Perspektywa: Dylan
Na moje wezwanie wszyscy bez wyjątku zjawili się w salonie. Nate objął mocniej Cody'ego i schował nieznacznie za siebie, gdy zobaczył Lucyfera w naszym salonie. Natomiast Brett spiorunował przybysza wzrokiem z powodu przeszłości. Minho nie przejął się za bardzo, upijając łyk jakiegoś alkoholu z butelki. Zane o dziwo uśmiechnął się szeroko na widok czarnowłosego.
- Hejka, Zane. - Lucyfer puścił mu oczko i w ogóle zachowywał się jakby byli najlepszymi kumplami.
To mną wstrząsnęło.
- Siemka, Damon. Jak tam u Theo? - spytał śmiało blondyn.
- Ah, jak zwykle. Drze się na mnie chuj wie po co, a potem i tak przychodzi i się przymila. - wzruszył ramionami Lucyfer, po czym spojrzał na Brada, który trzymał w rękach jakiś długi kawałek serpentyny, która wiła się po podłodze za nim - Hej, Brad. Widzę, że znaleźliście ten sklep z różowymi duperelami? - zaśmiał się.
Teraz nie tylko demony, ale również i anioły spojrzały na tą dwójkę z szokiem. Skąd Zane i Brad znają Lucyfera?!
Odpowiedź zostawiłem sobie na potem. Spojrzałem na Tommy'ego, który z uśmiechem kręcił się po salonie. Kiedy przechodził koło mnie, zgarnąłem go w ramiona, a chłopak wtulił się słodko w mój bok. Jednocześnie zignorowałem ostrzegawcze spojrzenie Brett'a.
- Ale skończmy już tą pogawędkę i przejdźmy do konkretów. - oznajmił Lucek - Jak już wspominałem Dylanowi, jeden z moich demonów zauważył grupę aniołów nad Górą Śmierci i jestem szczerze zdziwiony, że mój zastępca...- tu spojrzał na mnie - Nic o tym nie wie. Czy wy coś przede mną ukrywacie? - spytał wprost.
Cieszyłem się, że żaden demon, nawet najpotężniejszy, nie może wyczuć obecności anioła. Zdradzają ich tylko skrzydła, a każdy z piątki ma na szczęście je schowane oraz że są ubrani na czarno, no może oprócz Brada i Cody'ego, tym bardziej nie można nie wziąć ich za demony.
Ale był inny problem. Któryś zawsze mógł mnie wsypać. Przypadkowo albo umyślnie.
Dokładnie zacząłem obserwować przebieg rozmowy Lucyfera z moimi przyjaciółmi, jednocześnie strzepując rękę Tommy'ego, która nagle znalazła się pod moją bluzką.
Ależ on napalony jak sobie wypije!
Gdyby nie Lucek stojący jakieś dwa metry dalej, cieszyłbym się z tego.
- Nic a nic. Akurat do nas słuchy o aniołach nie doszły. - skłamał gładko Zane.
- A powinny. To wy macie odpowiadać za takie rzeczy. - upomniał srogo.
- Koleś, jak ty nudzisz. - westchnął Tommy, a ja szybko zakryłem mu usta dłonią.
- Wybacz mu. Jest trochę nietrzeźwy. - wyjaśniłem szybko.
Czarnowłosy na szczęście olał to i spojrzał na Brett'a.
- Jesteś, a raczej byłeś jedynym aniołem, któremu pozwoliłem przebywać w Piekle, bo jak sam wiesz, resztę zabiłem. Jaki z tego morał? Zatęskniłeś za swoimi i w tajemnicy wpuściłeś te latające imbecyle do mojego Piekła! - oskarżył.
- Och, czyli jak zawsze wina za wszystko idzie na mnie, tak? - wkurzył się przyjaciel i podszedł, stając blisko twarzą w twarz z Luckiem.
- Nigdy cię nie lubiłem. - wysyczał.
- I wzajemnie. - odrzekł Brett.
Postanowiłem interweniować. Puściłem Tommy'ego, po czym odciągnąłem przyjaciela w tył.
CZYTASZ
Chosen By The Devil (Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2018 W Niebie i Piekle trwa od wielu wieków wojna pomiędzy Aniołami a Demonami. Władca Zastępów Aniołów jest już tym zmęczony, więc postanawia iść na układ z Dylanem, Władcą Piekła. Tylko, że Dylan zgodzi się na pokój tylko wtedy, gd...