4.2

278 23 55
                                    

Dzień później...

– Trzeba znaleźć dla ciebie nowe piosenki do odsłuchania, Rein – odezwał się Lucio, kiedy Reinhardt puścił muzykę swojego ulubionego piosenkarza z lat osiemdziesiątych.

– Masz jakiś problem z Hasselhoffem? Przecież to jest klasyka! – huknął widocznie obruszony mężczyzna.

W tym czasie, kiedy Niemiec i Brazylijczyk głośno prowadzili dyskusje o tym, z których lat muzyka jest lepsza czy też jaki gatunek, reszta nowych członków zasiadała przy stołach, spożywając poranny posiłek.

Mei siedziała przy Smudze, Brigitte'cie i Hanie.

– I pomyśleć, że kilka dni temu był tutaj niezły bajzel. –Smuga zachichotała, jeszcze raz rozglądając się. Wciąż nie mogła się napodziwiać, jak tutaj wszystko było czyste i uporządkowane.

– Mocno z Reinhardtem staraliśmy się, by było tak, jak za czasów Overwatch – powiedziała z dumą Brigitte, po czym spojrzała na Mei, która na spokojnie zjadała swoją jajecznicę. Zauważyła zmianę na jej twarzy.

– Mei, ponoć straciłaś okulary podczas walki z Wdową – stwierdziła Szwedka, zauważając inne szkiełka na nosie Chinki. Ta prędko podniosła głowę i spojrzała na dziewczynę.

– Ach, tak, to prawda – przyznała.

– To skąd wzięłaś drugie? – zapytała się miedzianowłosa kobieta.

Na jej słowa klimatolożka zdjęła na chwilę okulary, by je obejrzeć.

– Te są zapasowe, tylko niestety nie do końca są odpowiednie. Mają trochę inne szkła niż tamte, ale różnica jest niewielka. Winston za niedługo przyniesie mi nowe, odpowiednie okulary, ale póki co nosze te – odpowiedziała z lekkim uśmiechem dziewczyna, z powrotem zakładając przy tym szkiełka.

– Z tego, co wiem, zmiana szkieł jest trochę niekomfortowa... Ponoć boli głowa lub ma się zawroty głowy – stwierdziła Hana, na chwilę odrywając się od telefonu.

– Bo tak jest, Hano. Czasem pobolewa mnie, dlatego też od czasu do czasu je zdejmuję, by moje oczy trochę odpoczęły. – Mei uśmiechnęła się.

Wtem rozbrzmiała muzyka od DJa, która rozniosła się po całej stołówce. D.va od razu się uśmiechnęła radośnie.

– O rany, to mój ulubiony kawałek! – zawołała uradowana Koreanka, na co Lucio zachichotał i spojrzał na Reina.

– Widzisz? Większości ludzi się to podoba! – Klepnął go po ramieniu, na co Niemiec prychnął.

– Ach, ta młodzież i te całe ich techno. – Z tymi słowami wyszedł ze stołówki, a DJ zaśmiał się na jego reakcję.

– To jest bardziej remix! – zawołał za jego plecami.

Mei uśmiechnęła się delikatnie na widok tych wszystkich zgromadzonych ludzi. Tak bardzo tęskniła za takim towarzystwem. Pamiętała też, jak siedziała przy takim stole ze swoim przyjacielem i kapitanem, Oparą... Teraz już z nią nie siedział i już nie opowiadał jej żartów, które poniekąd były słabe, ale były to jego oryginalne wymyślone kawały.

Bardzo jej tego brakowało...

Wtem zauważyła w oddali Hanzo. Chciała go już zawołać, kiedy odezwała się Smuga.

– Jak myślicie? Jak długo on będzie tutaj siedział? – zapytała, zerkając wymownie na łucznika, który stanął przy okienku, by nałożyć swoją porcję śniadania.

Poison | Overwatch Fanfik [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz