🍊 32 🍊

220 15 4
                                    

<SooJoo prov.>

-Hosan, proszę uspokój się - powiedziałam zrozpaczona do chłopaka, który od jakiegoś czasu chodził po pokoju i tylko przeklinał pod nosem.

-Jak mam się uspokoić?! Takiego debila, kurwa! On cię bił, a ty z nim jesteś?! Zgłupiałaś! Byłaś rozsądniejsza! A pomyślałaś czego on może chcieć?! Pewnie mu wcale na tobie nie zależy! A ty - naiwna, dajesz się mu oszukiwać! Bo szepnie parę słodkich słówek?!

-Hosan przestań! Dobrze pamiętam, co mi zrobił, nie wypominaj tego! On też ryzykuje tym, że ze mną jest, jak ojciec się czegoś dowie, to będzie trupem! - krzyknęłam, prawie płacząc - Zaufałam mu, więc ty też spróbuj!

-Jeszcze im nie powiedziałaś? Przecież jak się dowiedzą, to nie będzie dobrze! Naprawdę jesteś głupia! Stracisz wszystko! Idiotko!

-Nie mogę im powiedzieć, oni chcą go okraść! - wrzasnęłam, a potem zrobiłam duże oczy i przyłożyłam dłoń do ust, zdając sobie sprawę, co powiedziałam.

-A ty chcesz im na to pozwolić z tego co widzę! - ruszył do drzwi.

-Zrobię to z nimi - burknęłam, spuszczając głowę.

-Ja cię, kurwa, nie znam. Jesteś obca - powiedział i wyszedł.

-Hosan! - jęknęłam cicho.

Bezwładnie opadłam na kolana, chowając twarz w dłoniach. Zaczęłam płakać, płakać jak dziecko. Byłam bezradna. Wiedziałam, że Hosan przyjedzie do mnie sam, jeśli będzie chciał porozmawiać. Nie mogłam do niego pójść, bo tylko pogorszyłabym tą całą sytuację i straciłabym go na zawsze, czego chyba bym nie przeżyła.

<Jungkook prov.>

Nie było jej przez dwie godziny i nadal nie było. Martwiłem się tak bardzo, że słowa przyjaciół zupełnie do mnie nie docierały. W pewnym momencie podniosłem się bez słowa i wyszedłem.

-Jungkook! - zawołał za mną Jin, ale nie zwróciłem na niego uwagi.

Zdenerwowany, że między tą dwójką dzieje się coś co nie powinno, szedłem przed siebie.
Szybko doszedłem do akademika i skierowałem się do pokoju dziewczyny. Wparowałem niczym burza, nawet nie pukając. Jednak gdy zobaczyłem płaczącą dziewczynę natychmiast moja złość uleciała. Podszedłem do niej i ukląkłem obok.

-SooJoo... - przytuliłem dziewczynę do siebie - Ciiii... Nie płacz mała - uspokajałem ją.

-K-kookie, on mnie nie cierpi - chlipnęła.

-Hosan? Ciebie? - byłem zdziwiony. Nadal pamiętałem jak od niego dostałem - Kochanie nie mów tak... - głaskałem jej plecy.

-A-ale to prawda - przetarła mokre policzki - O-on stąd wyszedł i był tak strasznie zły... Jungkookie, ja nie chcę go stracić... - burknęła, wtulając się we mnie mocniej.

-Spokojnie Soo. On... On... - zabrakło mi słów - Jesteście ze sobą bardzo związani, czego ja nie potrafię zrozumieć. Nie stracisz go. Uwierz mi. Mogę ci to nawet obiecać. Chcesz tego? Obiecuję, że nie stracisz Hosana. - ułożyłem palce jak do przysięgi - A teraz uśmiechnij się - delikatnie ująłem palcami jej podbródek i uniosłem go - Ładny uśmiech poproszę - sam uśmiechnąłem się do niej.

-Ale jeśli on... - zaczęła, ale szybko zasłoniłem jej usta ręką.

-Prosiłem o uśmiech - upomniałem ją. Powoli odsunąłem rękę, a potem zbliżyłem się do jej twarzy i delikatne pocałowałem jej policzek. Soo uśmiechnęła się i spuściła głowę.

The SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz