Perspektywa: Thomas
Ten popierdolony tyran zerwał ze mnie ubranie! Stałem przed nim nago, zasłaniając te najbardziej intymne części ciała i nie wiedziałem co zrobić.
Do tego on patrzył na mnie, jakby miał się za chwilę na mnie rzucić.- Ubiorę się w co chcesz, tylko wyjdź stąd. - powiedziałem lekko drżącym głosem.
- Miałeś na to szansę wcześniej. Teraz nie masz już nic do gadania. - podszedł do mnie bardzo blisko i przejechał palcami delikatnie po moim ramieniu - Możesz nawet błagać na kolanach, a i tak nic ci to nie da. - pochylił się i wyszeptał mi ostatnie zdanie do ucha.
Zadrżałem jeszcze bardziej. Czułem się podle, gdy tak stałem obnażony, a on pastwił się nade mną.
Nienawidzę go.
Miałem ochotę się rozpłakać, ale nie chciałem pokazywać mu słabości.
Wyjął z kieszeni jakiś czarny pasek z metalowymi kolcami, a po środku miał przyczepioną małą blaszkę z imieniem demona. Po chwili zapiął mi pasek na szyi, a ja nie mogłem się obronić, bo musiałbym tym samym zdjąć ręce ze swojej męskości i obnażyć się jeszcze bardziej.
- Jesteś mój, aniołku. Pogódź się z tym. - posłał mi podły uśmiech.
Następnie zaszedł mnie od tyłu i poczułem jego oddech przy uchu.
- Mogę robić z tobą co tylko chcę i kiedy chcę. A ty masz być mi posłuszny jak piesek. - wyszeptał groźnie, po czym położył swoje dłonie na moje pośladki, a ja natychmiast odskoczyłem od niego.
- Nie dotykaj mnie, kurwo! - wybuchłem, chwytając wcześniej z podłogi podarty materiał i zakryłem się nim.
- Nie słuchasz mnie, wyzywasz. Oj, Tommy, jesteś bardzo niegrzecznym chłopcem. Zasłużyłeś na karę, a uwierz mi, trochę ci się już ich nazbierało. - wysyczał.
Złapał mnie mocno za ramię. Jęknąłem z bólu, a potem zaślepiło mnie jasne światło. Nim się spostrzegłem byłem w jakimś czerwonym pokoju.
- Witaj w moim lochu. A raczej jego lepszej części. - zaśmiał się i popchnął na ścianę.
Szybko wyrwał mi materiał z rąk i rzucił gdzieś obok. Zacisnął moje nadgarstki w stalowym uścisku, następnie unosząc je wysoko w górę i przypinając do jakichś łańcuchów. Nie miałem nawet jak się zakryć. Do oczu napłynęły mi łzy, ale starałem się je powstrzymywać.
- Spędzisz tutaj trochę czasu sam ze sobą i może zaczniesz zachowywać się grzeczniej. - oznajmił surowym tonem - Niedługo wrócę i dam ci dalszą część kary. - dodał, po czym opuścił pokój, zasuwając za sobą grube kraty.
Rozejrzałem się w poszukiwaniu pomocy lub czegoś czym będę mógł się uwolnić. Przy ścianie na przeciwko stały meble w tym szafa, a zaraz po lewej zauważyłem łóżko. Nie wiem po co tu łóżko skoro ani my ani demony nie śpią. Chyba, że do... O Boże.
- POMOCY!!! - wykrzyczałem głośno.
Perspektywa: Scott
Ruszyłem za czarnowłosym demonem o imieniu Nate. Pech chciał, że Dylan przyszedł akurat wtedy, gdy zdążyłem namówić Toma do współpracy. Naprawdę ciężki z niego przypadek. W Niebie Michael cały czas miał z nim problemy.
- Miałeś go nie dotykać! - powiedział srogo Liam i wyrwał rękę Cody'ego z dłoni Nate'a, po czym przyciagnął fiołkowookiego do siebie i objął opiekuńczo ramieniem.
- A czy ja mu coś tym robię? Przecież go nie skrzywdzę. - westchnął Nate, mając zapewne już dość, że odsuwamy od niego Cody'ego.
- Tsa, jasne. Pierdol, pierdol, ja posłucham. - prychnął Liam, którego szturchnąłem zaraz potem łokciem.
Nie rozumiałem dlaczego oni nie chcą zachowywać się normalnie. Owszem, mi także nie podoba się to, że musimy zamieszkać w Piekle z demonami, ale trzeba udawać przynajmniej, że się z tym pogodziło, a tak naprawdę obmyślać powoli plan uwolnienia się stąd. Żaden z nas bowiem nie ma umiejętności teleportacji, więc będziemy musieli polegać na własnych skrzydłach. Problem w tym, że nie wiemy dokładnie w którą stronę lecieć. Trzeba wybadać gdzie znajduje się brama przejściowa do Nieba. Chociaż w sumie Dylan szybko nas tam znajdzie.
Ale jest jeszcze jedno miejsce. I tam nas nie znajdzie na pewno.
Ziemia.Tylko gdzie w Piekle brama prowadząca na Ziemię?
Dla ludzi i tak jesteśmy niewidzialni, więc to naprawdę dobry pomysł.
- Co do kurwy? - usłyszałem męski głos.
Nie wiem czemu tak zareagowałem, ale na dzwięk jego głosu dostałem gęsiej skórki na ciele. Wychyliłem się zza Liama. Przed nami stał wysoki blondyn z końcówkami przefarbowanymi na różowo oraz z ciemnym tunelem w uchu. Długi rękaw w czarnej koszulce miał podwinięty do łokci, przez co mogłem zauważyć jego tatuaże na rękach.
- Dylan przyprowadził nam ze sobą te aniołki. Jest jeszcze jeden, ale właśnie dostaje lanie. - wyjaśnił Nate.
- Trzeba mu pomóc. Nikt nie będzie bił Toma. - wyszeptał do mnie Liam.
- Po co nam te pierzaste gówna? - zdziwił się blondyn.
Zawsze byłem opanowany i rozsądny. Zawsze! I naprawdę nie wiem czemu tak bardzo wkurzyły mnie jego słowa.
- Sam jesteś gównem! - burknąłem, zanim pomyślałem w ogóle o tym co robię.
Trójka aniołów spojrzała na mnie ze zdziwieniem, bo w końcu byłem Scott'em, tym spokojnym gościem, a teraz po raz pierwszy wybuchłem. Zaczynałem się tym szczerze martwić, bo nigdy nic mnie tak nie wyprowadziło z równowagi jak jedna, jedyna uwaga tego demona przed nami.
- Co ześ powiedział, ułomie? - wyraźnie wkurzony chłopak podszedł do mnie i chwycił za bluzkę.
- Ej! Zane! - czarnowłosy skutecznie odciągnął ode mnie blondyna.
- Nikt nie będzie mnie nazywał gównem! A szczególnie taka pizda! - wykrzyczał.
- Nie wyzywaj go, ty końska spierdolino! - wstawił się za mną Liam.
- Ale was, kurwa, teraz zapierdolę! - zagroził Zane, próbując wyrwać się z uścisku Nate'a.
- Stary, ogar! - upomniał go - A wy się zamknijcie już! Jesteście w NASZYM domu i musicie mieć do nas szacunek. - nakazał.
- Nie sądzę. - wymamrotał Liam pod nosem.
- Przepraszam, że się wtrącam, ale gdzie zrobiłeś te różowe pasemka? - odezwał się Brad, patrząc z zainteresowaniem na fryzurę blondyna.
- Podobają ci się? - spytał Zane, wyraźnie rozpochmurniając się - Mogę ci też takie zrobić. - zaproponował.
- Awwww! Tak! Kocham różowy! - ucieszył się Brad.
- Pojebało cię? - niedowierzał Liam.
- Ciebie zaraz pojebie. - usłyszałem za plecami głos Dylana.
Odwróciliśmy się całą czwórką w jego stronę.
- Gdzie jest Thomas? - zmartwiłem się.
- Pokutuje. - uśmiechnął się szeroko - A teraz czas na Liama. - zdecydował.
- I dobrze. Weź go zabierz w pizdu. - skomentował blondyn.
- Nigdzie nie idę! - wybuchł Liam.
- Te kary to naprawdę konieczne? Oni już będą grzeczni, obiecuję. - zapewniłem.
- Och, będą grzeczni. Ja ich tego nauczę. - zaśmiał się Dylan i złapał Liama za ramię.
Nic nie mogłem zrobić, gdy obydwaj zniknęli w promieniach jasnego światła. Zostałem tylko z Bradem i Cody'm, których przyciągnąłem do swoich boków, aby zapewnić im ochronę, oraz z dwoma demonami, gdzie jeden z nich działał mi naprawdę solidnie na nerwy.
Chociaż nawet nie wiedziałem czemu.
😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈
W załączniku: Scott
CZYTASZ
Chosen By The Devil (Dylmas)
FanficPisane w roku: 2018 W Niebie i Piekle trwa od wielu wieków wojna pomiędzy Aniołami a Demonami. Władca Zastępów Aniołów jest już tym zmęczony, więc postanawia iść na układ z Dylanem, Władcą Piekła. Tylko, że Dylan zgodzi się na pokój tylko wtedy, gd...