🍊 39 🍊

321 10 0
                                    

Miałyśmy znaną mi już trasę. Jechałyśmy do tego samego miejsca, gdzie zabrał mnie Jungkook. Po dość długiej jeździe, znaleźliśmy się u celu. Wyszłyśmy z pojazdu i popatrzyłam wyczekująco, na Joonę, aż powie mi gdzie mamy pójść.

-Musimy znaleźć resztę - powiedziała i pociągnęła mnie za sobą. Zaczęłyśmy poszukiwania. W ciągu dziesięciu minut byliśmy wszyscy.

-Oppa - uśmiechnęłam się widząc chłopaka i do niego podeszłam, po czym się przytuliłam. Do moich nozdrzy dotarł charakterystyczny zapach papierosów. Chłopak odwzajemnił uścisk z uśmiechem - Znowu paliłeś. Fuj, rzuć te fajki.

-To nie jest takie łatwe - burknął - Po za tym, mi one nie przeszkadzają.

-Palenie papierosów szkodzi zdrowiu. Zwiększa ryzyko zawału i zatorów, zwiększa ryzyko impotencji, a dzieci palaczy częściej zostają palaczami. Niszczysz sobie płuca skarbie. I w jednym papierosie jest masa substancji, które są rakotwórcze - pouczyłam go.

-Na coś muszę umrzeć - wzruszył ramionami i pocałował mnie w czoło.

-Nie ma tak. W wieku trzydziestu lat nie zajdziesz na zawał. Masz rzucić to palenie - chłopak wywrócił oczami i westchnął - Nie żartuję. Albo szlugi, albo ja.

-Teraz mi jakieś ultimatum dajesz? Soo, przestań... - oburzył się.

-Nie mam zamiaru patrzeć jak się wyniszczasz. Rozumiesz?

-Wiem, ale ja nie potrafię - jęknął.

-Potrafisz. Rzucisz palenie. Kookie ja naprawdę nie chcę żebyś po kilku latach mnie opuścił - wtuliłam się mocniej.

-Nie opuszczę cię - zapewnił.

-Teraz tak mówisz... Wybacz, ale ultimatum jest aktualne - oświadczyłam.

-Soojoo no... - jęknął poddenerwowany. Puściłam go i odsunęłam się - Wracaj tu - skarcił mnie i mocno do siebie przyciągnął, zamykając w szczelnym uścisku.

-Jungkook... Dusisz.... - chłopak delikatnie rozluźnił ramiona, ale wciąż mocno mnie trzymał - Puść mnie już. Musicie się zarejestrować - poklepałam bok jego torsu.

-Zrobiłem to wcześniej - odparł i delikatnie pocałował mnie w szyję.

-To za niedługo masz wyścig. No Jungkookie! - śmiałam się.

-Nie puszczę cię - oznajmił, również się śmiejąc.

-Puszczaj! Albo daj mi się odwrócić - poprosiłam.

-Po co? - mruknął.

-Bo mi tak niewygodnie - wytłumaczyłam.

-Ale mi jest wygodnie - upierał się przy swoim.

-Mam cię kopnąć śmierdziuchu? - zapytałam.

-Nie - mruknął.

-To daj mi się odwrócić - rozkazałam.

-Dlaczego jesteś dla mnie taka niemiła? - burknął i mnie puścił.

-Zasłużyłeś sobie - pocałowałem go w policzek i odwróciłam się do niego tyłem - Teraz możesz mnie przytulić.

-Teraz nie chcę - stwierdził.

-Nie, to nie - burknęłam - Yoongi jest tutaj twój motor?

-No... Jest... - odparł niepewnie.

-Mogę? Wracam do domu. Spokojnie. Nie mam zamiaru pędzić. Chcę tylko wrócić. Umiem jeździć - poprosiłam.

-Nie - odpowiedział szybko.

The SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz