00110111

244 27 13
                                        

Kolejny, uciążliwy dzień sesji zdjęciowej. Cały poranek miałem zawalony. Śniadanie ze sponsorami i wydawcami. Zdjęcia aż do pory lunchu. Szybki posiłek znów z nimi. Wykręciłem się od dłużeszgo pobytu. Do kolejnej sesji tego dnia miałem jeszcze chwilę i postanowiłem ją wykorzystać na byczenie się w łóżku i rozmyślania nad tym, co mi się przytrafiło i nad tym, co ja mam teraz z tym fantem zrobić.

Wyjąłem z szuflady prezent, który kupiłem zaraz pierwszego dnia podczas mojej małej wycieczki do Osaki. Miałem wtedy niemal cały dzień dla siebie, więc się wybrałem na wycieczkę. Lubię kuchnię z tamtych stron. Zwłaszcza Okonomiyaki z okonomi sosem i tańczącymi konbu? Tam też zamówiłem Niewielką kryształową różę zamkniętą w szkle. Opatrzona była w rogu niezbyt rozbudowaną dedykacją. Była trójwymiarowa, jakby cała utkana z wilgotnej mgły. Taka zwiewna i delikatna. Zaklęta w krysztale. Utrwalona na wieczność. Chciałem mu dać coś trwalszego niż kwiaty, które szybko więdną. Wtedy to się wydawało idealnym pomysłem. Teraz już niekoniecznie. Nie wiem nawet czy odebrał kwiaty a jak już to czy nie wyrzucił ich do kosza albo oddał tej całej Marunie, która się tak irytująco koło niego kręci i udaje jego przyzwoitkę.

Mógłbym niby do niej zadzwonić albo chociaż napisać sms-a i zapytać czy róże się podobały, ale chyba niekoniecznie chcę z nią gadać. A niech to. Kusi podręczyć.

" Co tam porabia Iruczek?"- napisałem i patrzyłem chwilę na wyświetlacz. Po chwili zastanowienia wykasowałem. Źle zaczynam. Na pewno powie, że tajemnica, albo z pretensją, że nią się w ogóle nie interesuję. Cóż poradzę, skoro to prawda? Tylko ON mnie interesuje tak naprawdę.

" Cześć piękna. Co tam u was?" - To brzmiało już zdecydowanie lepiej, ale chyba jeszcze nie tak. Chociaż z drugiej strony może za bardzo kombinuję?

" Cześć piękna. Jak tam w pracy?" O! To brzmiało akurat. wybrałem jej numer i wysłałem wiadomość. Nie musiałem w sumie długo czekać.

" Cześć. Nie spodziewałam się, że faktycznie zapisałeś mój numer. Monotonia. Jak zawsze."- odpisała.- "Chociaż ostatnio była ciekawa odmiana."- przyszedł drugi sms zanim pomyślałem czy napisać coś dalej.

" tak? a jaka?"- to było trochę wścibskie, ale nie mogę być przymilny. zaraz by chciała to wykorzystać. Chociażby do tego, żeby się ze mną przekomarzać.

" Iruka dostał wielki bukiet czerwonych róż. Mówię ci. Sensacja na całe DOI"- odpisała szybko dodając emotkę szczerzącego się uśmiechu. Widocznie miała przerwę czy coś, że tak szybko odpisywała.

" Chcesz wzbudzić we mnie zazdrość, czy jak?"- napisałem udając, że nie wiem nic o żadnych kwiatach. Uśmiechnąłem się do telefonu. Jin dobrze się spisała.

"Nie?"- odpisała zaskakująco krótko jak na kobietę, choć nie mogła sobie podarować emotki pokazującej język.

" Wszyscy informatycy są tak dziecinni?"- odpisałem. Dopiero później pomyślałem, że laska się może obrazić w sumie. One wszystkie są takie przewrażliwione na swoim punkcie.

"Od razu widać, że nie miałeś za bardzo kontaktu z informatykami. A ty, co? Nudzisz się?"- napisała a ja byłem zaskoczony, że nie skończyło się na wielkim fochu.

" Mam przerwę. Nie nudzę się. Jestem człowiekiem inteligentnym."- odpisałem.

" Może używaj emotek? Nie wiem kiedy żartujesz a kiedy mówisz serio."- tym razem zabrzmiało jakby miała pretensje. Kobiety. Kto je zrozumie?

" Spróbuję. A co zrobił z tymi kwiatami? Wyrzucił pewnie?"- wysłałem po chwili namysłu.

" Jednak zazdrosny."- napisała z tą szczerząca się emotką.-" Nie. Jeszcze stoją w wazonie na jego biurku. Chyba były szczere, bo jeszcze nie zwiędły. I jaki namiętny kolor"- dodała w kolejnej wiadomości nim zdążyłem coś odpisać. Musi naprawdę szybko pisać na tej małej ekranowej klawiaturce. Ja chyba jednak mam za duże palce na to albo co? Chyba, że to przez to skrzywienie zawodowe. Przecież jest informatyczką.

NiedostępnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz