Po kilku latach oczekiwań, w końcu mogłam stanąć przed wymarzonym budynkiem uniwersytetu. Nigdy nie sądziłam, że się tu znajdę, bardzo ciężko na to pracowałam.
Spojrzałam na imponujący budynek postawiony na planie litery "U". Był on wysokości trzech pięter i z zewnątrz przypominał śnieżnobiały pałac. Wysokie kolumny korynckie zdobiły wejście, a płaskorzeźby oraz rzeźby, przedstawiające różne postacie przyciągały oko swoim misternym wykonaniem. Powiedziałabym, że nawet Michał Anioł by się ich nie powstydził. Totalnym przeciwieństwem było wnętrze budynku. Było ono nowoczesne. Na ścianach wisiały liczne dyplomy, plakaty, tablice, na których znajdowały się najważniejsze informacje o uczelni, i nagrody jakie osiągnęli jej uczniowie. Rozglądałam się wkoło z podziwem. To było moje miejsce.
-I jak ci się tu podoba SJ? - spytał Hosan, stając obok.
-Jest cudownie - odparłam, a na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, który potem zawitał na twarzy chłopaka.
-Mi się tu nie podoba - odrzekł - Prawie jak w muzeum - zaśmiał się serdecznie
-To ma się mi podobać, a nie tobie - burknęłam - W końcu będę mogła odpocząć od ojca - dodałam z ulgą.
-W sumie racja - skrzyżował ręce na piersi - Zdecydowałaś w końcu, na jaki ten kierunek idziesz?
-Myślałam nad medycyną – odpowiedziałam.
-Wysoko mierzysz - westchnął cicho - Pozostaje mi tylko życzyć ci powodzenia. Będę trzymał za ciebie kciuki - potargał mi włosy - A gdzie zamieszkasz? Akademik?
-Tak, raczej w akademiku - powiedziałam poprawiając fryzurę - Wiem, że mogę mieć mieszkanie, ale nie chcę, żeby inni mnie oceniali jako tą osobę z wyższych sfer.
-Chodźmy- ułożył rękę na moich plecach, delikatnie mnie popychając - Pomogę ci z rzeczami
Wraz z Hosan'em wróciliśmy do samochodu, skąd wyjął mój bagaż, a następnie udaliśmy się w stronę akademika. Z kieszeni spodni wyjęłam kartkę, na której były wypisane wszystkie potrzebne mi informacje - między innymi jaki mam numer pokoju. Gdy odczytałam to, co potrzebowałam, powędrowaliśmy odnaleźć moje zakwaterowanie. Powoli przemierzałam korytarz, a chłopak dzielnie dążył za mną. Po drodze minęliśmy się z paroma innymi studentami, którzy tak jak ja szukali swoich pokoi lub tylko się przechadzali. Kilka minut później udało mi się odnaleźć drzwi z odpowiednim numerem.
-To tutaj - zwróciłam się do Hosan'a.
Powoli otworzyłam drzwi i od razu dostałam czymś w twarz. Ściągnęłam z siebie niechcianą rzecz, którą okazała się być różowa koszulka, a następnie rozglądnęłam się po wnętrzu pomieszczenia. Pokój nie był za duży. Ściany pokrywała ohydna, żółta farba, przy drzwiach odpadał tynk. Meble niczym dla lalek. Dwa łóżka, dwa biurka, dwie małe szafy, i ani trochę wolnej przestrzeni do życia.Gdy odwróciłam się nad drzwiami dostrzegłam kolejne miejsce, gdzie odpadał tynk. To była ruina. Zajrzałam do łazienki. Nie wiedziałam jakim cudem zmieścili tu umywalkę z lustrem, prysznic, sedes i pralkę. Odwróciłam się i spojrzałam na dziewczynę, która śpiewała coś pod nosem i rzucała swoimi rzeczami.
-A mogłam mieć własne mieszkanie - burknęłam, komentując stan pomieszczenia.
-No mogłaś... - odpowiedział mi przyjaciel, z rękoma w kieszeniach.
Rozglądał się po pokoju, a jego mina mówiła wszystko. Po chwili odwróciliśmy się do siebie twarzami.
-Odwiedzaj mnie co jakiś czas - powiedziałam, trochę przygnębiona.
-Spokojnie SJ - uśmiechnął się ciepło - Będę cię odwiedzał. W razie co dzwoń. Masz mój numer Mała - poczochrał moje włosy, a następnie pocałował w czoło, po czym wyszedł, zostawiając mnie sam na sam z tą dziewczyną.
Powoli podeszłam do mojej współlokatorki i delikatnie chwyciłam ją za ramię, aby zwrócić na siebie uwagę. Nagle również mnie chwyciła i pociągnęła w swoją stronę, przerzucając przez siebie. Wylądowałam na plecach, na podłodze. Zasyczałam cicho z bólu, a potem zerknęłam na Koreankę, a w jej oczach zauważyłam strach, jak i troskę.
-Żyjesz? Przepraszam cię bardzo. To nawyk - na łóżko rzuciła słuchawki, które miała na uszach i wyciągnęła do mnie dłoń. Złapałam się jej i dziewczyna pomogła mi wstać - Jestem Dongjae, ale mów mi Boom - uśmiechnęła się.
-Nic się nie stało - odparłam, odwzajemniając uśmiech i masując zbolałe plecy – Soojoo, możesz mówić SJ – dodałam.
-Miło mi poznać, tylko szkoda, że w takich okolicznościach - powiedziała, drapiąc się po głowie zakłopotana - Jeszcze raz przepraszam.
-Naprawdę, nic się nie stało - zaśmiałam się krótko - Mi również miło cię poznać - dodałam - Zadomowiłaś się już?
-No, tak średnio - zaśmiała się i podparła się o biodro - Moment, ogarnę dla ciebie trochę miejsca – rozglądnęła się wokoło - Wybacz za bałagan, ale tak to u mnie jest z rozpakowywaniem. Hotel niestety to nie jest, lecz lepsze niż mieszkanie z rodzeństwem.
-Masz rodzeństwo? - zapytałam zaciekawiona.
-Mam, starszego brata. Ma na imię Jin. Straszna zrzęda. Truje mi nad uchem, odkąd przejął wszystko po ojcu. Idiota... A ty masz siostrę albo brata?
-Nie, nie mam, ale zawsze chciałam mieć - powiedziałam - Niestety, to już nie realne - dodałam cicho, krzyżując ręce na piersi.
-Uwierz, to nie jest takie fajne, jak się wydaje. Na mojego starszego brata bardziej pasowałby Nam - zabrała rzeczy z mojego łóżka.
-Kto to Nam? - dociekałam. Oparłam się ramieniem o ścianę i obserwowałam uważnie Dongjae.
-Nam to mój chłopak - powiedziała chowając ubrania do szafy - Jego pełne imię to Namjoon. Jest słodki - przeciągnęła ostatni wyraz rozanielona, a potem się odwróciła do mnie przodem.
-Musisz mi go kiedyś przedstawić - puściłam do niej oczko i poszłam po swoją walizkę, która stała wciąż nierozpakowana przy drzwiach.
-Załatwione! - powiedziała z uśmiechem - A może... Ja przedstawię cię całej paczce! - zaproponowała widocznie zadowolona, ze swojego pomysłu.
-Emm...Komu? - zapytałam zakłopotana, kładąc bagaż na łóżku.
-No swoim znajomym. Bratu, chłopakowi i przyjaciołom! Polubicie się! Jestem tego pewna! - ta dziewczyna jak dla mnie miała trochę za dużo entuzjazmu i chyba nieskończone pokłady energii.
-Nie jestem zbyt przekonana... - burknęłam otwierając walizkę - Nie chcę wam się wpychać... - wyjęłam kilka bluzek i pokierowałam się do mojej szafki - A po za tym, przy większej grupie osób staję się strasznie niepewna i nieśmiała... - dodałam układając wyjęte rzeczy.
-Przesadzasz SJ. Ja cię zapraszam. Na pewno pogadają sobie pod nosem, ale szybko cię zaakceptują - machnęła ręką - Dużo masz kosmetyków?
-Dalej nie jestem przekonana, ale skoro tak nalegasz... - powiedziałam -Brałam tylko te najpotrzebniejsze, a co?
-Ja mam wszystkie. Będziemy się dzielić – stwierdziła, chowając ostatnią rzecz do szafy, po czym ją zamknęła. Oparła się plecami o mebel, a potem westchnęła - Może ci pomogę? - spytała, podchodząc do mnie.
-Jak nie masz nic do roboty, to możesz mi pomóc. Będzie szybciej -uśmiechnęłam się.
Dziewczyna pomogła mi z rozpakowaniem i po około dwóch godzinach skończyłyśmy. Nieco zmęczone opadłyśmy na nasze posłania, aby na chwilę odpocząć.
CZYTASZ
The Secret
FanfictionSooJoo zaczyna studia na wymarzonej uczelni. Zdaje się jej, że wszystko zacznie iść w dobrym kierunku. Pewnego dnia poznaje grupę przyjaciół, do której w końcu sama dołącza, a jej dotychczasowe, spokojnie i poukładane życie zaczyna obierać niespodzi...