0011001100110000

70 10 2
                                    

(Opowiada Iruka)

Otworzyłem oczy. Początkowo widziałem tylko wirujące, drgające i kompletnie rozmazane kolory. Dopiero po chwili zaczęły się układać w bardziej wyraziste kształty. Gapiłem się na to jak głupi. Po chwili zobaczyłem nachyloną nad sobą sylwetkę.

- Hatake?- wydusiłem z siebie bardzo chrapliwym głosem. Jakbym nie miał kropli w ustach przez co najmniej trzy dni. A przecież dopiero,  co się położyłem.

- Tak. Jakie to szczęście, że się wreszcie obudziłeś. Rany. Nawet nie wiesz jak się martwiłem. W sumie do tej pory sam nie wiedziałem, że potrafię. I od razu przepraszam. Wiem, że miałem się odczepić i cię nie dręczyć. Jednak jak się dowiedziałem, że już dwa dni nie ma cię w pracy... przepraszam. Nie wiem co się ze mną dzieje. Nigdy nie przepraszałem i miałem innych w dupie...

- Skąd ty się wziąłeś w mojej sypialni, co?- warknąłem starając się przybrać wrogo obrażony ton głosu.

- Nie słuchasz? Byłem tak zmartwiony i przejęty, że musiałem wysępić twój adres. W sumie w samą porę. Lekarz powiedział, że jeszcze dzień może dwa i umarłbyś z odwodnienia.

- Niewielka strata.- burknąłem tylko wciąż czując się wyjątkowo słabo.

- Masz rację. Niewielka...- powiedział robiąc pauzę i zerkając na mnie.

Zrobiło mi się bardzo przykro.

- To byłaby OGROMNA strata.- Hatake podjął znów swą wypowiedź.- Gdyby coś ci się stało stałbym się chyba najbardziej nieszczęśliwą osobą na świecie. Możesz mnie walnąć, ale uwielbiam patrzeć w twoje piękne oczy, a twój uśmiech roztapia mi zlodowaciałe serce jak słońce. Wiem, że to głupio brzmi, ale jak tylko wyzdrowiejesz  to będę się trzymał na komfortową dla ciebie odległość i koniec z głupimi żartami. Tylko uśmiechnij się czasem do mnie. Czynisz mnie wtedy dziwnie szczęśliwym, a jeszcze gorzej zabrzmi, że odkąd cię ujrzałem nikt inny mnie nie interesuje....

- Jest Maruna?- zapytałem przerywając mu i zamykając oczy.

- Nie, ale mogę do niej zadzwonić, to przyjedzie po pracy. Chcesz?

- Tak.

- Może zanim zaśniesz chcesz jeść albo pic?

- Pić. Wody.

- Już biegnę.

Usłyszałem jak podrywa się z krzesła. Odczekałem parę sekund i otworzyłem oczy. Zobaczyłem jak wychodzi ostrożnie zamykając drzwi. Chciało mi się spać, ale pragnienie też trochę męczyło, więc zmuszałem się do wpatrywania w drzwi. Obraz wciąż nie był tak wyraźny jak bym chciał. Hatake wrócił dość szybko. Podszedł pośpiesznie do mojego łóżka. Postawił kubek na stoliku i nachylił się nade mną. Zamknąłem szybko oczy. Poczułem uderzenie gorąca i nagłej paniki. Odkrył mnie trochę i podniósł do pozycji siedzącej. Oparł o ścianę. Po chwili poczułem brzeg kubka na swoich ustach. Rozchyliłem je lekko, by mógł mnie napoić. Woda była letnia i na szczęście niegazowana. W tej chwili nie wiedziałem czy tylko przegotowana i ostudzona czy mineralna. Woda była tylko wodą. Wypiłem wszystko.

- A może teraz byś coś zjadł?

- Nie, tylko spać mi się chce.

- A jakbyś miał jeść, to co byś chciał?- drążył temat

- Ramen z kurczakiem.- wymamrotałem niezbyt przytomnie. Byłem w takim stanie, że nie domyślałem się podstępu, a to było pierwsze, co przyszło mi na myśl.

- OK. Chcesz jeszcze pić czy spać?

- Spać.

Znów mnie objął i ułożył na posłaniu. poprawił poduszkę. przykrył. Jego dotyk nie był nieprzyjemny. Raczej delikatny. A bynajmniej tak mi się zdawało. Nie byłem niczego pewien. Pogrążyłem się w miękkiej ciemności. 

NiedostępnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz