Po godzinie jazdy samochodem dotarliśmy z Hosanem pod mój dom. Specjalnie wybrałam taką uczelnię, która znajdowała się prawie na drugim końcu miasta. Widząc ten znany mi budynek, w którym niegdyś przebywałam niczym więzień; wzdrygnęłam się. Poczułam, jak Hosan obejmuje mnie ramieniem. Popatrzyłam na niego, a na jego twarzy widniał pokrzepiający uśmiech. Nabrałam powietrza do płuc i powolnym krokiem skierowałam się do wejścia. Drzwi, jak zwykle, otworzył nam portier. Ujrzałam wnętrze znienawidzonego miejsca, a po chwili i znienawidzoną osobę. Dość niski ze względu na wiek, delikatnie przy tuszy mężczyzna, o siwych włosach, zimnych, piwnych oczach oraz idealnym zaroście. Ubrany, jak zawsze w granatowy, elegancki garnitur stanął niedaleko schodów. Uśmiechał się sztucznie, ponieważ inaczej nie umiał. Swoim jednym spojrzeniem był w stanie zamrozić każdego.
- SooJoo! - otworzył szeroko, aczkolwiek teatralnie ręce - Witaj w domu córeczko!
-Witaj – odparłam, z równie sztucznym uśmiechem - Chciałeś, abym przyjechała, więc jestem - dodałam.
-Od razu przechodzisz do sedna, jak twoja matka - pokręcił głową zrezygnowany - Bez powodu nie wysłałem po ciebie Hosana - stwierdził - Musimy rozmówić się, na kilka ważnych tematów. Najlepiej w cztery oczy, w moim gabinecie - nie czekając na reakcje z mojej strony, ruszył schodami na górę. Westchnęłam i rzuciłam okiem na Hosana, który delikatnie mnie popchnął. Podążałam za ojcem, jak skazaniec, którym byłam przez tyle lat.
Weszliśmy do znanego mi pomieszczenia. Nic się w nim nie zmieniło. Masywne drewniane biurko, stało na środku pokoju. Cała prawa ściana była zapełniona regałami, z jakimiś segregatorami, natomiast z lewej strony był malutki stoliczek z dwoma fotelami. Na ścianach wisiało kilka obrazów, a na podłodze leżał dywan. Całość pomieszczenia utrzymywała się w ciemnych kolorach. Podeszłam do biurka i usiadłam na krześle przy nim, a mój ojciec zajął miejsce na przeciwko. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie. Wokół panowała nieskazitelna cisza. Owe milczenie zaczynało mi przeszkadzać i irytować.
- Powiesz mi w końcu, dlaczego mnie wezwałeś? - zapytałam zła ojca. Nie podobał mi się sposób, w jaki mnie traktował. Pragnęłam wolności i normalnych kontaktów międzyludzkich.
-Grzeczniej - upomniał mnie - Jak na uczelni? - zapytał, jak normalny rodzic.
- Normalnie. Uczelnia jest doskonale wyposażona w niezbędny sprzęt. Wykładowcy w ciekawy sposób przedstawiają tematy. Nie mam powodów do narzekania - odpowiedziałam jak robot.
-Mhm... - mruknął - Gdzie byłaś, zanim tu przyjechałaś? - włączył mu się tryb kontrolowania mnie.
- Byłam bezpieczna, to ci wystarczy - burknęłam.
-Odpowiadaj - warknął.
- Z koleżanką pochodziłam. Jestem pełnoletnia od pewnego czasu i nie muszę ci wszystkiego mówić.
-Masz po mnie przejąć firmę i majątek - powiedział poważnie - Muszę wiedzieć, czy się nie puszczasz - burknął cicho.
- Masz mnie za taką?! To szczyt wszystkiego! Ja chcę się zakochać i wyjść za mąż z miłości! Nie chcę firmy! Nie znam się na tym i nie interesuję się tym. Mam własne plany i marzenia! - podniosłam się, oburzona słowami ojca.
-Nie unoś się! Jestem twoim ojcem, żądam od ciebie szacunku - uderzył pięścią w biurko - Nie obchodzą mnie jakieś marzenia - warknął - Masz się teraz skupić na nauce... - dodał spokojniej - Hosan będzie do ciebie przyjeżdżał raz w tygodniu i kontrolował twoją naukę, jeśli nie będziesz sobie radzić koniec ze studiami i wracasz tutaj - oznajmił.
- Dobrze - powiedziałam i udałam się do drzwi.
Może i w papierach zapisany był jako mój ojciec, lecz dla mnie ten człowiek jest obcy i więcej ma w sobie z kamienia, niźli z ludzkiej natury. Wyszłam z jego gabinetu i zeszłam po schodach. Napotkałam zmartwiony wzrok Hosana. Odwróciłam się i skierowałam się do swojego dawnego pokoju. Wpatrując się w ścianę i leżąc na łóżku rozmyślałam, jak mogę uwolnić się od tego tyrana. Nie wiedząc kiedy, zasnęłam.
Rankiem obudziłam się dość wcześnie. Wstałam z łóżka i powędrowałam do łazienki, żeby się umyć i ogólnie ogarnąć, gdyż nie zrobiłam tego poprzedniego dnia. Kiedy byłam już czysta powróciłam do swojego pokoju. Podeszłam do szafy, skąd wyjęłam czarne spodnie i moją ulubioną, białą koszulę. Szybko się przebrałam, zrobiłam makijaż i związałam włosy w niechlujnego koka. Wyszłam z pokoju i na korytarzu spotkałam Hosana.
- Przepraszam, że nie wywiązałem się z obietnicy - powiedział - Jedziemy?
- Tak - odparłam smutno.
Udaliśmy się do samochodu. Chłopak odwiózł mnie do akademika, w którym byliśmy po godzinie. Wróciłam do pokoju, gdzie siedziała cała paczka, którą poznałam poprzedniego wieczora. Powiedziałam ciche "hej" i nie zwracając już na nich uwagi podeszłam do szafy, z której wyjęłam dresy i bluzę. Poszłam do łazienki, gdzie się przebrałam. Włosy rozpuściłam i rozczesałam, a następnie zaplotłam w warkocz. Wyszłam z pomieszczenia i napotkały mnie ciekawskie spojrzenia gości oraz mojej współlokatorki.
-Gdzie nam wczoraj uciekłaś? - zapytała z wyrzutem Boom.
- Musiałam jechać do domu - odpowiedziałam bez emocji, na pytanie koleżanki - To było pilne - dodałam.
- Kto to jest? - zapytał Jungkook, patrząc na mojego przyjaciela.
-Jestem Hosan - odpowiedział chłopak z uśmiechem.
-Dziś idziemy jeszcze raz, co nie? - bardziej stwierdziła Dongjae, nie poświęcając uwagi nowej osobie.
- Nie mogę, muszę uczyć się - burknęłam. Hosan może i nie podkablowałby mnie, ale kto wiedział, czy ojciec nie wynajął jeszcze kogoś.
-Znowu się zaczyna - burknął Nam, kręcąc głową
- A ty zamknij się wreszcie i zajmij swoim życiem! Wiecznie komentujesz jakbyś, niczego innego nie miał do roboty! Nawet pewnie uniwersytetu na oczy nie widziałeś, dopóki nie zacząłeś się spotykać z Boom! - krzyknęłam, a wszyscy popatrzyli na mnie dużymi oczami.
Chłopak zacisnął usta w wąską linię, po czym wstał i wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami. -Teraz, to przesadziłaś - warknęła Dongjae i wybiegła za chłopakiem.
-Dziękuję Hosan - uśmiechnęłam się do chłopaka -Możesz już iść? - zapytałam uprzejme. -Tak, już idę - podszedł do mnie i jak to miał w zwyczaju musnął moją skroń - Do zobaczenia - pożegnał się, potem wyszedł.
Usiadłam na łóżku i westchnęłam. Chłopak rozumiał, że jest mi ciężko, natomiast ta paczka nie mogła wiedzieć o moich problemach rodzinnych...
CZYTASZ
The Secret
FanfictionSooJoo zaczyna studia na wymarzonej uczelni. Zdaje się jej, że wszystko zacznie iść w dobrym kierunku. Pewnego dnia poznaje grupę przyjaciół, do której w końcu sama dołącza, a jej dotychczasowe, spokojnie i poukładane życie zaczyna obierać niespodzi...