziałam, a mężczyzna oznajmił że zaraz będzie po czym się rozłączył

Odetchnęłam głośno i wróciłam do mężczyzny który ewidentnie próbował coś wskórać kłócąc się z pielęgniarką. Podeszłam do Eric'a i pociągnęłam go w stronę korytarza, przepraszając przy tym kobietę. 

- Głupia, pusta, niemiła szuja - stwierdził fukając jak małe dziecko czym mnie rozśmieszył 

- Daj spokój, zadzwoń do Thomas i zapytaj gdzie jest - powiedziałam na co mężczyzna przytaknął i wybrał numer przyjaciela

Już po paru minutach staliśmy przy przyjacielu który siedział na krzesełku popijając kawę z automatu. Po jego minie widziałam że był załamany, ale co się dziwić dziewczyna którą kochał jest obecnie podpięta do jakiś kabli, rurek i kroplówek.

- Lekarz wiele mi nie mówił, kazał przysłać rodzinę bo tylko jej może powiedzieć o stanie zdrowia Lily - powiedział zaniepokojony patrząc na nas 

- Zaraz jej brat tutaj będzie - oznajmiłam, na co mężczyzna przytaknął

Siedzieliśmy przy sali w której znajdowała się dziewczyna i ani trochę nie mogliśmy się skupić. Każda sekunda dłużyła nam się jak cholera, a ja z tego wszystkiego chodziłam w te i we wte po całym korytarzu. Ani chwilę nie mogłam usiedzieć w miejscu, cały czas stresowałam jaki jest stan dziewczyny. Odetchnęłam z ulgą gdy zobaczyłam w drzwiach brata Lily do którego szybko podbiegłam i się przytuliłam. Sama nie wiem czemu to zrobiłam, ale wiedziałam że nie odebrał tego źle ponieważ odwzajemnił uścisk. W końcu byłam dla niego jak druga siostra. 

- Lily leży w sali 29, a lekarz jest po prawej stronie na końcu korytarza, dowiedz się jak najwięcej - powiedziałam zmartwionym głosem, na co mężczyzna  przytaknął i ruszył w stronę gabinetu lekarza

Podeszłam do mężczyzn którzy patrzyli na mnie ze zdziwieniem, a szczególnie szatyn który miał mało miły wyraz twarzy. 

- A ty co romans z żonatym ? - zakpił, lecz zignorowałam jego uwagę która w ogóle nie była na miejscu 

- Eric zamknij się bo mnie irytujesz - przyznał blondyn który wciąż był załamany tym co się obecnie dzieje 

- No ja bynajmniej nie biegnę do twojej siostry i nie rzucam się na nią jak na miłość życia - kontynuował swoją bezsensowną wypowiedź 

- Bo nie mam siostry, idioto - stwierdził Thomas wywracając oczami

- Ogarnijcie się - stwierdziłam, na co Eric fuknął coś pod nosem

Czekałam jeszcze chwilę aż w końcu z gabinetu lekarza wyszedł brat dziewczyny. Niemal od razu do niego podeszłam, lecz chłopak nie miał zbyt zadowolonej miny. 

- Co z nią ? - zapytałam, a obok mnie pojawili się mężczyźni 

- A wy to kto ? - zapytał patrząc na blondyna i szatyna 

- To jest ]Thomas, chłopak Lily - powiedziałam wskazując na blondyna - A to jest.. - już miałam kończyć kiedy szatyn wciął mi się w słowo 

- Chłopak Jass - powiedział, na co popatrzyłam na niego jak na debila, ale nic nie odpowiedziałam 

- Ja jestem Chris brat Lily - powiedział podając dłoń chłopakom 

- Dość pieprzenia mów co z Lily ! - pośpieszałam chłopaka, na co on przegryzł wewnętrzną część policzka 

- Nie za dobrze, jest w śpiączce ma dość sporo obrażeń i lekarze nie wiedzą czy się w ogóle obudzi - powiedział, a ja patrzyłam na niego z niedowierzaniem 

- Żartujesz ? - zapytałam patrząc na niego, na co on zaprzeczył ruchem głowy 

- Podobno ma złamane parę żeber i jest strasznie poobijana. Lekarz mówił że była też wielokrotnie gwałcona. - oznajmił, a ja moje oczy zaszły łzami

- Pieprzony idiota oby zdechł jak najszybciej - powiedziałam idąc prosto przed siebie 

- Jass poczekaj - słyszałam krzyki chłopaków, lecz je zignorowałam.

W tym momencie musiałam zostać sama i przemyśleć wszystko...

***

Hej kochani ! Jak myślicie Lily wyjdzie z tego ? Dawajcie znać co sądzicie ! Przepraszam że rozdział dopiero dziś, ale kompletnie nie mam weny :( Mimo to jakoś udało mi się napisać ten rozdział ! Kocham Was ! 

Ps. Dziękuję za 1k wyświetleń i sporo gwiazdek ! Jesteście cudowni ! 

Morderczyni Na Zlecenie [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz