🔯ROZDZIAŁ 7🔯

12.2K 1K 590
                                    

Perspektywa: Liam

Wyszedłem z naszego pokoju i skierowałem się do salonu. Miałem mega szczęście, bo akurat w fotelu siedział blondyn z pasemkami, czytając jakąś książkę. Wziąłem głęboki wdech i podszedłem do chłopaka.

- Hej. - przywitałem się słodkim głosem - Podobają mi się twoje tatuaże, wiesz? - wymruczałem zmysłowo.

A tak na serio działasz na mnie jak viagra na dziadka, czyli wcale...

Zabrałem mu książkę i odłożyłem ją na stolik, po czym usiadłem Zane'mu na kolanach.

- Naprawdę ci się podobają? - połknął haczyk, bo patrzył na mnie jak w obrazek i objął w pasie.

Uśmiechnąłem się zwycięsko.

- Bardzo. - wyszeptałem mu do ucha, następnie jeżdżąc palcem po jego smoku na przedramieniu - Bolało cię, gdy ci je robiono? - spytałem.

- Nah, powiedziałbym, że to raczej pewien rodzaj łaskotek. - stwierdził - Mam rozumieć, że przyszedłeś mnie ładnie przeprosić za swoje wcześniejsze zachowanie? - zapytał z cwanym uśmiechem.

- Hmmm, w sumie to mam do ciebie pytanie. Takie jedno, malutkie. - wymruczałem, bawiąc się dłonią w jego włosach.

- Mmm?

- Bo jestem bardzo ciekawskim chłopcem i zastanawiam się czy byłeś kiedyś na Ziemi? - zapytałem.

- Byłem. - przejechał dłonią po moim udzie.

- Czyli jest w Piekle brama prowadząca na Ziemię? - pytałem dalej.

- Jest. - wyszeptał, zerkając na moje usta.

- Bardzo chciałbym wiedzieć gdzie jest ta...- zacząłem, ale przerwał mi nagle głośny huk drzwi.

- WRÓCIŁEM! - wykrzyczał jakiś koleś - Łooooo! Zane, to ty masz chłopaka?! - zdziwił się, gdy na nas spojrzał.

- To nie jest mój chłopak! - blondyn oburzył się i zwalił mnie ze swoich kolan, przez co upadłem dupą na podłogę.

Ty obdziargana kurwo!

- Gdzieś ty był w ogóle, Minho? - Zane wstał z fotela - Znowu chlałeś? - zirytował się.

- Trafiłem na jakiś melanż. Chyba. Nie wiem. Nie pamiętam. Idę wytrzeźwieć. - zdecydował i ruszył przed siebie.

- Ej! Ej! Ej! Jakie wytrzeźwieć?! Najpierw wytłumacz się Dylanowi! - blondyn pobiegł za nim.

Aha? To niezły podryw mi wyszedł! A byłem już tak blisko!

Westchnąłem cicho i podniosłem z podłogi. Stałem tak przez chwilę, zastanawiając się co robić, gdy do salonu wszedł jakiś chłopak. Był strasznie wysoki. Sięgałem mu zapewne tylko do ramienia. Włosy miał brązowe, które lekko mu się kręciły, a na jego ręce dostrzegłem tatuaż węża. Nie mogłem stwierdzić natomiast jakiego koloru ma oczy. Była to jakby mieszanka niebieskiego z szarym. A przynajmniej dla mnie to tak wyglądało. Jak pochmurne niebo.

Plan B. Jak się nie uda poderwać konkretnego demona, poderwij innego.

- Hej, my się jeszcze nie znamy. Jestem Liam. - przedstawiłem się słodko i zacząłem podchodzić do chłopaka, prowokacyjne kręcąc biodrami, ale pech chciał, że zawadziłem stopą o nogę od stołu i runąłem na podłogę.

Demon wybuchł głośnym śmiechem, łapiąc się za brzuch.

- No tak to mnie jeszcze nikt nie podrywał. - wyksztusił, a ja zagotowałem się ze złości.

Chosen By The Devil (Dylmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz