BRETTxLIAMxDAMONxTHEO PRZYSZŁOŚĆ
Perspektywa: Brett
Przyjechałem do domu, po tym jak zawiozłem Dylanowi torbę z papierami. Oczywiście szatyn zaczął się wściekać, no ale co ja poradzę? Niech się cieszy, że nie musi po nie zapierdalać taki kawał. Dodatkowo korzystając z okazji, że tam byłem, zajebałem mu bluzę, aby Staś miał na czym spać, a każdy wie, że to zwierzątko bardzo uwielbia Dylana.
Wszedłem do salonu, trzymając w rękach list od Michaela, który znalazłem w torbie wraz z innymi papierami. Był zaadresowany do władcy, a skoro nasza trójka nim jest, postanowiłem go przeczytać pierwszy, potem dać Luckowi, a na końcu powiadomić Dylana...jak będzie grzeczny.
Otworzyłem go i wpatrzony w znajome pismo, nie zauważyłem plamy krwi na podłodze. Poślizgnąłem się na niej i upadłem tyłkiem na podłogę. Bolało w cholerę!
- LUCEK, CHODŹ TU, TY GŁUPI CHUJU! - wydarłem się.
- Czego chcesz, ćwoku? Nie widzisz, że jestem zajęty? - spytał, pojawiając się w salonie z zakrwawionym nożem w ręku.
- Czy ty nie możesz się opanować?! Cały dom jest usyfiony! Wywaliłem się przez tą jebaną krew! - wybuchłem.
- Ja pierdoooole...będę cię chyba nazywał "lalka 2", bo drzesz pizdę o byle co. - westchnął ciężko - Czemu wy nie możecie brać przykładu z Liasia? On jest taki grzeczniutki i nie marudzi. Przynajmniej mi. - stwierdził.
- Bo się ciebie boi! - wytknąłem.
- Jakoś nie zauważyłem, żeby się mnie bał. - uśmiechnął się cwanie.
Podniosłem się z podłogi i zobaczyłem, że moje spodnie są całe w czerwonych plamach.
- Kurwa! Jak ja wyglądam teraz! - wkurwiłem się.
- Patrząc na twoje spodnie oraz na twój humorek, wnioskuję, że dopadły cię ciężkie dni. Radzę wziąć tabliczkę czekolady, położyć do łóżka, przykryć kocykiem i obejrzeć jakiś romans. - dogryzł mi.
Spojrzałem na niego z mordem w oczach. Cały czas ostatnio wali do mnie podtekstami w których porównuje mnie do bottoma! Mam już tego dość!
- Ojej, laleczka 2 się zdenerwowała. Oj oj! Chodź, przytule cię. - powiedział cienkim głosikiem, rozkładając ręce na boki.
- Jeszcze słowo. - ostrzegłem - A ten noż...- wskazałem na jego dłoń - Znajdzie się w twojej dupie. - wysyczałem ze złością.
- W twojej za to, znajdzie się coś innego. - puścił mi oczko - Co tam masz? - zainteresował się listem.
- Miłosne poematy od mojego kochanka. - odrzekłem, wkurwiony na niego.
Damon zmrużył oczy, patrząc na mnie uważnie.
- Mam nadzieję, że żartujesz, bo w przeciwnym razie z twojego kochanka zostaną tylko kości, jak ja, lalka i Liaś się do niego dorwiemy. - zagroził.
Przewróciłem oczami. Jego zazdrość nie zna granic. Ostatnio przyjebał kolesiowi w twarz kamieniem, bo ten spojrzał się na Sezamka.
- Żartowałem. - westchnąłem - Mam tu list od Michaela. - poinformowałem.
- Na wszystkie ochydności, a czego on chce?! - zirytował się, odkładając noż i wycierając ręce w chustkę.
- Pisze, że chciałby zobaczyć czy anioły, które oddał Dylanowi w ramach pokoju, są całe i zdrowe. - wyczytałem.
- Pfff! Teraz go to zainteresowało? Niech spierdala. - machnął ręką.
- Ale...- zacząłem, lecz Lucyfer podszedł do mnie, wyrwał mi list i wrzucił do ognia, które paliło się w kominku.
CZYTASZ
Chosen By The Devil (Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2018 W Niebie i Piekle trwa od wielu wieków wojna pomiędzy Aniołami a Demonami. Władca Zastępów Aniołów jest już tym zmęczony, więc postanawia iść na układ z Dylanem, Władcą Piekła. Tylko, że Dylan zgodzi się na pokój tylko wtedy, gd...