7.4

322 14 27
                                    

Między dwójką panowała długa i niezręczna cisza. Jedyne, co było słychać to nich ciężkie oddechy oraz wodę, która skapywała z ubrania mężczyzny i ciała kobiety. No i szloch... Szloch kobiety, która wciąż trwała w szoku po tym, co się wydarzyło. Chociaż to, co najgorsze minęło... Dalej odczuwała bolesne skutki tego, co się wydarzyło.

Wciąż czuła jak kręciło jej się w głowie i skręcało w brzuchu, ale mimo to... Było po wszystkim.

Trwali w takiej pozycji przez dłuższą chwilę.

Ona wciąż mocno tuliła się do jego piersi. Nawet nie zwróciła uwagi, że jedyne, co zakrywało jej nagość, to ten biały ręcznik. Jej głowa spoczywała na jego ramieniu i mimo strasznego momentu, który przed chwilą się wydarzył... Jakoś powoli zaczęła się czuć lepiej. Czuła jak on jedną dłonią ją obejmował, a drugą głaskał po głowie. Sam mężczyzna nie był w pełni świadomy tego, że to robił.

Zrobił to wręcz odruchowo. Na początku nie wiedział, dlaczego to robił. Dopiero z czasem uświadomił sobie, że to uczucie... Kiedy głaskał jej gładkie i mokre włosy... Było mu znajome.

Tak samo kiedyś robił swojemu młodszemu bratu, kiedy byli młodzi i ten przybiegał do niego z płaczem. Wciąż pamiętał miękkość włosów małego wróbla pod jego palcami. Zawsze to była sytuacja, w której zrobił sobie krzywdę, albo ktoś go skrzywdził. Zawsze Genjiego koiło takie głaskanie, ponieważ, prócz Hanzo, tak naprawdę do nikogo nie mógł się zwrócić o pocieszenie.

Matka zmarła po porodzie młodego Shimady, a ich ojciec był szorstki i jakby wyobcowywany co do uczuć. Generalnie, bracia Shimada nie mieli odwagi ukazywać wrażliwą stronę w obecności ich ojca. Nie było w tym nic dziwnego, ponieważ był bardzo surowy. Raz przy nim zapłaczesz, to stajesz się dla niego nikim.

A jak już to przewrażliwioną pizdą.

Dlatego bracia ufali tylko sobie, jeśli chodziło o ujawnienie wrażliwej strony. Mogli sobie mówić wszystko.

Do czasu.

W końcu Hanzo osiągnął odpowiedni wiek by zacząć brać lekcje dotyczące prowadzenia klanu. Nie miał dużo czasu dla młodszego brata, z czasem nawet zaczęło go irytować jego dziecinne zachowanie.

Zaczęli oddalać się od siebie. Łucznik powoli stawał się dojrzałym zastępcą ojca, a potem liderem. Wciąż pamiętał słowa młodego ninjy podczas jednej kłótni na ten temat.

Czy ty tego nie widzisz bracie? Patrz co on z tobą zrobił! I ty jeszcze mi to proponujesz? O nie, nie chcę zrujnować sobie życia tak jak ty. Nie chcę upodabniać się do naszego ojca.- Tydzień po tej kłótni Hanzo użył ostrza swojej katany przeciwko bratu.

Po raz ostatni wziął ją do ręki.

Potem, po minionych dniach. opuścił klan i tak zaczęła się jego tułaczka po świecie. W poszukiwaniu dla siebie miejsca...

Z myśli wyrwało go ciche smarkanie Chinki. Spojrzał na nią, kiedy ta wciąż tuliła się do niego.

Jej szloch ucichł, Hanzo kiedy upewnił się, że dziewczyna się uspokoiła, chciał ją puścić. W momencie próby uwolnienia się, ona mocniej zacisnęła ramiona wokół niego. Zaskoczyła go jej postawa.

-Uhm... Mei?- odezwał się Japończyk. Usłyszał z jej strony przygłuszony pomruk.

-Mei- ponownie przemówił do niej- wstawaj...- Zastanowił się przez chwilę, co powinien zrobić.- Lepiej żebyś...

-Jeszcze moment...- ucięła mu cicho dziewczyna, dalej tuląc się do niego.

Mężczyzna wstrzymał oddech, kiedy poczuł jak ta mocno go ścisnęła. Nie miałby problemu z tym... Pozwoliłby jej na ten ruch, będąc świadomy tego jaki szok przeszła, ale było drobne ale... Kiedy ta tuliła się do jego piersi, wyraźnie czuł na sobie jej nagi i wciąż mokry biust. W dodatku, kiedy klimatolożka wzmocniła ścisk i bardziej się przybliżyła do niego... Ręcznik ześliznął się z jej ramion.

Poison | Overwatch Fanfik [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz