<SooJoo prov.>
-Hosan, proszę uspokój się - powiedziałam zrozpaczona do chłopaka, który od jakiegoś czasu chodził po pokoju i tylko przeklinał pod nosem.
-Jak mam się uspokoić?! Takiego debila, kurwa! On cię bił, a ty z nim jesteś?! Zgłupiałaś! Byłaś rozsądniejsza! A pomyślałaś czego on może chcieć?! Pewnie mu wcale na tobie nie zależy! A ty - naiwna, dajesz się mu oszukiwać! Bo szepnie parę słodkich słówek?!
-Hosan przestań! Dobrze pamiętam, co mi zrobił, nie wypominaj tego! On też ryzykuje tym, że ze mną jest, jak ojciec się czegoś dowie, to będzie trupem! - krzyknęłam, prawie płacząc - Zaufałam mu, więc ty też spróbuj!
-Jeszcze im nie powiedziałaś? Przecież jak się dowiedzą, to nie będzie dobrze! Naprawdę jesteś głupia! Stracisz wszystko! Idiotko!
-Nie mogę im powiedzieć, oni chcą go okraść! - wrzasnęłam, a potem zrobiłam duże oczy i przyłożyłam dłoń do ust, zdając sobie sprawę, co powiedziałam.
-A ty chcesz im na to pozwolić z tego co widzę! - ruszył do drzwi.
-Zrobię to z nimi - burknęłam, spuszczając głowę.
-Ja cię, kurwa, nie znam. Jesteś obca - powiedział i wyszedł.
-Hosan! - jęknęłam cicho.
Bezwładnie opadłam na kolana, chowając twarz w dłoniach. Zaczęłam płakać, płakać jak dziecko. Byłam bezradna. Wiedziałam, że Hosan przyjedzie do mnie sam, jeśli będzie chciał porozmawiać. Nie mogłam do niego pójść, bo tylko pogorszyłabym tą całą sytuację i straciłabym go na zawsze, czego chyba bym nie przeżyła.
<Jungkook prov.>
Nie było jej przez dwie godziny i nadal nie było. Martwiłem się tak bardzo, że słowa przyjaciół zupełnie do mnie nie docierały. W pewnym momencie podniosłem się bez słowa i wyszedłem.
-Jungkook! - zawołał za mną Jin, ale nie zwróciłem na niego uwagi.
Zdenerwowany, że między tą dwójką dzieje się coś co nie powinno, szedłem przed siebie.
Szybko doszedłem do akademika i skierowałem się do pokoju dziewczyny. Wparowałem niczym burza, nawet nie pukając. Jednak gdy zobaczyłem płaczącą dziewczynę natychmiast moja złość uleciała. Podszedłem do niej i ukląkłem obok.-SooJoo... - przytuliłem dziewczynę do siebie - Ciiii... Nie płacz mała - uspokajałem ją.
-K-kookie, on mnie nie cierpi - chlipnęła.
-Hosan? Ciebie? - byłem zdziwiony. Nadal pamiętałem jak od niego dostałem - Kochanie nie mów tak... - głaskałem jej plecy.
-A-ale to prawda - przetarła mokre policzki - O-on stąd wyszedł i był tak strasznie zły... Jungkookie, ja nie chcę go stracić... - burknęła, wtulając się we mnie mocniej.
-Spokojnie Soo. On... On... - zabrakło mi słów - Jesteście ze sobą bardzo związani, czego ja nie potrafię zrozumieć. Nie stracisz go. Uwierz mi. Mogę ci to nawet obiecać. Chcesz tego? Obiecuję, że nie stracisz Hosana. - ułożyłem palce jak do przysięgi - A teraz uśmiechnij się - delikatnie ująłem palcami jej podbródek i uniosłem go - Ładny uśmiech poproszę - sam uśmiechnąłem się do niej.
-Ale jeśli on... - zaczęła, ale szybko zasłoniłem jej usta ręką.
-Prosiłem o uśmiech - upomniałem ją. Powoli odsunąłem rękę, a potem zbliżyłem się do jej twarzy i delikatne pocałowałem jej policzek. Soo uśmiechnęła się i spuściła głowę.
CZYTASZ
The Secret
FanficSooJoo zaczyna studia na wymarzonej uczelni. Zdaje się jej, że wszystko zacznie iść w dobrym kierunku. Pewnego dnia poznaje grupę przyjaciół, do której w końcu sama dołącza, a jej dotychczasowe, spokojnie i poukładane życie zaczyna obierać niespodzi...