3. 2

251 29 15
                                    

- Personne n'échappe à mon regard -mruknęła do siebie Trupia Wdowa, spoglądając przez lunetę. Większość roboty wykonała, teraz nadszedł czas na polowanie.

Polowanie na pewnego omnickiego mnicha. Odpowiednio ustawiła celownik i zbliżyła. Idealnie w środek głowy omnika. Nie przejmowała się zbytnio cyborgiem, równie dobrze może i z nim się rozprawić, jeśli będzie to konieczne.

Jeden strzał, jeden trup.

Uśmiechnęła się delikatnie. Kolejny członek Shambali do kolekcji- pomyślała kobieta, poprawiając jeszcze swój termo wizjer. Potem przygotowała się do oddania strzału.

Już miała palec na spuście...

Jedna chwila, by odebrać komuś życie...

O ile to życie było prawdziwe...

- GENJI! ZENYATTA! UWAŻAJCIE! NA DACHU! - Nagle ktoś zawołał w oddali. Kobieta zmarszczyła brwi i spojrzała na kamerkę w wizjerze, gdzie dostrzegła nieproszonego gościa.

To była Mei, stała w otwartym oknie po drugiej stronie budynku. Jakieś dwadzieścia metrów dalej od tarasu.

Nie marnując czasu, Wdowa nacisnęła spust.

Genji i Zenyatta usłyszeli bez problemu głos Mei, lecz tylko ninja zdążył zareagować. Po ostrzeżeniu kobiety zauważył snajpera na dachu.

Dosłownie ułamek sekundy przed wystrzałem zdążył zareagować.

Odepchnął mistrza w momencie, kiedy snajper oddał strzał.

Nagle poczuł, jak coś z wielką mocą trafiło w jego lewe ramię.

Genji wydarł się z bólu i upadł na ziemię, chwytając swoje krwawiące ramię.

Pocisk przeszedł na wylot, z rany wypływała powoli krew.

- Genji! - krzyknął omnik, próbując szybko ratować swojego ucznia.

- Merde! - syknęła Wdowa, kiedy mężczyzna wszedł w jej celownik.

Natychmiast ponownie wycelowała w głowę mnicha, lecz zanim zdążyła nacisnąć spust, coś grzmotnęło w jej Pocałunek Wdowy. Jej broń spadła z hukiem na ziemię.

Na sam dół.

Kobieta wściekle spojrzała w stronę, z której został oddany strzał.

Mei nerwowo trzymała swój miotacz endotermiczny, celując w Wdowę. Czuła, jak jej dłonie się trzęsą i ledwo udało jej się wycelować. Co prawda, nie miała w planach wyrwać jej broń... Tylko celowała... Nieco wyżej.

Przez chwilę nieuwagi kobieta nie zauważyła, jak Trupia Wdowa zwinnie i szybko znalazła się na ziemi. Szybko się ogarniając, użyła swojego miotacza i zjechała na dół, tworząc po drodze lodową zjeżdżalnię. Śnieżka poleciała za nią.

Nie przemyślała za bardzo tego ruchu. Nie wzięła pod uwagę, jak bardzo lód był śliski. Szybko straciła równowagę i upadła z pierwszego piętra na ziemię. Jej okulary spadły z nosa i potłukły się o skalistą powierzchnię.

- Mei! - krzyknął Genji, widząc jej upadek.

Chinka zajęczała obolała i powoli podniosła się na czworaka. Wtedy zauważyła, jak sino skóra kobieta podniosła swoją broń.

Szybko wstała i wycelowała w nią miotaczem.

- Stać! Ani kroku dalej! - zawołała do niej. Trupia Wdowa odwróciła się twarzą w jej stronę.

Mei zamarła, kiedy ujrzała jej twarz. Z niedowierzania przyglądała się jej...

Te oczy... Rozpoznała je.

Poison | Overwatch Fanfik [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz