Rozdział 12

13.8K 579 227
                                    



Trzy pierwsze lekcje minęły mi na spokojnie, bez żadnych większych zdarzeń. Od wczoraj nie miałam kontaktu z Lucasem, z Alanem również nie udało mi się porozmawiać. Przebrałam się na wuef, który był moją czwartą lekcją i razem z dziewczynami weszłyśmy na zapełnioną już salę. Na jednej połowie znajdowali się rozweseleni chłopcy, a na drugiej stojące i rozmawiające ze sobą dziewczyny, do których od razu podeszłyśmy. Włączyłyśmy się do ich rozmowy, jednak zamilkłam, kiedy za plecami Veronic'i, zauważyłam Lucasa błądzącego wzrokiem po sali. Obok niego stał Alan, zacięcie rozmawiający z Zack'iem. Chciałam się schować, aby Lucas mnie nie zauważył, jednak zanim zdążyłam to zrobić on już szedł w moją stronę z wielkim uśmiechem.

- Przepraszam na chwilę - mruknęłam do dziewczyn i odeszłam.

- Rose! - krzyknął radośnie i rozłożył swoje ręce.

Przytuliłam się do niego i pisnęłam, kiedy uniósł mnie w górę i okręcił się kilka razy wokół własnej osi. Po chwili postawił mnie na ziemie, a ja niewyraźnie się uśmiechnęłam. Uwielbiałam Lucasa, jednak nie chciałam pokazywać się z nim w towarzystwie Alana. Miałam nadzieję, że chłopcy nie są takimi paplami jak dziewczyny i Lucas nie dzielił się z nim wszystkim co robiliśmy na naszej 'randce', ponieważ wiem, że Alan nie chciałby o tym słuchać i aby go do mnie zniechęcić, powiedziałby mu całą prawdę, a ja na prawdę cieszyłam się, że miałam w swojej paczce znajomego, który o niczym nie wiedział. Czułam się wtedy nieco pewniej.

- Pięknie wyglądasz - uśmiechnął się szarmancko.

- Mam na sobie za dużą bluzkę i dresy - uniosłam brew w górę.

- No właśnie - puścił mi oczko.

Zaśmiałam się, jednak mój uśmiech szybko znikł, kiedy za plecami Lucasa zauważyłam wlepione we mnie miodowe oczy. Alan patrzył prosto na nas, a jego usta zacisnęły się w wąską linie. Wiedziałam, że to był zły pomysł. Szybko odwróciłam wzrok z powrotem na Lucasa.

- Ja już muszę wracać do dziewczyn - wskazałam palcem na moją grupę.

- Pewnie, złapiemy się jeszcze, tak? - spytał z nadzieją w głosie.

- Mooże - zachichotałam i odwróciłam się od rozbawionego Lucasa.

Wzięłam duży wdech, zanim wróciłam do dziewczyn, które od razu zaczęły wypytywać mnie o czym rozmawialiśmy. Nie słuchałam ich jednak. Zastanawiałam się za to, co Alan tak zawzięcie zaczął mówić do Lucasa, kiedy ten do niego wrócił. Pytał go o to samo?

-------------------------------------------------------------------

Po wuefie miałam jeszcze dwie lekcje, które o dziwo minęły bardzo szybko. Razem z dziewczynami wychodziłyśmy ze szkoły, kierując się w stronę samochodu Tiny. Rozmawiały o tym, co na siebie nałożą i o tym do jakich sklepów muszą koniecznie zajrzeć. Za to w mojej głowie siedziała sytuacja z wuefu i to, że wciąż nie umówiłam się z Alanem na próby. Co prawda znałam już połowę swojej kwestii, jednak wiadomo, że najlepiej ćwiczy się to w parach. Nie miałam odwagi do niego podejść, a on najwidoczniej również się o to nie martwił.

- Rosalie! - usłyszałam za sobą krzyk.

Dziewczyny zamilkły, kiedy usłyszały jego głos. Całą szóstką odwróciłyśmy się w stronę z której dochodził hałas. Zakręciło mi się w głowie, kiedy zauważyłam Alana idącego w moją stronę. Jakby czytał w moich myślach. Szedł pewnie, z nieco ponurą miną, co lekko mnie przeraziło. Zresztą nie tylko mnie, dziewczyny już były gotowe, aby stanąć za mną nieważne co chłopak miał mi do powiedzenia. Wiedziałam, że nie był zadowolony z tego, że byliśmy razem w parze, a ja, choć miałam go w dupie, przejmowałam się tym.

Naucz mnie kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz