🔯ROZDZIAŁ 37🔯

11K 838 489
                                    

Perspektywa: Dylan

Wyszedłem przed dom, aby zapłacić kobiecie od której Zane razem z Bradem kupili cały sklep.

I mogę się pożegnać z nowym camaro oraz łóżkiem do tortur...

- Siemaneczko! - usłyszałem nagle z boku.

Odwróciłem wzrok od odjeżdżającej z pustą przyczepą demonicy na jakiegoś chłopaka.

- Znamy się? - spytałem ze zdziwieniem.

- Ty mnie nie znasz, ale za to ja znam cię bardzo dobrze, władco Piekieł. - oznajmił, po czym podał mi dłoń - Jestem Connor. Zostałem przysłany przez (Cyber Life xdd) Lucyferka, aby mieć na was oko, wy małe łobuzki! - wyjaśnił z uśmiechem.

Wariat...widać od razu...

- Tsa. Super. - zignorowałem jego wyciągniętą nadal dłoń i ruszyłem w stronę domu.

- Oczywiście ze względu na to, że zostałem przydzielony do tej misji, muszę wiedzieć jak idzie ci sprawa z aniołami, które wkradły się do Piekła. - kontynuował, drepcząc mi po piętach.

Ja pierdole! Co za wkurzający gość!

Wszedłem do salonu, a ten idiota od Lucka zaraz za mną.

- Fajna chata! Szkoda będzie ją wysadzać, gdy okaże się, że jednak jesteście winni. - westchnął.

- Że co, kurwa? - spojrzałem na chłopaka.

- Lucyferuś dał mi wolną rękę. Powiedział, że jak odkryję iż jesteście zamieszani w tą sprawę z aniołami, mam was ukarać jak chcę. A ja lubię wysadzać rzeczy w powietrze. - wyznał z uśmiechem psychopaty.

No mówiłem, że wariat!

- Zajebiście. - prychnąłem - To rozgość się i daj mi spokój. - nakazałem, chcąc udać się do Tommy'ego.

Mój aniołek jest pewnie na mnie zły, ale należało mu się za prowokowanie.

- Chyba się nie zrozumieliśmy...- zaczął Connor, ale urwał, gdy drzwi się otworzyły i wszedł przez nie Cody z Nate'm, który był cały mokry.

- Co ci się, kurwa, stało? - spytałem z szokiem.

- Ej! Ja cię znam! - wykrzyczał nagle Connor, wskazując na fiołkowookiego - A gdzie twoi przyjaciele i ten fajny, ładny blondyn, co siedział naburmuszony z tyłu w moim aucie? - spytał.

ŻE CO, KURWA?! JA MU DAM!

- Są tu-tutaj. - wyjąkał nieśmiało.

- Ale super! - ucieszył się chłopak - Ej, ale zaraz...Co wy tu robicie? Ostatnio przecież jechaliście do Góry Śmierci i...- urwał, jakby zaczął łączyć fakty.

Ja także je połączyłem i szybko zrozumiałem, że anioły musiały spotkać Connora, gdy uciekały. Cholera, jeszcze tego brakowało! Przecież ten idiota zaraz pobiegnie do Lucka i wypapla, że Tommy i reszta to te anioły, które widział.

- Tak! Masz rację! - wtrąciłem szybko - Jechali po mnie i kilku kumpli, boooo...- zaciąłem się, nie mogąc nic wymyśleć.

- Bo się upiliśmy w barze i nie mogliśmy trafić do domu. - przyszedł mi z pomocą Nate - Nawet nie pamiętam jak wylądowaliśmy pod Górą Śmierci. - zaśmiał się nerwowo.

- To mieliście odjazd! Ha! - łyknął kłamstwo Connor - To tak jak mój ziomek! Też nie mógł trafić do domu! - pochwalił się, ale zaraz potem spoważniał - A no tak. Bo mu wysadziłem dom. Dlatego nie mógł trafić. - przypomniał sobie - No ale historia podobna! - dodał wesoło.

Chosen By The Devil (Dylmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz