Miałyśmy znaną mi już trasę. Jechałyśmy do tego samego miejsca, gdzie zabrał mnie Jungkook. Po dość długiej jeździe, znaleźliśmy się u celu. Wyszłyśmy z pojazdu i popatrzyłam wyczekująco, na Joonę, aż powie mi gdzie mamy pójść.
-Musimy znaleźć resztę - powiedziała i pociągnęła mnie za sobą. Zaczęłyśmy poszukiwania. W ciągu dziesięciu minut byliśmy wszyscy.
-Oppa - uśmiechnęłam się widząc chłopaka i do niego podeszłam, po czym się przytuliłam. Do moich nozdrzy dotarł charakterystyczny zapach papierosów. Chłopak odwzajemnił uścisk z uśmiechem - Znowu paliłeś. Fuj, rzuć te fajki.
-To nie jest takie łatwe - burknął - Po za tym, mi one nie przeszkadzają.
-Palenie papierosów szkodzi zdrowiu. Zwiększa ryzyko zawału i zatorów, zwiększa ryzyko impotencji, a dzieci palaczy częściej zostają palaczami. Niszczysz sobie płuca skarbie. I w jednym papierosie jest masa substancji, które są rakotwórcze - pouczyłam go.
-Na coś muszę umrzeć - wzruszył ramionami i pocałował mnie w czoło.
-Nie ma tak. W wieku trzydziestu lat nie zajdziesz na zawał. Masz rzucić to palenie - chłopak wywrócił oczami i westchnął - Nie żartuję. Albo szlugi, albo ja.
-Teraz mi jakieś ultimatum dajesz? Soo, przestań... - oburzył się.
-Nie mam zamiaru patrzeć jak się wyniszczasz. Rozumiesz?
-Wiem, ale ja nie potrafię - jęknął.
-Potrafisz. Rzucisz palenie. Kookie ja naprawdę nie chcę żebyś po kilku latach mnie opuścił - wtuliłam się mocniej.
-Nie opuszczę cię - zapewnił.
-Teraz tak mówisz... Wybacz, ale ultimatum jest aktualne - oświadczyłam.
-Soojoo no... - jęknął poddenerwowany. Puściłam go i odsunęłam się - Wracaj tu - skarcił mnie i mocno do siebie przyciągnął, zamykając w szczelnym uścisku.
-Jungkook... Dusisz.... - chłopak delikatnie rozluźnił ramiona, ale wciąż mocno mnie trzymał - Puść mnie już. Musicie się zarejestrować - poklepałam bok jego torsu.
-Zrobiłem to wcześniej - odparł i delikatnie pocałował mnie w szyję.
-To za niedługo masz wyścig. No Jungkookie! - śmiałam się.
-Nie puszczę cię - oznajmił, również się śmiejąc.
-Puszczaj! Albo daj mi się odwrócić - poprosiłam.
-Po co? - mruknął.
-Bo mi tak niewygodnie - wytłumaczyłam.
-Ale mi jest wygodnie - upierał się przy swoim.
-Mam cię kopnąć śmierdziuchu? - zapytałam.
-Nie - mruknął.
-To daj mi się odwrócić - rozkazałam.
-Dlaczego jesteś dla mnie taka niemiła? - burknął i mnie puścił.
-Zasłużyłeś sobie - pocałowałem go w policzek i odwróciłam się do niego tyłem - Teraz możesz mnie przytulić.
-Teraz nie chcę - stwierdził.
-Nie, to nie - burknęłam - Yoongi jest tutaj twój motor?
-No... Jest... - odparł niepewnie.
-Mogę? Wracam do domu. Spokojnie. Nie mam zamiaru pędzić. Chcę tylko wrócić. Umiem jeździć - poprosiłam.
-Nie - odpowiedział szybko.
CZYTASZ
The Secret
FanfictionSooJoo zaczyna studia na wymarzonej uczelni. Zdaje się jej, że wszystko zacznie iść w dobrym kierunku. Pewnego dnia poznaje grupę przyjaciół, do której w końcu sama dołącza, a jej dotychczasowe, spokojnie i poukładane życie zaczyna obierać niespodzi...