🍊 23 🍊

220 15 0
                                    

<Jungkook prov.>

Następnego dnia czekałem na Soo przed drzwiami od jej pokoju. Pośpieszałem dziewczynę, ponieważ czekały nas jeszcze zakupy. Film bez przekąsek, to nie film. Gdy w końcu wyszła, przywitałem się z nią i schodami zeszliśmy na dół. Z grzeczności zapytałem się jej, jak się czuła, jak jej się spało i tym podobne. Zajęci rozmową szliśmy do mojego mieszkania, które dzieliłem z hyungami. Już wczoraj, jak im powiedziałem, że Soo do nas wpadnie, to niemal oszaleli i "czuli w powietrzu randkę". Śmiać mi się z nich chciało. Skręciliśmy do parku, a następnie w prawo. Przeszliśmy jeszcze kawałek i dotarliśmy do sklepu. Wziąłem koszyk i lawirowałem z SJ, pomiędzy półkami w celu znalezienia przekąsek i jakiś napojów.

-Weźmy żelki - poprosiła, patrząc świecącymi oczami na dział ze słodyczami.

-Weź coś, jak chcesz - powiedziałem, patrząc na popcorn - Solony?

-Solony - odparła, odchodząc zaczarowana ku żelkom.

-Weź mi colowe. To pyszne żelki.

-Owocowe są lepsze - wystawiła mi język i zaczęła wybierać słodycz.

-I tak mi te żelki weź - zaśmiałem się - Co chcesz do picia? - wrzuciłem popcorn do koszyka i podszedłem do niej.

-Cokolwiek, tylko nie colę - również się zaśmiała.

-Jakiś sok, mrożoną herbatę? - zapytałem, sięgając po żelki dla siebie.

-Może być sok - wzruszyła ramionami i zaczęła zabierać z półki swoją "zdobycz". Natomiast ja sięgnąłem, po jeden z soków

-Bierzemy coś jeszcze?

-Hmm.... - mruknęła - Chyba nie.... - dodała po chwili. Szybko czmychnąłem jeszcze po ciastka.

-Zapomniałbym o nich... Teraz możemy iść do kasy.

Dziewczyna uśmiechnęła się i ruszyła, we wskazanym kierunku. Wypakowaliśmy wszystko na taśmę i po chwili, mogliśmy już odebrać nasze zakupy. Zapłaciłem i podbiegłem do dziewczyny. Kilkanaście minut później dotarliśmy do mojego mieszkania. Otworzyłem drzwi i przepuściłem Soo. Uśmiechnęła się delikatnie na mój gest i nieśmiało weszła do środka. Ściągnęła buty, kurtkę i stanęła w miejscu, czekając, aż ja ściągnę z siebie odzież wierzchnią. Zdjąłem kurtkę oraz buty, i wskazałem swój pokój. Wczoraj specjalnie sprzątnąłem, więc nie miałem czym się martwić.

-Rozgość się - powiedziałem z uśmiechem.

-Dziękuję - odparła i podeszła do łóżka, na które potem opadła.

-Widać, że czujesz się jak w domu - zaśmiałem się i rzuciłem w nią pluszakiem. Moją ukochaną pandą, którą podarowano mi dawno temu.

-Jaka urocza - skomentowała i mocno ją przytuliła - Twoje łóżko jest o wiele wygodniejsze, niż to w akademiku.

-To fakt. Nadal mi plecy dokuczają po tamtym spaniu u ciebie - dotknąłem pleców.

-Nie kazałam ci się pakować do mojego łóżka - burknęła zarumieniona.

-Zakleszczyłaś mnie i przylgnęłaś jak koala. Nie miałem jak się uwolnić.

-Nie wiedziałam... - mruknęła, chowając twarz w poduszkach.

- I chciałaś bym cię przytulił - dodałem.

-Przestań - jęknęła i rzuciła we mnie malutką poduszką. Zaśmiałem się.

-Aż miałaś na mnie główkę - kontynuowałem.

-Yah! Nie zawstydzaj mnie! Nie kontrolowałam tego! To nie moja wina, że kocham się przytulać.... - odparła.

The SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz