Natychmiast oderwałam się od Alana, który nie wydawał się być ani trochę przejęty. Szepnęłam do niego, żeby mnie odstawił ponieważ sam nigdy by na to nie wpadł. Stanęłam na stopy i wyprostowałam się, poprawiając torbę. Nie miałam odwagi nawet spojrzeć na Lucasa, który obarczał mnie okropnie przytłaczającym spojrzeniem. Czułam się dziwnie odpowiedzialna za to, co się stało. Czułam, że w jakiś sposób go zawiodłam.
- Myślałem, że jesteś bardziej rozważna - w jego głosie pobrzmiewał smutek, pomieszany ze złością. - Zapomniałaś już jak cie skrzywdził?
- Wiesz, że tutaj jestem? - warknął Alan, a ja czułam się okropnie widząc jak krzyczeli na siebie z mojego powodu.
- Mówiłam ci już, że to przeszłość! Zresztą, to był tylko zwykły pocałunek.
- Zwykły pocałunek? - wtrącił Alan, nieco urażony moimi słowami. - Dobrze wiedzieć - prychnął.
- Alan... - westchnęłam.
- Spadam - powiedział i odszedł.
- Alan wracaj! Źle mnie zrozumiałeś! - krzyczałam za nim, jednak on nie reagował.
- Też już będę szedł - bąknął pod nosem Lucas.
- Zatrzymaj się w tej chwili! - powiedziałam stanowczym głosem.
- Po co? - parsknął, odwracając się w moją stronę. - Żeby znowu wysłuchiwać twoich kłamstw? - podszedł bliżej mnie. - Na prawdę miałem nadzieję, że coś będzie między nami, wiesz? Po co zrobiłaś mi nadzieję, hm? Lubisz bawić się uczuciami innych ludzi? - jego głos był zimny. - Dobrej nocy, sąsiadko - wyszeptał i odszedł.
Odwróciłam się na pięcie i pobiegłam do domu ze łzami w oczach. Zdjęłam buty, krzycząc do rodziców, że wróciłam. Wbiegłam po schodach na górę i usiadłam na łóżku, przecierając mokre oczy. Wzięłam swoją piżamę i poszłam z nią do łazienki, aby wziąć prysznic z nadzieją, że gorąca woda pomoże mi się odprężyć. Po dwudziestu minutach wyszłam dochodząc do wniosku, że to na nic. Zmyłam makijaż, który i tak już dawno mi się rozmazał, związałam włosy i wróciłam do pokoju, wcześniej schodząc na dół po kakao. Usiadłam na swój duży parapet okryta kocem, w jednej ręce trzymając kubek, a w drugiej jedną z moich książek. Od zawsze lubiłam zatapiać się w lekturze. To na chwile przenosiło mnie do innego świata, a ja właśnie tego potrzebowałam w tamtej chwili. Zanim otworzyłam książkę ostatni raz spojrzałam za okno, na dom Lucasa. Poczułam dziwne ukłucie w sercu, kiedy przed jego drzwiami zauważyłam pukającą w nie Jane. Po chwili Lucas stanął w progu i z szerokim uśmiechem zaprosił ją do środka. W jednej chwili straciłam ochotę na jakąkolwiek lekturę i z hukiem rzuciłam książkę na ziemie.
Szybko się pocieszył.
Rzuciłam się na łóżko i wybuchłam płaczem. Czułam się, jakby wszystko i wszyscy dookoła byli przeciwko mnie. Miałam tak wiele problemów. Problemów, które wywołałam ja sama.
To ja dawałam Lucasowi zbędną nadzieje, chociaż wiedziałam, że nie czułam do niego nic więcej.
To ja nie umiałam dobrze zająć się swoim psem.
To ja zawiodłam Natalie.
To ja po raz kolejny zakochiwałam się w Alanie.
-----------------------------------------
Następnego ranka byłam tak strasznie przybita, że nie miałam siły nawet na otwarcie oczu. Po kilku minutach wysłuchiwania budziku w końcu zebrałam się w sobie i podeszłam do telefonu, aby go wyłączyć. Krokiem zombie weszłam do toalety i wzdrygnęłam się, patrząc w lustro. Z mojego koka powychodziło pewno włosów. Pod oczami miałam wielkie, fioletowe wory a usta były całe napuchnięte. Przemyłam twarz zimną wodą i postanowiłam zejść na dół, aby coś zjeść. Ucieszyłam się widząc, że mama przyrządziła mi kanapki i ciepłe kakao.
CZYTASZ
Naucz mnie kochać
Teen Fiction- Kocham cię, Rosie. - Nie... ty nie umiesz kochać - szepnęłam. - To mnie naucz - powiedział stanowczo i podszedł bliżej. - Naucz mnie kochać. Najwyższe notowania: Dla nastolatków #1 - 11.06.2018 ♥♥♥♥♥♥♥ (#87 - 22.04.2018 #83 - 30.04.2018) Dziękuje...