Perspektywa: Liam
Ustałem z założonymi rękami i obrażoną miną po środku pokoju Kotlecika. Chłopak zamknął za sobą drzwi, po czym spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi szybciej, ale starałem się nie okazywać tego, że nie potrafiłem się długo na niego gniewać.
- Sezamku...- zamruczał, na co po moim ciele przeszły dreszcze - Długo jeszcze będziesz się fochał? - spytał.
- Tak. - burknąłem.
- W takim razie...- zaczął, podchodząc bliżej - Trzeba coś z tym zrobić. - z uśmiechem na ustach, złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie.
- Nie myśl sobie, że pocałunek cokolwek zmieni! - prychnąłem.
- A kto powiedział, że chcę cię pocałować? - przekrzywił głowę na bok, patrząc mi intensywnie w oczy.
Nogi się pode mną ugięły, a szczególnie wtedy, gdy chłopak pochylił się do mojego ucha, owiewając je gorącym powietrzem.
- Chociaż w sumie chcę cię pocałować, ale nie tak jak myślisz. - wyszeptał.
Zacisnąłem dłonie na jego ramionach, próbując utrzymać równowagę, bo cały topniałem. Znaczy...jedna rzecz w dole zdecydowanie nie topniała, a wręcz przeciwnie.
- BRETT! - podskoczyłem w miejscu ze strachu, gdy do pokoju wpadł Dylan.
Niech go kurwa chuj trzaśnie!
- Czego chcesz, mały kurwiu? Widzisz, że jestem zajęty tak trochę? - zirytował się Brecik.
- Powiedz to Zane'mu, który zaraz dostanie ataku paniki, bo Scott złamał sobie nóżkę. - przewrócił oczami szatyn.
- Co?! Gdzie on jest?! - przestraszyłem się.
- W salonie. - odpowiedział Dylan, a ja nie zwracając uwagi na nic, wypadłem z pokoju.
Gdy wbiegłem do salonu, zobaczyłem Cody'ego i Nate'a, wpatrującego się ze współczuciem w leżącego na kanapie Scott'a, a kiedy zauważyłem, że klęczy koło niego Zane, nie wytrzymałem.
- Co mu znowu zrobiłeś?! - wykrzyczałem oskarżająco do fioletowowłosego.
Jego to trzeba gdzieś zamknąć i odseparować od Scott'a! Nie dość, że go naćpał, zmusił do zniszczenia czyjegoś mienia to jeszcze wykorzystał seksualnie!
- Nic mu nie zrobiłem, ty tępa pało! Przyprowadź tu swojego chłoptasia lepiej! Nie widzisz, że Scotty cierpi?! - wybuchł Zane.
- Przestańcie...- próbował się wtrącić słabym głosem ciemnowłosy.
- Cierpi przez ciebie! - stwierdziłem ze złością.
- SPOKÓJ! - do salonu wszedł Kotlecik, a za nim Dylan i jeszcze Thomas się znalazł po drodze - Będę musiał ją najpierw nastawić, żeby szybciej się zrosła. - powiadomił, kucając przy kanapie - To będzie cholernie boleć. - ostrzegł.
- TO ZRÓB COŚ ŻEBY GO NIE BOLAŁO! - nakazał Zane.
- Wiem co robię, okej? - upomniał Brett.
- No nie wydaje mi się, skoro chcesz mu zadać jeszcze większy ból! - burknął.
- Jezu, Zane, zamknij się już. A ty, weź mi nastaw tą nogę. - poprosił błagalnie Scott.
- Ale najpierw daj coś znieczulającego! Dylan potrafisz załagodzić ból, co? - Zane nadal nie przestawał ględzić.
- Sezamku, zabierzcie mi go stąd, proszę! - zirytował się Brecik.
- NIGDZIE NIE IDĘ! - oznajmił od razu, ale posłałem znaczące spojrzenie Thomasowi i razem wyciągnęliśmy go z salonu - Puszczajcie! - wyrwał nam się na korytarzu.
CZYTASZ
Chosen By The Devil (Dylmas)
FanfikcePisane w roku: 2018 W Niebie i Piekle trwa od wielu wieków wojna pomiędzy Aniołami a Demonami. Władca Zastępów Aniołów jest już tym zmęczony, więc postanawia iść na układ z Dylanem, Władcą Piekła. Tylko, że Dylan zgodzi się na pokój tylko wtedy, gd...