6-„Co to ma znaczyć?!"

2.3K 86 14
                                    

Ruszyłyśmy w stronę dyrektorki.

-Dzień Dobry-powiedziałyśmy równocześnie z kolorowo-włosą.

-Co to ma znaczyć?!-spytała, a bardziej krzyknęła Brown.

-Nie rozumiem o co pani chodzi-powiedziałam z chamskim uśmiechem.

-Wasi rodzice będą musieli pokryć koszty mundurka-powiedziała starsza kobieta i odeszła. Chwile później wybuchnęłyśmy śmiechem.

-Mam to w dupie-powiedziałam.

-Ja też-powiedziała moja współlokatorka.-dobra chodźmy na tą aule bo i tak nie ma nic ciekawego do roboty.

Na auli dyrektorka mnie przedstawiła i kazała jakiejś blondi chyba Aurelii mnie oprowadzić po szkole.

Po szkole z dziewczyną chodziłam dobrą godzinę. Teraz idziemy ogrodem.

-Co tam jest?-spytałam wskazując na mur.

-Nic ciekawego.-powiedziała idąc dalej. Nic nie mówiąc ruszyłam w kierunku muru.-i tak nie przejdziesz-powiedziała.

Weszłam na drzewo i przeskoczyłam na drugą stronę. Był tam także praktycznie taki sam pałac tyle, że wszędzie byli chłopacy. To pewnie ta szkoła dla „dżentelmenów". Podeszła do mnie grupka chłopaków może rok starszych ode mnie.

-Siema mała, zgubiłaś się?-spytał blondyn z chamskim uśmiechem.

-Nie. To jest kurwa kolejny psychiatryk? Dwa obok siebie japierdole.-zaśmiałam się.

-Niezły mundurek.-powiedział brunet.-u was takie wszystkie są? Jak tak to ja będę tam często zaglądać-powiedział z psychicznym uśmiechem.

-Nie ja swój przerobiłam.-powiedziałam. Po chwili jakiś starszy gościu wyszedł z budynku.

-Oj będą kłopoty-powiedział rudy.

-Kłopoty to moje drugie imię-zaśmiałam się.

-Co panienka tu robi?-spytał mężczyzna-to szkoła dla dżentelmenów, a z resztek twojego mundurka widzę, że jesteś ze szkoły dla dam. Proszę za mną odprowadzę cię tam-powiedział idąc w jakimś kierunku. Chciałam też iść, ale kostka dawała o sobie znać.-co ci się stało w kostkę?

-Jak się skacze z drzewa to ja się nie dziwie-zaśmiał się jakiś chłopak.

-Chodź do pielęgniarki.-powiedział mężczyzna.

-Tylko jest pewien problem-powiedziałam.

-Jaki?-zapytał.

-Nie mogę chodzić.

-A no tak-odpowiedział chyba dyrektor placówki.-chłopacy pomóżcie jej.-powiedział, a jeden mnie podniósł i posadził sobie na ramionach.

-Fajnie tak-zaśmiałam się.

-Wiadomo bo u mnie, a tak wogóle to jak się nazywasz?-spytał uśmiechając się pod nosem.

-Emilia Parker, a wy?-spytałam.

-Ja jestem Louis Tomlinson-powiedział ten u którego siedzę na ramionach.

-Ja to Liam Payne, a to Niall Horan i Harry Styles.-powiedział brunet. (Tak to ci z 1D pozdrawiam fanki-dop. autorka).

-Miło mi-powiedział chyba Harry.

-Komu miło, temu miło-zaśmiałam się.

-Ale ty wredna-powiedział chłopak.

-No ja ci mówię, diabeł w ludzkiej postaci-zaśmiałam się, a chłopacy razem ze mną.

Po 3 minutach drogi dotarliśmy do pielęgniarki. Chłopacy mnie zostawili z mężczyzną i oczywiście pielęgniarką. Mówiąc, iż mają nadzieje, że się jeszcze spotkamy.

-Dzień Dobry.-powiedziała kobieta uśmiechając się miło.

-Dobry-odpowiedziałam.

„Dyrektor" wyjaśnił jej całą historie, a po chwili już leżałam na „łóżku" i moja kostka była badana przez kobietę.

***

Myślicie, że jej się coś poważnego stanie w tą nogę? Następny jutro bo w czwartek nie dam rady.

Hala Madrid.

Szkoła Dla DziewczynOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz