– No i jak się czujesz, Genji? – zapytała Smuga, podchodząc szybkimi krokami do cyborga, który siedział na kanapie.
– Znacznie lepiej – oznajmił ciepło, zerkając na swoje ramię, które wciąż było w bandażach.
Kobieta usiadła obok niego i obejrzała go.
– Nie za gorąco ci w tym pancerzu? – zapytała, wymownie patrząc na jego hełm i lewą część klatki piersiowej. Tylko jego lewę ramię nie posiadało pancerza, ale to właśnie ze względu na to, że musiał nosić opatrunek i bandaże.
Genji zachichotał.
– Nie jest aż tak źle.
Lena tylko uśmiechnęła się.
– A co się stało dzisiaj rano z McCree? Widziałam, że była jakaś awantura na stołówce...
Japończyk machnął dłonią.
– Nie wiedział, że pewne rzeczy wyjaśniłem, jeśli chodzi o Hanzo. Gdybym nie interweniował, to wątpię, że obeszłoby się bez bójki – odpowiedział krótko, opierając się ciężko o oparcie kanapy. – Mam nadzieję, że po naszej rozmowie to się nie powtórzy... Nie chcę, by Hanzo negatywnie odebrał pobyt tutaj. – Spojrzał tępym wzrokiem na sufit.
Lena przechyliła głowę i zbliżyła się do przyjaciela.
– Z tego, co widzę, to sam nie chce się z nikim zadawać... Jedynie zauważyłam, że Mei próbuje z nim rozmawiać – zauważyła, unosząc brwi.
– Trzeba dać mu trochę czasu... Przez wiele lat izolował się od ludzi, tak natychmiast się nie otworzy... Ale – przekręcił głowę w stronę Brytyjki – mam nadzieję, że Mei nie zrezygnuje i będzie próbowała z nim rozmawiać... Bo jeśli mam być szczery, to Mei jest odpowiednią osobą do przełamania bariery, którą otacza wokół siebie mój brat.
Dziewczyna uniosła wymownie brwi.
– Oczekujesz, że będą razem? – zapytała się.
– No, bez przesady! – zaśmiał się Genji. – Nie popadajmy już w taką skrajność, ale... No chociażby jako taką przyjaźń. – Wyprostował się, zerkając na Smugę.
– Oj, tam... Trochę miłości twojemu bratu nie zaszkodzi.
Zachichotali razem.
– No, niby nie...
Jeszcze śmiali się tak przez chwilę, dopóki Angielka nie odezwała się:
– Co do miłości... Jak tam z tobą i Angelą?
Mężczyzna westchnął ciężko.
– Poprosiła mnie o czas... Nie będzie łatwo, zważywszy na to, że nie odzywałem się do niej kilka lat, a Fara w tym ani trochę nie pomaga...
– Nie dziwię się. Przez ten czas, kiedy cię nie było, Fara często rozmawiała i spotykała się z Angelą– powiedziała kobieta, zamyślając się.
– Lena, nie pomagasz mi w tym. –Genji spojrzał blado na dziewczynę, która zaśmiała się.
– Wybacz! Nie chciałam cię tym zdołować, absolutnie! – próbowała pocieszyć przyjaciela.
– Ja wiem... Ale mimo tego to, co mówisz, nie mija się ani trochę z prawdą... Fara była przy doktorze, kiedy tak naprawdę mnie potrzebowała... A ja nie byłem przy niej...
*
– Jeszcze... Tylko troszeczkę... –Zagryzła Mei wargi w skupieniu. – Iiiii... Jest! – pisnęła zadowolona, kiedy dopchnęła ostatni element w endotermicznym miotaczu. – Pomyśleć, że taka mała śrubka, a tak ciężko było ją dopchnąć.
CZYTASZ
Poison | Overwatch Fanfik [PL]
Fanfiction,,Trucizna powinna zabijać powoli i po cichu..." Szpon szuka sposobu, by złamać szeregi Overwatch od wnętrza. Moira podjęła się wyzwania, głównie dlatego, że chciała przeprowadzić mały eksperyment. Jeśli jej się nie powiedzie, prawdopodobnie nic się...