8-„Jest coś między wami?"

2K 85 4
                                    

Rozdziały będą się pojawiały w:
Poniedziałek, Środa, Piątek i Niedziela!!!

-Poka go-podałam jej telefon.

Na pierwszym zdjęciu jestem ja z Zack'iem:

Na pierwszym zdjęciu jestem ja z Zack'iem:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A na drugim z Michael'em:

-No nieźle lecisz na dwa fronty-zaśmiała się moja współlokatorka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-No nieźle lecisz na dwa fronty-zaśmiała się moja współlokatorka.-Jest coś pomiędzy wami? W sensie z tym brunetem z 1 zdjęcia i tobą? Bo wiesz według mnie przyjaciele się nie całują.-powiedziała poważnie.

-Ten na 1 zdjęciu to Zack, a na drugim Mike. Kiedyś Mike mi powiedział, że Zack się we mnie zakochał, a moja przyjaciółka powiedziała, że obaj się we mnie zakochali. Szczerze to nie wiem co o tym myśleć. Zack jest przeuroczy, kochany, troskliwy i bardzo zazdrosny w stosunku do mnie...A Mike...traktuje go jak brata. Nie dałabym ich nigdy przenigdy skrzywdzić nikomu. Nawet kurwa tępym nożem...Nie wiem. Dobra chodźmy na kolacje bo, aż zgłodniałam od tego myślenia.-zaśmiałam się i poszłyśmy w kierunku stołówki.

Weszłyśmy do pomieszczenia. Wszystkie dziewczyny nam ustępowały drogi i kuliły się pod naszym spojrzeniem. To ja rozumiem. Szcuneczek do tej osoby, która powiedziała im co nieco o mnie.

Wzięłam sałatkę i butelkę wody. Wole słodycze, ale tu ich nie ma. Muszę przywieźć w przyszłym tygodniu troche tego.

Abb wzięła to co ja i poszłyśmy w kierunku stolika na samym środku pomieszczenia. Oczywiście był wolny.

Po 20 minutach ruszyłyśmy w drogę powrotną do pokoju.

-Ej gdzie tu jest jakiś sklep?-spytałam.

-Jak się zejdzie z górki, idziesz w prawo i odrazu jest miasteczko. Idziemy?

-Jasne-wzięłam telefon i portfel. Dziewczyna zabrała to co ja i ruszyłyśmy w kierunku sklepu.

Musiałyśmy wyjść przez okno, bo nie można opuszczać akademika bez powiedzenia tego dyrektorce, a w związku z tym, że nie chce nam się jej szukać właśnie wychodzimy przez okno na dach, aby zejść schodami pożarowymi.

Po 5 minutach wychodziłyśmy poza teren szkoły. Odrazu ruszyłyśmy w stronę miasteczka. Dojście do sklepiku zajęło nam 10 minut, bo trzeba iść lasem.

Kupiłam coca-colę, 3 paczki chipsów, 2 paczki żelków i paluszki. Po zapłaceniu ruszyłyśmy w drogę powrotną.

Niestety nie dane było nam dojść w spokoju.

Szłyśmy właśnie lasem i po chwili usłyszałyśmy....

Szkoła Dla DziewczynOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz