Podniosłam głowę i zobaczyłam wpatrujące się we mnie, siedem par oczu. Delikatnie, starając się, być miłą wyprosiłam ich z pokoju. Część osób wyszła dobrowolnie, ale dwoje z nich (nie będę wymieniać kto) stawiało opór, więc wyrzuciłam ich siłą. Zrezygnowana, z powrotem zajęłam miejsce na łóżku. Oparłam łokcie, o kolana i zasłoniłam twarz dłońmi. Nagle ktoś wparował do pokoju. Wzięłam ręce, a potem popatrzyłam, na tą osobę. Myślałam, że to któryś z nich wrócił, i już miałam tego kogoś opieprzyć, ale kiedy zobaczyłam zdenerwowaną Boom, zamknęłam usta.
- Co ty odpierdalasz?! Wyrzuciłaś ich, obraziłaś mojego chłopaka! Co się z tobą dzieje?! - krzyczała, wymachując rękami.
-Nie krzycz na mnie - powiedziałam cicho, nie mając już na nic siły.
- Mam powód! Ja ciebie wprowadziłam, a ty, tak się odwdzięczasz?! Nie spodziewałam się tego po tobie! Czy ty wiesz, jak Nam się poczuł?! Zraniło go to! Nie powinnaś, tak robić! - wyrzucała z siebie słowa, z prędkością karabinu maszynowego.
-Nie prosiłam cię, żebyś mnie wpychała do tej bandy – skomentowałam.
- To wolałabyś siedzieć, na czterech literach, z nosem w książkach?! Żałosne! Ty życia nie masz! Chciałam, byś się rozluźniła. Wyglądasz na zbyt poważną i tak też się zachowujesz, chciałam dobrze... - spuściła nieco z tonu.
-Tak mnie wychowali - burknęłam, czując, że niedługo się rozpłaczę, dając upust wszystkim emocjom z dzisiejszego dnia - Nie wiesz, jak to jest być zamkniętym, przez prawie dziewiętnaście lat i nie móc nic zrobić, bo każdy twój ruch jest kontrolowany... - chlipnęłam, a po policzkach zaczęły mi spływać łzy.
- Oh... - westchnęła. Pewnie zbiłam ją z tropu. Poczułam, jak materac obok, ugiął się delikatnie, pod ciężarem dziewczyny - Co się dzieje? - zapytała, z troską w głosie.
-Wczoraj musiałam pojechać do domu... - zaczęłam - Przeprowadziłam z ojcem dość poważną rozmowę... - westchnęłam - Powiedział, że będzie kontrolował moją naukę i jeśli będzie mi źle szło, to koniec ze studiami i mam być, na każde jego zawołanie. Jest strasznie wymagający... - pociągnęłam nosem - Boję się, że temu nie podołam i znów mnie zamknie... - objęłam się ramionami.
- To jest powodem, twojego złego humoru? - pogłaskała mnie po ramieniu. W odpowiedzi pokiwałam tylko głową, nie będąc w stanie wydusić z siebie już ani słowa – Mimo to, nie powinnaś wyżywać się na reszcie. Namjoon, naprawdę poczuł się zraniony twoimi słowami. Wiesz... On nie miał lekko, nie mógł iść na studia, ponieważ musiał zajmować się domem i rodzeństwem.
-Nie chciałam tego powiedzieć - jęknęłam - Nie panowałam nad sobą...
- Myślę, że jak go przeprosisz i wytłumaczysz się problemami rodzinnymi, to zrozumie i ci wybaczy. Życie nie jest łatwe, on o tym wie.
-Nie wiem... Od początku mnie nie lubił - burknęłam, w końcu patrząc dziewczynie w oczy.
- SJ- zaczęła – Pokaż mu, że źle cię ocenia. Jak na razie ma o tobie zdanie takie, że jesteś rozpuszczoną panienką, z dobrego domu. Chociaż teraz zdziwił się, że potrafisz też być cięta - zaśmiała się.
-Wiesz, czasami trzeba pokazać pazurki - zaśmiałam się cicho, a Dongjae za mną.
- A Namjoonem, nie przejmuj się zbytnio. Faceta należy sobie wychować - puściła do mnie oczko, z uśmiechem.
<Jungkook prov.>
Dziewczyna wybrała Namjoona, jako swój cel. Widać było po minie kolegi, że uraziła go, i to w znacznym stopniu. Nie powiem, zdziwił mnie jej nagły wybuch agresji. Nie sądziłem, że ta cicha dziewczyna, może tak się diametralnie zmienić, w jednej chwili. Po wyjściu z pokoju chłopaka i Boom, my ani myśleliśmy się ruszyć, jednak dziewczyna, w niezbyt uprzejmy sposób zaczęła nas wypędzać i dawać do zrozumienia, że nie byliśmy mile widziani. Oczywiście, stawiałem opory, gdyż nie mogłem pozwolić, by ktokolwiek mną rządził. Jednak mój opór był daremny, bo SJ wypchnęła mnie za drzwi. Kopnąłem je wściekły i wraz z resztą ruszyliśmy, na poszukiwania pary, która wcześniej opuściła akademicki pokój. Gdy odnaleźliśmy nasze zguby, dołączyliśmy do nich, jednak Dongjae szybko wróciła, do tamtej Barbie.
- Powiem wam, że się tego nie spodziewałem - niezręczną ciszę, przerwał Jin.
- A kto by się spodziewał? - to pytanie retoryczne, padło z ust Yoongiego.
- Znalazła się "księżniczka" - skomentowałem - Panienka z dobrego domu, jak to mówił Nam - skrzyżowałem ręce na piersi.
- To było na prawdę dziwne - oznajmił Jin - Ona jest, na prawdę miła - zaczął jej bronić - Musiała mieć jakiś powód – dodał.
- A ja uważam... - zaczął Taehyung, podnosząc jedną rękę do góry, lecz szybko mu przerwałem.
- Ty lepiej nic nie mów, wiecznie mówisz bzdety, zupełnie nie związane z tematem!
- Jungkook! - skarciła mnie Joona.
- Mówię prawdę! - próbowałem się bronić.
- Może po prostu jutro, z nią porozmawiajmy? - zaproponował, znudzony całą sytuacją Suga.
- Nie, nie będę z nią rozmawiał! Jak chcecie, to proszę was bardzo, lecz beze mnie! - wrzasnąłem.
-A tobie co? - zapytał zdziwiony Hoseok.
- A co ma mi być?! Nie chcę i nie będę brał w tym udziału! Ona nie jest odpowiednia do akcji! Powtarzam to cały czas, lecz nikt nie raczy mnie słuchać!
-Jung, ona jest do tej akcji idealna! - odpowiedział Hoseok.
- Ja nie widzę niczego, co by się nam potem przydało. Nie będę znosił, tej koreańskiej lalki Barbie – burknąłem.
-Na prawdę, cię nie rozumiem - głos ponownie zabrał Jin - Co ci w niej nie pasuje? Podaj jakiś konkretny powód – zażądał.
- Konkretny? Proszę cię bardzo. Potraktowała Nama z góry, nas wywaliła z pokoju! Nie przyszliśmy do niej tylko do Dongjae. Uważam, że jest pusta. Jak na razie, nie widzę żadnego argumentu, który by sprawił, że zmienię zdanie - odwróciłem się na pięcie i ruszyłem przed siebie, byleby znaleźć się jak najdalej stąd. Chciałem wszystko przemyśleć.
Wkurzało mnie to, że wszyscy biorą stronę, tej różowowłosej lali. Nie licząc Yoongiego, bo on był obojętny na wszystko i do wszystkiego podchodził, z dystansem. Nie rozumiałem, co sprawiło, że każdy stawał za nią murem. Hoseok twierdzi, że ona przydałaby się nam w znacznym stopniu, lecz ja, nie wierzyłem w to. Moim zdaniem się nie nadawała. Jest jedynie od tego, żeby pachnieć i ładnie wyglądać. Wyraźnie, należała do takiego świata. Nie byłem w stanie pojąć czemu, podczas naszej wymiany zdań Namjoon milczał, jakby go w ogóle to nie dotyczyło. Irytowało mnie to wszystko, podobnie jak ta cała Soojoo. Niby ideał, a jednak nie. Byłem pewny, że ona coś skrywała. Musiałem dowiedzieć się, co to było.
CZYTASZ
The Secret
FanficSooJoo zaczyna studia na wymarzonej uczelni. Zdaje się jej, że wszystko zacznie iść w dobrym kierunku. Pewnego dnia poznaje grupę przyjaciół, do której w końcu sama dołącza, a jej dotychczasowe, spokojnie i poukładane życie zaczyna obierać niespodzi...