5.1

334 27 46
                                    

–Cieszę się, że zgodziliście się nas wesprzeć w tych trudnych czasach – powiedział Winston do Sanjay, który tylko rzekł uprzejmie:

– Nie ma za co, przecież wspieranie takiej organizacji, jaką jest Overwatch, to zaszczyt! Wiele dobrego dokonaliście na tym świecie...

– Jak i złego – zauważyła Symmetra, unosząc brew.

Mężczyzna rzucił jej tylko krótkie spojrzenie, by się uciszyła, co ta natychmiast zrobiła, odwracając szybko wzrok. Ten zaś kaszlnął i spojrzał ponownie na zebranych, po czym znowu się odezwał:

–Ale pomijając to... Myślę, że nasza współpraca zaowocuje. Wiele możemy razem osiągnąć i pomóc wielu ludziom na tym świecie...

–Pomóc?– powtórzył Lucio, podchodząc.– A kiedy wy w ogóle coś dobrego uczyniliście? Bo raczej fawela w Rio bardziej ucierpiała od waszego towarzystwa aniżeli została wsparta.

Po tych słowach stanął obok goryla, który był zaskoczony nagłą akcją ze strony Brazylijczyka.

– Lucio Correia dos Santos. –Satya powiedziała powoli jego imię, unosząc dumnie głowę.– Przywódca buntu w Rio de Janeiro.– Wypowiedziała te słowa z taką pogardą, że mężczyzna chciał na nią się rzucić.

–Jak śmiesz tutaj się zjawiać!?

Nagle przed DJ'em pojawiła się Smuga.

–Ej! Ej! Ej! Słonko, nie złość się tak.

–Leno, ty chyba nie wiesz, z kim Winston próbuje podpisać umowę. To Vishkar! Banda zadufanych ludzi, którzy lubią podporządkować innych!

Kobieta złapała go za ramiona i rzuciła prędko wzrok na Winstona, który kiwnął tylko głową. Zabrała mężczyznę na bok.

–Lucio, ja wiem, że ci się to nie podoba ani trochę. Też byłam zaskoczona tym, że to właśnie Vishkar jest tą firmą, która ma wspierać Overwatch.– Lucio trzymał skrzyżowane ręce na piersi i nawet nie próbował zerkać na dziewczynę.– Posłuchaj mnie, Winston wie, że Vishkar jest kontrowersyjny...

–Kontrowersyjny to mało powiedziane...

–Wysłuchaj mnie! Wiesz przecież, że nie robimy ci tego na złość. Rozumiemy, o co ci chodzi, ale zrozum... Bez ich pomocy długo nie pociągniemy, a oni jako jedyni zaoferowali nam pomoc.– Próbowała go przekonać, ale tamten milczał. Westchnęła. – Może po prostu do nich się nie zbliżaj i nie utrzymuj kontaktów, jeśli to ci pomoże...

–Oto się nie martw. Nie miałem w planach w ogóle z nimi rozmawiać. Jedyne, co mnie teraz interesuje, to jak długo tutaj będą.

Na jego pytanie, Smuga nadęła policzki, po czym wypuściła powietrze z głośnym westchnięciem.

– Jakieś kilka tygodni na pewno. Z czego jeden z nich ma zostać jeszcze naszym rekrutem.– Widząc zrezygnowanie na twarzy Brazylijczyka prędko go przytuliła.– No weź! Uśmiechnij się! To jeszcze nie koniec świata! Przecież widzę, że dobrze dogadujesz się z innymi, więc czemu masz nimi się zamartwiać? – zapytała się bardziej radosnym głosem dziewczyna.

–Tia... Masz rację.– Z tymi słowami opuścił Brytyjkę, która tylko spojrzała blado na Winstona, który dalej rozmawiał z Sanjay.– Oby tylko z ich wspólnego pobytu nie wybuchł konflikt...

*

W tym czasie, kiedy większość członków Overwatch była już na nogach, Mei dopiero co uwalniała się z objęć Morfeusza. Otworzyła powoli zaspane oczy i odwróciła się w stronę Śnieżki, która już czuwała przy niej.

Poison | Overwatch Fanfik [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz