Kolejne dni mijały podobnie. Czas płynął, a ona stała w miejscu, nie mogła go dogonić. Nienadążała. Gubiła się. Tak po prostu. Wszystko ją przytłaczało. Nawet najdrobniejsze rzeczy. Nie mogła sobie dać z tym wszystkim rady. Przestała walczyć. Już nawet nie płakała. Tylko stała. Stała i patrzyła na wszystko co ją otaczało obojętnym wzrokiem. Mówiła "mam to w dupie", ale tak naprawdę były to tylko słowa. Nieprawdziwe słowa, bo w głębi duszy nie mogła dać sobie z tym wszystkim rady. Umierała od śrośrodka. Zmieniły się jej myśli, wygląd. Wszystko. Sińce pod oczami, skóra zaczeła robić się sucha, oczy przemęczone, a ręce zaczęły drżeć. Chciała wszystko naprawić, ale czas leci zbyt szybko. Kiedy stała przed lustrem i patrzyła na siebie była załamana. Codziennie nienawidziła siebie coraz bardziej. Swojego charakteru i wyglądu. Patrzyła na osobę w lustrze, widziała człowieka, który został zniszczony przez świat, przez ludzi i przez samego sobie... Budziła się i już żałowała, że otworzyła oczy. Wszystkie rzeczy które kiedyś dawały radość teraz są męczące i nie cieszyły tak jak dawniej. Nie mogła przestać myśleć o smutku, śmierci i samobójstwie. Czuła się zagubiona w tym okropnym świecie. Czuła się nikim, a raczej niczym. Marzyła, aby coś cię potrąciło. Chciała czuć ból i zostać ukarana. Pragnęła umrzeć. Kiedy wchodziła do wanny zaczynała płakać.Myśli krążyły wokół monotonii życia. Wokół jego bezsensowności. Myślała o okrutnych, chamskich ludziach. O chorym społeczeństwie. Wydawało jej się, że nikt jej nie rozumie, nie chce zrozumieć, że tylko i wyłącznie ona jest problemem. Nie chciała przeszkadzać, narzucać się. Gdy on dzwonił i mówił że mu zależy sądziła, że po prostu to z litości. Codziennie błagała o śmierć. Wyciągnęła błyszczący przedmiot. Dotknęła ostrzem skóry uda. Zrobiła głębokie rany. Krew leciała i nie chciała przestać. Ukarała siebie. Ukarała za wszystkie krzywdy wyrządzone innym. Nieraz chciała nacisnąć mocniej, nieraz chciała się wykrwawić, ale strach przed śmiercią paraliżował ją , strach przed czymś czego pragnąła Gdy chodziła bolały ją pocięte miejsca. Za każdy błąd robiła nową rane. Chciała uwolnić się ze swojego ciała. Z ciała którego nienawidziła. Po prostu uwalniała emocje w sposób niewłaściwy.

CZYTASZ
Pan D.
Dla nastolatkówTa historia w niczym nie przypomina bajkowego scenariusza w stylu: poznali się, pokochali, pobrali, żyli długo i szczęśliwie. To opowieść o miłości, która rani, niszczy i zostawia bolesne blizny. Opowieść o ludziach, którzy nie potrafią żyć ani ze s...