Rozdział 8

14.4K 671 153
                                    

- Tęskniłam za tym jedzeniem - mruknęłam gryząc gumowaty kawałek pizzy. - To pizza czy żelek? - odłożyłam ją na bok z głośnym westchnięciem.

- Idzie się przyzwyczaić - wzruszyła ramionami Tina zajadając się pizzą, a ja spojrzałam na nią zniesmaczona.

- Swoją drogą - wtrąciła się Zoe. - W piątek jest Halloween, pamiętacie? - spytała, a my skinęłyśmy głowami. - Oliver z roku wyżej organizuje imprezę w opuszczonym budynku w środku lasu - powiadomiła nas. - Dla wszystkich - dodała po chwili.

- Idziemy - krzyknęła Hannah od razu, przykuwając uwagę kilku osób siedzących w pobliżu.

- W opuszczonym budynku? - spytałam. - To w ogóle legalne?

- Na prawdę się o to martwisz? - przewróciła oczami Zoe.

- Oczywiście - odpowiedziałam.

- Tam i tak nikt nie chodzi - poinformowała Tina.

- Ciekawe dlaczego - wtrąciła cicho Natalie.

- Bo jest w środku lasu - odrzekła Zoe, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie - Nie ma tam przecież duchów, czy morderców - zaśmiała się z samej myśli o tym.

- Nawet jeżeli są - dodała Miranda, a Natalie na sam dźwięk tych słów, zrobiła większe oczy. - Będzie tam prawie cała szkoła, nikt normalny nie chciałby zaczynać z setką dzikich licealistów.

- To co, pójdziemy? - dopytywała Hannah. - Będzie fajnie.

Spojrzałam na Natalie i widziałam, że walczy ze swoimi lękami w środku. Ja byłam dosyć strachliwa, jednak jeżeli chodzi o Natalie wygrywała ze mną na falstarcie. Wiedziałam, że nie chciała tam iść, ale prawdopodobnie to zrobi tylko po to, aby nie siedzieć sama w domu. Szkoda mi jej bo wiedziałam, że przez jej strach ta impreza na pewno nie będzie należała do jednej z lepszych.

- No dobra - odparła po chwili, a dziewczyny uśmiechnęły się.

- Jest jednak kilka warunków - oświadczyła Zoe. - Oliver robi listę i każdy kto ma zamiar przyjść, musi wpłacić do niego dyszkę. No i oczywiście brak stroju równa się z brakiem wejścia.

- Właśnie. Strój - westchnęła Tina. - Macie coś? - spytała, a wszystkie z nas przecząco pokiwały głowami. - W takim razie idziemy dzisiaj na zakupy! - zadecydowała.

Uznałam, że to świetny pomysł, dopóki nie zorientowałam się, że mam na dzisiaj plany.

- Uhm - chrząknęłam. - Możemy iść jutro?

- A co dzisiaj robisz? - spytała Miranda, a ja przegryzłam wargę. - Umówiłaś się z kimś? - od razu mnie zdemaskowała.

- Oj od razu umówiłam - przewróciłam oczami z rozbawieniem. - Idę na spacer z Lucasem - wzruszyłam ramionami.

- Wiedziałam, że coś się święci - powiedziała dumnie Miranda.

- Nie wyolbrzymiaj tego tak - pomachałam głową i wgryzłam się w obrzydliwą pizzę, aby mieć wymówkę do tego, żeby nie musieć o tym opowiadać.

- Opowiadaj! - nakazała Hannah.

- Jem - odrzekłam z pełną buzią, zadowolona ze swojej przebiegłości.

- Prędzej czy później będziesz do tego zmuszona i dobrze o tym wiesz - pomachała mi Tina palcem przed twarzą.

- Wole później - uśmiechnęłam się słodko, a ona tylko się zaśmiała.

- Czyli zakupy jutro po szkole? - spytała Tina.

- Tak - potwierdziłam, a w moje ślady poszła reszta ekipy.

------------------------------------------------

- Nareszcie ostatnia lekcja - westchnęłam ciężko, odkładając do szafki książki z angielskiego.

- Ale najbardziej męcząca - dodała Miranda, z którą miałam wspólną godzinę zajęć teatralnych.

- Nie będzie tak źle - zaśmiałam się.

Pierwszy dzień w szkole do tej pory mijał mi całkiem dobrze. Nie miałam żadnej wspólnej lekcji z Alanem, a poza poranną sytuacją, nie widziałam go ani razu. Ludzie też przestali się na mnie gapić tak, jak robili to rano. Albo to ja po prostu przestałam tak panikować. Najważniejsze, że nie czułam się osaczona przez wzrok innych, a w szczególności wzrok Alana. Może ten rok jednak nie będzie aż taki zły?

Weszłyśmy z Mirandą do całkiem dużej sali z niewielką sceną i dołączyłyśmy do grupy znajdujących się w środku uczniów. Przywitałam się z tymi, których już znałam i poznałam z tymi, których widziałam po raz pierwszy. Byłam nieco spięta wchodząc tutaj, jednak kiedy przejrzałam każdy kąt pomieszczenia i w żadnym nie widziałam Alana, rozluźniłam mięśnie.

- Witam perełki! - usłyszałam krzykliwy głos nauczycielki. - Usiądźcie proszę na ziemi - poprosiła, a my wykonaliśmy zadanie.

Panią Harper znałam już wcześniej, ponieważ w gimnazjum uczyła mnie plastyki. To pięćdziesięcioletnia kobieta z własnym, zwariowanym stylem. Żyła w swoim świecie. Typowa starsza pani z mnóstwem kotów. Kochała sztukę, kolorowe ubrania i Beethovena.

- A szczególnie witam ciebie, Rosalio - uśmiechnęła się do mnie ciepło. - Miło znowu ciebie widzieć.

- Panią również - odpowiedziałam szczerze.

- Dzisiaj przydzielę was w mieszane pary. Będziecie musieli w nich przygotować sztukę do odegrania.

- Jaką sztukę? - spytała dziewczyna imieniem Georgia.

- Każdy wylosuje coś innego - pokazała nam plik kartek. - A teraz, proszę was abyście wzięli swoje zeszyty, aby zapisać dosłownie jedno zdanie - odrzekła, a ja zorientowałam się, że zostawiłam swój w szafce.

- Proszę pani - podniosłam rękę w górę. -Mogę iść do szafki, zostawiłam tam zeszyt - spytałam.

- Oczywiście, tylko wróć za chwilę - kiwnęłam głową i wyszłam z sali.

Szybkim krokiem skierowałam się do odpowiedniej szafki i wyciągnęłam z niej zielony zeszyt przeznaczony właśnie na zajęcia teatralne. Dziwiło mnie, po co nam zeszyty na takich zajęciach? Jednak nie było sensu kwestionować woli nauczycielki, dlatego z powrotem zamknęłam szafkę i tym razem wolniejszym już krokiem szłam w stronę sali. Kiedy byłam już pod odpowiednimi drzwiami, pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka. Zmarszczyłam brwi, kiedy zauważyłam, że każdy stoi w dwójkach - chłopak i dziewczyna. Spojrzałam na Mirandę obok której stał Zack. Jej buzia jednak się nie cieszyła z tego powodu. W jej oczach zauważyłam współczucie? Strach? Zaniepokojenie? Nie rozumiałam jednak czemu, w końcu była w parze z chłopakiem, który jej się podobał, a to świetna okazja, aby się do siebie zbliżyć. Ale.. chwilę. Co tu robił Zack? Przecież wcześniej go tu nie było.

- O, spójrz. Chyba jednak będziesz miał parę - doszedł do mnie głos nauczycielki.

Spojrzałam w jej stronę i zamarłam, kiedy obok niej zauważyłam samotnie stojącego chłopaka bez pary. Chłopaka, którym okazał się być Alan.

Naucz mnie kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz