Obudziłem się wtulony w ciepłe ramiona mojego partnera, co dało mi miłe poczucie bezpieczeństwa.
Zamruczałem cicho, wtulając się w jego klatkę. Potrzebowałem go teraz. Bardzo
– Już nie śpisz? – wymamrotał sennie i opiekuńczo zacisnął ramię wokół mnie, prawie mnie dusząc.
– Już nie – szepnąłem cicho, patrząc na niego. Z moich oczu już na całe szczęście nie leciały łzy.
– To dobrze – oparł swoją brodę na czubku mojej głowy.
Zasyczał z bólu na to, ale zacisnął zęby i uparcie tkwił w takiej pozycji.
Musiał nieźle wczoraj oberwać z gołej pięści.
– Liam... Dziękuję – odparłem, całując go w obojczyk. Byłem mu cholernie wdzięczny.
– Nie masz za co – zamruczał jeszcze sennie, a ja uniosłem się do siadu, by obejrzeć jego twarz.
No nie wygląda to dobrze.
Jego szczęka jest pokryta ogromnym, sinym siniakiem, a powieka i oczodołek robi się zielony.
Oprócz tego ma liczne zadrapania na twarzy, co musi go bardzo boleć.
– Zaraz wrócę – powiedziałem, ruszając do łazienki po apteczkę. Muszę mu dziś to powiedzieć. Nie ma bata.
Znalazłem wodę utlenioną, plasterki i jakąś maść na siniaki.
Tyle powinno wystarczyć.
Jeszcze oddam mu odrobinę buziaków na ból i będzie zdrowy!
Przy okazji przebrał się w jego koszulę i bokserki, które były w łazience. Jego zapach mnie uspokajał.
– Wstawaj – odparłem, podchodząc do łóżka.
– Nie chce mi się – jęknął i przekręcił się tylko na brzuch.
Okay, czyli żebra całe, jedno zmartwienie mniej.
– No chodź tu mój bohaterze – powiedziałem, siadając na łóżku. – Będę delikatny... Obiecuję – dodałem z przegryzioną warga.
– Hej, to brzmi źle! – odwrócił się do mnie przodem.
– Ale będę – uśmiechałem się delikatnie, cmokając go w nos.
– Jesteś słodki jak kostki cukru – skrzywił się.
– Hej uważaj, co mówisz Payne. Mam wodę utlenioną i nie zawaham się jej użyć – parsknąłem, pokazując mu butelkę.
– Przemyj mi to po prostu i chcę śniadanie – wyszczerzył się, zaraz potem jęcząc na ból w szczęce.
Ha, dobrze ci tak.
Przewróciłem oczami i zacząłem swoją pracę.
– Może.
– Po tym pójdziemy jeszcze spać?
– Ja tam chętnie. Moje mięśnie odmawiają współpracy – zaśmiał się.
– Zaraz skończę i zdrzemniemy się jeszcze – przegryzłem wargę, naklejając plaster i odkładając apteczkę na bok.
– Dziękuję Niall – puścił mi oczko, zdrowym okiem i przyciągnął mnie na swój umięśniony i rozgrzany tors.
Pokiwałem głową, wtulając się w niego. Powiem mu to, jak będzie spał. W końcu tego nie usłyszy, a mi będzie lżej na sercu.
W końcu Payne zasnął, jednak mnie też zaczęło ciągnąć w objęcia morfeusza.
Kiedy indziej.
CZYTASZ
ᴍʏ ғᴀᴋᴇ ʙᴏʏғʀɪᴇɴᴅ ✓
FanfictionOpis: Niall po zerwaniu z Zaynem postanawia znaleźć sobie chłopaka i trafia na przystojnego o sześć lat starszego Liama. Współpraca z @mynameispizza17 x getlowxx ©marixprincess