VII

2K 177 23
                                    

Payne napiął wszystkie mięśnie, by po chwili ponownie i ostatni raz uderzyć w worek treningowy.

Liam otarł dłonią pot ze swojego czoła i odwrócił się w stronę Harry'ego, który obserwował go w kącie sali z delikatnym uśmiechem.

– Całkiem dobrze ci poszło. – powiedział Harry, kiedy brunet podszedł do niego i podał mu ręcznik, aby mógł wytrzeć swoje spocone ciało.

– Wiem. – pokiwał głową i usiadł na ławce, opierając głowę o ścianę, ciężko oddychając. – Na dzisiaj to już koniec?

– Tak. – odpowiedział Harry i podał butelkę wody przyjacielowi. – Mam dzisiaj randkę i nie chcę się spóźnić.

– Randka z panem idealnym Louisem? – zapytał, wzdychając dramatycznie.

Miał już dość zakochanego bruneta, który zamiast skupić się na pracy lub na ważniejszych rzeczach to wolał myśleć o swojej miłości, lub pieprzyć wszystkim, naokoło jaki Louis jest idealny.

A szczególnie jego tyłek.

– Tak. On jest tak cholernie perfekcyjny, a jego tyłek... – wymamrotał.

Liam uniósł do góry jeden kącik ust i wstał z ławki, rzucając w stronę Harry'ego mokry od potu ręcznik i butelkę wody, która dość mocno uderzyła bruneta w głowę.

– Payne! – krzyknął Harry, nim brunet wyszedł z pomieszczenia, śmiejąc się z miny przyjaciela.

*

Liam ułożył usta w wąską linię, przez chwilę się zastanawiając czy ten mały skrzat przed nim naprawdę to powiedział.

Wziął głęboki wdech i spojrzał przez chwilę w oczy blond włosego chłopca, trzymając go mocno za ramię.

– Co powiedziałeś? – zapytał, chcąc się upewnić, że się nie przesłyszał.

Może to była tylko jego wyobraźnia?

Przecież tak uroczy chłopiec, który stał naprzeciwko niego, nie mógł powiedzieć tak brzydkich słów.

To niemożliwe.

– A co usłyszałeś? – powiedział i zacisnął dłonie w pięści, starając się wyrwać z uścisku wysokiego mężczyzny. Jednak nieznajomy zacisnął mocniej dłoń, co sprawiło mu tylko większy ból. – Nie tylko idiota to jeszcze głuchy. – wywrócił oczami.

– Tak piękny chłopiec nie powinien pyskować. – warknął i drugą dłoń położył na biodrze chłopca, wbijając w nie paznokcie – Nie lubię, gdy ktoś mi pyskuje.

– To już nie mój problem, a twój. – mruknął i położył dłoń na tej należącej do Liama, starając się, aby uścisk na biodrze trochę zelżał.

Przeklną w myślach nieznajomego, przez którego jutro będzie miał brzydkie siniaki nie tylko na biodrze, ale także na ramieniu.

– Nigdy nie odzywaj się w taki sposób. – powiedział cicho, kiedy przysunął się bliżej chłopaka. – Tym bardziej do mnie.

Chłopiec przełknął głośno ślinę i lekko drżącym głosem powiedział:

– Nie mów tego w taki sposób, jakby miało się to powtórzyć.

– Bo się powtórzy. – warknął. – Jeśli znów będziesz przeklinał i pyskował, to nie usiądziesz na tyłku przez miesiąc. - Ostatnie słowa wyszeptał prosto do ucha blondyna, który poczuł jak przechodzą go dreszcze.

ᴍʏ ғᴀᴋᴇ ʙᴏʏғʀɪᴇɴᴅ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz