- A co z tobą, Rose? Podoba ci się ten cały Lucas? - spytała mnie Zoe, malując paznokcie u stóp.- Dopiero co się poznaliśmy! - zaśmiałam się.
Właśnie tak wyglądały nasze rozmowy po tym, jak każda z nas wypiła kilka kieliszków wina. Okazało się, że Tina ma na oku chłopaka ze starszej klasy, a Hannah ciągnie do Noah z naszego roku. Zoe jak to Zoe, próbuje wyrwać wszystkich po kolei, a aktualnie na oku ma starszego mulata z naszej szkoły.
- Miranda, a ty kogoś upolowałaś? - spytała Natalie.
- Upolowałaś? Chłopcy to nie zwierzęta - zaśmiała się i zaczęła skubać poduszkę.
- W takim razie kto? Hm? - wtrąciła się Zoe.
- Nie zmieniajcie tematu - powiedziała Hannah. - To jak, Miranda? - wszystkie na nią patrzyłyśmy, a ona od razu odwróciła wzrok, dzięki czemu wiedziałam, że rzeczywiście kogoś sobie znalazła.
- Kto to? Czemu mi nie mówiłaś? - zerwałam się do pozycji siedzącej.
- Bo prawdopodobnie nie przepadasz za tą osobą - uniosła na mnie swój wzrok, a w mojej głowie pojawił się obraz tylko i wyłącznie jednej osoby. W duchu modliłam się, aby to nie był on.
- O nie - pomachałam głową. - Alan? - spytałam przerażona.
- Co? Nie! - zaprzeczyła od razu, a ja odetchnęłam z ulgą. - Ale ktoś z jego otoczenia - dodała cicho.
- Zack? - spytała Tina.
Na dźwięk tego imienia na policzkach Mirandy pojawiły się rumieńce, które były dla nas wystarczającą odpowiedzią. Zack to najlepszy przyjaciel Alana, jednak z tego co pamiętam, on jako jedyny patrzył na mnie tamtego dnia ze współczuciem. Nie popierał tego wszystkiego, a ja byłam mu wdzięczna. Współczułam mu, że musi nadrabiać myśleniem za wszystkich idiotów z ekipy Alana. Jako jedyny ma coś w głowie
- Akurat do Zacka nic nie mam - uśmiechnęłam się lekko. - Rozmawiacie?
- Tak, często - przegryzła wargę.
- Boże! To cudownie - pisnęłam i mocno ją przytuliłam, ze względu na to, że siedziała obok.
- Trzymamy kciuki - powiedziała Natalie cicho, a dziewczyny jej przytaknęły.
Przeniosłam wzrok na blondynkę i do razu stwierdziłam, że coś jest nie tak.
- A jak układa się tobie i Jacobowi? - spytałam, wygodniej układając się na poduszce.
-Świetnie, jak zawsze - powiedziała to tak obojętnie, że żadna z nas jej nie uwierzyła.
- Mów co jest - nakazała wręcz Zoe. - Coś nie tak?
- Wręcz przeciwnie - westchnęła i zakręciła kieliszkiem, obserwując wirujące w nim wino. - W ogóle się nie kłócimy.
- To chyba dobrze? - Miranda bardziej spytała niż potwierdziła.
- Właśnie nie - pomachała głową Natalie. - Od zawsze wydawało mi się, że związek bez kłótni, to nie związek. Mamy odmienne charaktery i od zawsze się sprzeczaliśmy. Teraz, kiedy Jacobowi coś nie pasuje, przytakuje mi głową i nie ciągnie tego tematu dalej. Tak, jakby przestał się mną interesować - wzięła łyka wina i kontynuowała. - A wiecie, co jest najgorsze? - spojrzała na nas wszystkie. - To, że i mnie przestało to obchodzić - powiedziała szczerze.
Nie wyczuwałam smutku w tym co powiedziała, przez co uwierzyłam, że między nią a Jacobem, po prostu nie iskrzyło. Od zawsze uważałam ich za świetną parę i szkoda by było, aby się rozstali, jednak skoro im się nie układało, nie widziałam większego sensu w ciągnięciu tego dalej.
- Musisz mu to powiedzieć, Nat - ścisnęłam jej dłoń, starając się jej dodać otuchy.
- I to natychmiast - dodała Hannah. - Nie możesz żyć z nim w kłamstwie.
- Tak, wiem. Kilka razy próbowałam, ale to cholernie ciężkie - spuściła głowę w dół.
- Domyślamy się - stwierdziła za nas Tina, gładząc dziewczynę po plechach - Pamiętaj, że jeżeli będziesz potrzebowała wsparcia, masz nas.
- Dzięki dziewczyny - na jej twarz wkradł się lekki uśmiech.
- Dobra! Koniec tych żali - oznajmiła Zoe i rzuciła poduszką w Hannah, tym samym rozpoczynając wojnę na poduszki.
------------------------------------------------------------------
- Miłego dnia w szkole! - krzyknęła moja mama, zanim zamknęłam drzwi od domu.
Wygładziłam swoją koszulkę i z wielkim uśmiechem wsiadłam do samochodu Tiny, który czekał na moim podjeździe. Przywitałam się z nią, Zoe oraz Mirandą, ponieważ tylko one były w samochodzie. Natalie i Hannah mieszkały po innej stronie Miami. My byłyśmy po drodze Tiny do szkoły, dlatego postanowiła nas przy okazji zabierać. Cieszyłam się, że nie muszę tłuc się autobusami, albo prosić rodziców o podwózkę. Zaczęłyśmy rozmawiać, tym samym przyspieszając płynący czas, czego już po chwili żałowałam. Kiedy spojrzałam na budynek szkoły, aż skręciło mi żołądek. Uwielbiałam moją szkołę i nauczycieli i bardzo cieszyłam się z wizji powrotu tutaj, jednak właśnie na tym dziedzińcu stało się to, co tak bardzo źle wspominałam.
- Będzie dobrze - szepnęła Miranda, widząc moje zdenerwowanie.
- Musi - odpowiedziałam, po czym całą czwórką ruszyłyśmy w stronę wejścia.
Widziałam palące spojrzenia wszystkich wokół na mojej osobie. Byłam przerażona tym, że każdy z nich może mnie pamiętać i znać sytuacje sprzed kilku lat. Czułam się jak mała, zagubiona dziewczynka w świecie z samymi dorosłymi. A co chce taka dziewczynka? Chce do mamy.. ale to w moim przypadku było niemożliwe. Musiałam pokonać te lęki i zostawić przeszłość w tyle.
- Hej! - krzyknęła Zoe, kiedy podeszłyśmy do dziewczyn.
Po kolei przywitałyśmy się z Hannah i Natalie, które czekały na nas w miejscu w którym zawsze spędzałyśmy lunche i spotykałyśmy się przed lekcjami. Tęskniłam za naszą częścią murku, do której nikt inny nie miał dostępu, dlatego od razu na niego usiadłam, wymachując nogami, które wciąż nie dosięgały do podłogi.
- Jak się czujesz, Rose? Znowu tutaj - spytała Hannah, okręcając się wokół własnej osi.
- Tęskniłam za tą szkołą - stwierdziłam szczerze. - Ale czuje się trochę... - zrobiłam pauzę. - Dziwnie?
- To naturalne - powiedziała Tina i usiadła obok mnie.
- Tak, chyba tak - wzruszyłam ramionami.
- Dlaczego się tak rozglądasz? - spytała Miranda, a wszystkie dziewczyny przeniosły wzrok na mnie.
- Nie macie wrażenia, że wszyscy się na mnie gapią? - skuliłam się, starając się schować przed otaczającym mnie światem.
- Pewnie, że się gapią - odparła Tina. - Wróciłaś po kilku latach, są zdziwieni, że tutaj jesteś.
- Ja myślę, że to z innego powodu - mruknęłam cicho, a dziewczyny od razu zorientowały się o co chodzi.
- Nawet tak nie myśl, Rose - zaprzeczyła Zoe.
W tym samym momencie, zadzwonił dzwonek oznaczający początek lekcji. Zeskoczyłam z murku i poprawiłam ramiączko plecaka, które mi opadło. Spojrzałam przed siebie, a mój wzrok od razu poleciał na machającego do mnie z oddali Lucasa. Uśmiechnęłam się lekko i odwzajemniłam gest.
Mój uśmiech znikł, kiedy zza jego pleców wyłonił się Alan, który od razu poleciał wzrokiem w stronę, w którą machał Lucas. Nasz wzrok skrzyżował się na dosłownie sekundę, ponieważ ja od razu odwróciłam głowę, aby nie musieć na niego patrzeć. Doszło do mnie, że teraz będę go widziała praktycznie codziennie. Był jednak sposób, aby ograniczyć to do minimum - brak wspólnych lekcji. Niestety. Było to bardzo mało prawdopodobne, ale możliwe. Dlatego w duchu modliłam się właśnie o to.
CZYTASZ
Naucz mnie kochać
Jugendliteratur- Kocham cię, Rosie. - Nie... ty nie umiesz kochać - szepnęłam. - To mnie naucz - powiedział stanowczo i podszedł bliżej. - Naucz mnie kochać. Najwyższe notowania: Dla nastolatków #1 - 11.06.2018 ♥♥♥♥♥♥♥ (#87 - 22.04.2018 #83 - 30.04.2018) Dziękuje...