XXXVI

1.7K 151 7
                                    

– Ubrania nie będą ci potrzebne. Spędzimy cały dzień, leniąc się w łóżku – zamruczał do mojego ucha.

Przegryzłem wargę, zdejmując swoją koszulkę. Spojrzałem na niego i pokiwałem głową.

– Dobry chłopczyk – uśmiechnął się i weszliśmy do wanny.

Zarumieniłem się, wtulając w niego.

– Twój przyjaciel wbija mi się w plecy – zachichotałem.

– Oto chodzi – pogładził moje udo i oparł głowę o ścianę, pieszcząc moje ciało.

– Wiesz... Zastanawiałem się nad tą szkółką dla małych dzieci, co mówiłeś – powiedziałem, łącząc jedną jego dłoń z moją.

– Tam, gdzie pracuje siostra Hazzy? Louis ostatnio tam był na próbę. Moglibyście razem tam pracować, jeśli chcecie – ścisnął moje palce.

– Może... Muszę jakoś zacząć pracować – westchnąłem cicho, opierając głowę o klatkę i przymykając oczy.

– Nie musisz, dobrze o tym wiesz – pocałował mnie w skroń i zaczął mnie namydlać.

– Co ja bym bez ciebie zrobił? – spytałem, odwracając się tak, by usiąść mu na udach.

–  Nie wiem – wytknął mi język i ułożył dłonie na moich pośladkach, delikatnie je ściskając.

Jęknałem cicho, odchylając głowę do tyłu. Jeden jego dotyk, a ja już zachowuję się jak dziwka.

– Uhuhuhu, ktoś tu jest napalony – zaśmiał się.

– Dobrze wiesz, jak reaguję na ciebie – powiedziałem, patrząc mu w oczy.

– Wiem i kocham to – uśmiechnął się. Przytuliłem się do niego, przymykając oczy.

– Twój zapach mnie uspokaja – zamruczał, wędrując dłońmi po całym moim ciele, pieszcząc je i gładząc.

– A mnie twój, Lee – wymruczałem, całując go powoli po szyi. Jego zapach, dotyk. Jest moim chłopakiem, a ja jestem ogromnym szcześciarzem. Nie moge się doczekać miny Louisa, jak mu powiem o szkółce i prawdziwym związku.

– Umyjesz mnie i spadamy stąd, czy przenosimy się na dół, do jaccuzi? – Seks w jaccuzi? Błagam.

– Na dół? Myślałem, że masz tylko parter... Ale tak.. Jaccuzi, tatusiu – zamruczałem mu do ucha. Wiem, że dostanę to, co chcę. Już się nauczyłem go kontolować!

– Jest jeszcze piwnica, Niall – zaśmiał się.

– No myj mnie w takim razie – dostałem klapsa.

– M... podobają mi się twoje klapsy, tatusiu – powiedziałem, kręcąc tyłkiem i przy okazji ocierając się o niego. Zacząłem go myć.

– Niall, jesteś małym dupkiem. Dobrze wiesz, że dostaję sinych jaj przez ciebie – syknął.

– Dobrze o tym wiem. Ale najpierw myju myju, tatusiu – odparłem, cmokając go w usta i zacząłem myć jego włosy.

– No to ruchy, maleńki – ściskał delikatnie moje pośladki.

Jęknąłem cicho, zaczynając myć jego klatkę piersiową. Jeden gest, a ja już chcę go w sobie.

– Też umyję twoje włosy. Twój odrost jest zniewalający – zaśmiał się.

– Oj cichaj, jutro kupuję farbę. Będę miał brązowo-fioletowo-blond włosy – powiedziałem.

– Trzy kolory? – zaczął szorować moją głowę.

ᴍʏ ғᴀᴋᴇ ʙᴏʏғʀɪᴇɴᴅ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz