-Ktoś jeszcze dzisiaj przyleci? - zapytała Mei, widząc, jak Winston krąży w tę i z powrotem po swoim laboratorium, poszukując czegoś.
Śnieżka zainteresowała się krzątaniem goryla i zaczęła obserwować jego poczynania.
-Tak. Co jest dla mnie dość zaskakujące -odpowiedział. -Bo przyleci ta osoba, której w życiu bym się spodziewał, że... Hm... Ponownie się zjawi. - Wskoczył na oponę, by następnie wejść na piętro. - Gdzie ja to zostawiłem? - mruknął pod nosem.
-A kto przyleci?
Mei podeszła do tablicy, na której był rozrysowany plan transportu części modułu satelity.
-Genji wraz ze swoim mistrzem, Zenyattą Tekartą. -Goryl przeszukał biurko, a nawet małą lodówkę, w której przetrzymywał masło orzechowe.
Mei wyprostowała się, słysząc znajome jej imię.
Genji.
To ten cyborg, co często siedział poddenerwowany, obmyślając plan, jak zemścić się na bracie. Ten mężczyzna, który często był w towarzystwie Łaski.
Pamiętała go doskonale.
Nie wydawał jej się zły, tak jak uważała Fara. Prędzej by powiedziała, że Genji był zagubiony w tym wszystkim. Potrzebował po prostu wsparcia. Takiego wsparcia, która oferowała mu Angela... Lecz nie była pewna, czy on je przyjmował.
Nie chciała za bardzo o tym rozmyślać. Zamiast tego, skupiła się na tablicy. Gdy przekręciła ją, zauważyła wszystkie działania matematyczne Winstona. Ach... Zapewne pracował nad barierą kulistą- pomyślała Mei. Winston pewnie szukał nowej funkcji ochronnej, która by chroniła niewinnych ludzi przed ostrzałami ze wszystkich stron. Przejrzała wyliczenia.
-Śnieżko, zostaw moje masło orzechowe! To nie zabawka! - Usłyszała z góry wołanie, a także cichy niby-chichot robota.
Kobieta jednak była bardziej skupiona na działaniu. Zmarszczyła brwi, kiedy zauważyła błąd w rachunkach.
-Winstonie, w tym działaniu jest błąd -zwróciła uwagę. -Powinien tu być minus, a nie plus, bo inaczej dojdzie do gwałtownej reakcji...
Rozległ się trzask. Nagle goryl wychylił się zza balustrady, marszcząc swoje wielkie brwi, a Śnieżka podleciała do przyjaciółki. Naukowiec zszedł na dół i stanął u boku Chinki. Poprawił okulary na nosie i sprawdził działanie.
Nagle jego oczy rozszerzyły się niczym dwa małe spodki i otworzył usta na kształt o.
-Teraz wszystko jasne! Jak mogłem tego nie przyuważyć! - Zmazał plusik i w jego miejsce narysował kredą minus. - A ja zastanawiałem się, co poszło nie tak! Myślałem, że to gdzieś w przewodach się spaliło lub szkiełko pękło, a tak naprawdę wykonałem źle obliczenia! - Mówiąc to, podszedł do stołu i sięgnął po metalowy dysk. - Eh... Skoro to nie usterka zewnętrzna, to będę musiał od początku zrobić Emiter Osłon.
Już zabierał się za zbieranie notatek, ale wtedy coś sobie przypomniał.
- Ach... Zaraz się za to wezmę, muszę tylko zrobić jedną rzecz. Mei, czy mógłbym cię prosić, byś zaniosła te wszystkie notatki do mojego gabinetu? - zapytał, wskazując na stos papierów na blacie.
-Oczywiście,Winstonie! Nie widzę przeszkód - odpowiedziała ciepło kobieta.
Winston wszedł ponownie na górę, wracając do poszukiwania czegoś, czego jej nie zdradził.
CZYTASZ
Poison | Overwatch Fanfik [PL]
Fanfiction,,Trucizna powinna zabijać powoli i po cichu..." Szpon szuka sposobu, by złamać szeregi Overwatch od wnętrza. Moira podjęła się wyzwania, głównie dlatego, że chciała przeprowadzić mały eksperyment. Jeśli jej się nie powiedzie, prawdopodobnie nic się...