#30 Wróciłeś..

230 19 6
                                    

Szłam prosto przed siebie nie zwracając uwagi na nic, w tamtym momencie było mi obojętne czy przejedzie mnie samochód pod który mało nie wpadłam czy złapie mnie jakiś porywacz co jest mało realne. Byłam cały czas pogrążona w myślach co będzie jak Lily się nie obudzi, jak umrze. Przecież ja bez tej dziewczyny nie będę istnieć w końcu jesteśmy jak siostry. Westchnęłam głośno zdając sobie sprawę że znajduję się na ulicy gdzie dawniej mieszkałam, stanęłam przy bramie gdzie miałam bardzo dobry widok na dom moich ukochanych rodziców. Sama nie wiem po co tutaj przyszłam. Patrzyłam w okno które kiedyś było moim pokojem, gdy nagle zaświeciła się lampka, a jakaś młoda dziewczyna podeszła do okna. Nie chciałam żeby mnie zobaczyła dlatego też ukryłam się bardziej za krzakami. Dziewczyna popatrzyła chwilę jeszcze przez okno i wyszła z pomieszczenia. Kompletnie nie wiedziałam kim ona była i co robiła w domu rodziców. Sama nie wiem kiedy spostrzegłam się że z mieszkania wychodzi mój ojciec wraz z tą dziewczyną. Szczerze mówiąc zgłupiałam i przez chwilę stałam jak kołek patrząc na parę która podążała w stronę wyjścia. Przełknęłam ślinę i szybko przeszłam na drugą stronę ulicy aby mój ojciec mnie nie dostrzegł. Kompletnie nie wiedziałam co mam myśleć na temat tego wszystkiego dlatego też bez zastanowienia ruszyłam w miejsce które uwielbiałam i w którym przebywałam bardzo często jako nastolatka. 

Na dworze zapanowała szarość, a na niebie zaczęły pojawiać się gdzie nie gdzie gwiazdy. Po paru minutach siedziałam już na kamieniu i przyglądałam się morzu które szumiało delikatnie. Czułam się oderwana od rzeczywistości jak kiedyś gdy siedziała tutaj z moim najlepszym przyjacielem. Próbowałam pozbierać myśli które były bardzo skomplikowane. 

- Najlepsze miejsce do pozbierania myśli - stwierdził męski głos na co lekko podskoczyłam

Odwróciłam się w stronę mężczyzny i nie mogłam uwierzyć własnym oczom to on. Jego piękne brązowe włosy były podniesione na żelu do góry, oczy koloru niebieskiego błyszczały tak samo pięknie jak kiedyś, a uśmiech ten niezapomniany, szczery, cudowny uśmiech jak sprzed kilku lat. 

- Jacob to ty ? - zapytałam wstając z kamienia i nie dowierzając w to co widzę 

- We własnej osobie Jass - powiedział rozkładając ręce, zaśmiałam się i podbiegłam do chłopaka rzucając się w jego ramiona.

Tęskniłam za nim jak za nikim innym był, jest i będzie dla mnie bardzo ważny. Po dłuższej chwili przytulania się w końcu się od siebie oderwaliśmy. Zmierzyłam chłopaka wzrokiem i się uśmiechnęłam co odwzajemnił.

- Co tutaj robisz ? - zapytałam gdy usiedliśmy na kamieniu patrząc w przestrzeń 

- W końcu czas wrócić na stare śmieci - zaśmiał się obejmując mnie ramieniem 

- Tęskniłam przez te parę lat, czemu się nie odzywałeś ? - zapytałam patrząc na niego, a jego uśmiech zniknął 

- Wpadłem w nieciekawe towarzystwo i siedziałem w pace przez nich - powiedział zdenerwowany patrząc na moją reakcję 

- Ale już się wyplątałeś z tego gówna ? - zapytałam, na co mężczyzna przytaknął 

- Masz go jeszcze - powiedział biorąc do ręki naszyjnik który od niego dostałam 

- Jak mogłabym go nie mieć ? W końcu jest jakąś częścią naszej przyjaźni - powiedziała, a chłopak pokiwał głową 

- Co się u ciebie zmieniło ? - zapytał patrząc mi w oczy

- Zależy co chcesz wiedzieć - powiedziałam, na co chłopak momentalnie odpowiedział 

- Wszystko od momentu jak wyjechałem - powiedział, a ja przytaknęłam 

Zaczęłam chłopakowi odpowiadać wszystko od Alex'a który był moim koszmarem życia, rodziców którzy wywalili mnie z domu, prześladowania mnie i Lily przez Isaac'a aż do sytuacji pomiędzy mną, a Eric'iem i stanem zdrowia Lily. Opowiadałam chłopakowi wszystko co zdarzyło się w moim dwudziestoparoletnim życiu. Nie oceniał wręcz przeciwnie siedział i uważnie słuchał.

- Żałuję że nie było mnie gdy działa Ci się krzywda - powiedział patrząc smutno na swoje ręce - Wiem że jestem tylko starym przyjacielem, ale uważam że Lily Cię teraz potrzebuje, a co do Eric'a myślę że czujesz coś do niego - powiedział, a ja się lekko zarumieniłam. Sama nie wiem co jest pomiędzy mną, a szatynem. Z jednej strony ciągnie mnie do niego, a z drugiej obawiam się że on nie czuje nic do mnie. 

- Może masz rację - powiedziałam patrząc na mężczyznę który uśmiecha się do mnie 

- To na co czekasz jedziemy do szpitala! - powiedział wstając i ciągnąc mnie w stronę samochodu 

Nie zaprzeczałam wręcz przeciwnie podałam chłopakowi dokładny adres. Po chwili staliśmy już na parkingu przy szpitalu. 

- Dziękuję, spotkamy się jeszcze kiedyś ? - zapytałam na co chłopak kiwnął głową 

- Na twoim ślubie i wcześniej też tyko podaj mi swój numer - zaśmiał się podając mi telefon, wpisałam swój numer po czym wysiadłam i pomachałam brunetowi który z piskiem opon odjechał. 

Spotkanie z nim było jedną z lepszych wiadomości dzisiaj i chyba jedyną...

***

Hej kochani ! Co sądzicie o dzisiejszym rozdziale ? Kocham was, buziaki :*!

Morderczyni Na Zlecenie [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz