<Soojooprov.>
-Dzień dobry Oppa - powiedziałam na przywitanie do Jina, kiedy znalazłam się w jego kawiarni.
-Cześć Soojoo - odparł mi z uśmiechem.
-Cześć kochanie - pocałowałam krótko Jungkooka, który jak zawsze siedział przy barze.
-Hej - odpowiedział - Jak tam?
-Dobrze - uśmiechnęłam się, zajmując miejsce obok - Profesor mnie trochę wymęczył - westchnęłam - A jak z Yoongim?
-Nie znalazłem go i nie odbiera - powiedziałem szczerze.
-Mam nadzieję, że nie wpadnie mu do głowy nic głupiego - odparłam zmartwiona.
-Raczej nie kochanie.
Uśmiechnęłam się słabo i zwróciłam swój wzrok na Jina, który nam się przyglądał.
-Pasujecie do siebie - wyznał - Ah, pamiętam te wasze początki - chwycił się teatralne za serce.
-Początki były trudne - powiedziałam, głaszcząc Kooka po głowie - Nienawidziliśmy się.
-I to jak - chłopak głośno wypuścił powietrze.
-Czekam na podziękowania -wtrącił najstarszy.
-Dzięki Jin - powiedział Jungkook.
-A nie ma za co - zaśmiał się - Wszyscy wiedzieliśmy, że to się tak skończy.
-Serio? Dlaczego ? - narzeczony wziął mnie na kolana.
-Takie wewnętrzne przeczucie, po za tym nigdy nie chodziłeś z żadną dziewczyną, która od razu wpadła by ci w oko - wzruszył ramionami - Mimo wszystko, Soo od początku była w twoim typie, tylko nie chciałeś się do tego przyznać - stwierdził.
-Soo była przeciwieństwem mojego typu.
-Tak ci się wydaje, bo nigdy wcześniej nie trafiłeś na dziewczynę do niej podobną - uśmiechnął się - Ciągnęło cię do niej, jak ją tylko zobaczyłeś i to było widać.
- Aj tam... Jest jak jest... Tak się stało, że pokochałem tego kwiatuszka... Moją królową - pocałował mnie w policzek.
-Nie zawstydzaj mnie - poprosiłam cicho.
-I dobrze się skończyło - chłopak kontynuował - Sporządniałeś przy niej.
-I będę miał malutką księżniczkę - pogłaskał mój, ledwo co zaokrąglony, brzuch.
-Jungkookie...
-Jak wam się mieszka w nowym domu? - Jin zmienił temat.
-Dobrze - odpowiedział mu chłopak.
-Żebyś to wszystko widział - wyszeptałam.
-Już widziałem - uśmiechnął się - Ciągle mnie bolą plecy, jak spadłem z tej zjeżdżalni... - napomniał Kookowi i na potwierdzenie słów, pomasował się we wspomnianym miejscu.
-Co ty tam robiłeś skoro sobie krzywdę zrobiłeś? - zapytała zaciekawiona.
-A, szkoda gadać - machnął ręką i się zaśmiał - Wybaczcie na chwilę mam klientów - wziął notes i poszedł do stolika, gdzie usiadła właśnie nieduża grupka przyjaciół.
-Jungkookie? Za ile wracamy do domu? - oparłam głowę o jego ramię.
-Jak chcesz, to możemy już - odparł - Boli cię coś, albo źle się czujesz? - zapytał zmartwiony, delikatnie głaszcząc mój brzuch.
CZYTASZ
The Secret
FanfictionSooJoo zaczyna studia na wymarzonej uczelni. Zdaje się jej, że wszystko zacznie iść w dobrym kierunku. Pewnego dnia poznaje grupę przyjaciół, do której w końcu sama dołącza, a jej dotychczasowe, spokojnie i poukładane życie zaczyna obierać niespodzi...