Londyńska Stacja Metra

3.7K 141 20
                                    

   Telmarskie miasto powitało nas wesołą atmosferą. Ludzie tłoczyli się na ulicach, żeby na nas spojrzeć i wykrzyczeć nasze imiona. Dzieci sypały nam kwiaty, a staruszkowie chylili czoła. Jechałam razem z Edmundem i uśmiechałam się szeroko do wszystkich. Nawet udało mi się dostać bukiet z piwonii, który złapałam od jakiejś kobiety wychylającej się przez okno swojego domu. Zachichotałam wesoło i zwróciłam oczy do bruneta siedzącego za mną. On również uśmiechał się do zebranych, a ogniki w jego oczach świeciły jasno.

   Wytworne kreacje i bal to rzeczy od których odwykłam przez te dwa lata. Zapomniałam jak trudno jest ubrać te wszystkie warstwy. Nie mogłam jednak narzekać, cierpienie warte było efekt. Bladoniebieska suknia przypominała zimowe niebo, a kaskady ciemnych włosów opadały mi na plecach. Radości nie było końca, kiedy Kaspian wszedł do głównej sali w złotej koronie. Tańce, ucztowanie i zabawy wiodły prym owego wieczoru. Brylowaliśmy, wesoło się uśmiechając, między towarzystwem.  Nie pamiętam kiedy ostatnio wysłuchałam tylu komplementów pod moim adresem. I mniej więcej w połowie tego całego świętowania poczułam się przytłoczona. Edmund posłał mi zmartwione spojrzenie, a ja kiwnęłam głową w stronę wyjścia. Czarnowłosy przemknął drogę do mnie w kilku krokach, ofiarował mi ramię które przyjęłam i zaprowadził w stronę świeżego powietrza.

- Coś się stało?- zapytał, kiedy muzyka umilkła nieznacznie za naszymi plecami.

   Byliśmy właśnie na jednym z tarasów, z którego można ujrzeć panoramę Narnii. W oddali ciągnęła się Puszcza, niedaleko niej Bystra Rzeka. Wszystko to skąpanej w blasku księżyca. Wzięłam głęboki oddech i przymknęłam oczy, opierając się o balustradę. Edmund stanął za mną i oparł ramiona w taki sposób, że znalazłam się w położeniu bez wyjścia. Odchyliłam głowę trafiając w jego tors.

-Potrzebowałam oddechu.- zaczęłam.- Zapomniałam jakie królowanie jest męczące. Jeszcze chwila i uśmiech zostałby mi permanentnie na twarzy.

   Edmund nic nie powiedział tylko zaśmiał się chrypliwie. Obróciłam się w jego stronę i wtopiłam dłoń w jego włosy. Moje zielone oczy analizowały każdy kawałek jego twarzy, zanim chłopak przycisnął swoje usta do moich. To był słodki i powolny pocałunek, pełen uczucia i zaangażowania. Nigdzie się nie spieszyliśmy, a dłonie Edmunda błądziły po moich plecach. Kiedy wreszcie się od siebie oderwaliśmy, zachichotałam cicho.

-Oj Sprawiedliwy1- pokręciłam głową.-Czymś jeszcze chcesz mnie zaskoczyć?

-Widząc Cię tak szczęśliwą w moich objęciach, mogę cię zaskakiwać każdego dnia.- szepnął mi do ucha i cmoknął w policzek.

   Zaśmiałam się cicho. Edek wyciągnął w moja stronę dłoń, zachęcając mnie żebym z nim zatańczyła. W tle grała spokojna muzyka płynąca z fletów i lutni, a my tańczyliśmy swoim rytmem za świadków mając jedynie gwiazdy błyszczące wesoło na niebie.

~~~~~~

   Następnego dnia ja, rodzeństwo Pevensie jak i Kaspian zebraliśmy się na placu, w jednej z centralnych części miasta. Młody władca chciał powiedzieć kila rzeczy, które od dnia dzisiejszego miały wyjść w życie. 

-Narnia należy zarówno do narnijczyków jak i do ludzi.- zaczął chłopak.- Telmarowie, którzy pragną zostać i żyć w pokoju będą tu mile widziani, natomiast ci, którzy zachęcą opuścić to miejsce Aslan odeślę do kraju naszych przodków.

     W tłumie zaczęły rodzic się szepty. Jedne pełne zaciekawienie, a inne pełne przerażenia. Niebyło się czemu dziwić, nikt nie chciał zniknąć z kraju który dobrze znał. Kilka osób przepchnęło się przez zebranych i przekroczyli bramę przejścia. Nie uspokoiło to jednak szeptów.

-Skąd mamy mieć pewność, że nie poszli tam na pewną śmierć?! - krzyknął ktoś z tłumu, a cała reszta zaczęła potakiwać.

-My pójdziemy!- powiedział Piotr i wraz z tymi słowami na placu zapadła cisza, którą przecinały jedynie odgłosy przelatujących pszczół. 

-Ale jak to?-powiedział Edmund marszcząc brwi.- Nie zostajemy tutaj na dłużej?

-To chyba koniec.- powiedziała Zuzanna i obdarzyła zaskoczonego Kaspiana smutnym spojrzeniem.- Już tutaj nie wrócimy. 

-Jak to nie wrócimy, Piotruś? - wtrąciła się Łucja i spojrzała pełnymi nadziei oczami na starszego z braci.

-Wasza trójka będzie tutaj jeszcze potrzebna.- odparł blondyn i uśmiechnął się nieznacznie.- Przynajmniej tak mi się wydaję. 

-Aslanie czy oni zrobili coś złego? - zapytałam i przeniosłam swoje zielone oczy na Wielkiego Lwa. 

-Wręcz przeciwnie najmilsza. - Aslan spojrzał na mnie z czułością. - Wszystko ma swój czas, a Piotr i Zuzanna nauczyli się w Narnii wszystkiego, pora zacząć dorosłe życie. To nie jest koniec ich historii, być może Narnia będzie ich jeszcze potrzebować. 

   Nie pozostało nam nic innego jak tylko się pożegnać. Nikt nie wiedział kiedy znowu tutaj wrócimy. Czas w Narnii płynął o wiele szybciej niż u nas. Jedna sekunda w naszym świecie to tysiąclecia tutaj. Żegnałam się z Ryczypiskiem, który uronił kilka łez, a nawet Zuchon był poruszony naszym przedwczesnym powrotem. Kontem oka widziałam jak Zuzanna żegna się z Kaspianem. Ona go pocałowała!

-Jak będę starsza to zrozumiem.- szepnęła najmłodsza.

-Ja jestem starszy i chyba nie chce zrozumieć.- powiedział Edek, ale gdy spotkał mój wzrok zarumienił się płomiennie.

   Podeszliśmy do drzewa, wchodząc przez nie kolejno: Piotr, Zuzanna, Edmund, Łucja i ja. Na sekundę odwróciłam się jeszcze posyłając Kaspianowi uśmiech. Zniknęliśmy, odeszliśmy do naszego świata. Wychodząc stanęliśmy przed sobą w mundurkach, a zamiast telmarskiego zamku czekała na nas londyńska stacja metra. Wszystko było tak ja je tutaj zostawiliśmy. Uśmiechnęłam się do rodzeństwa i chwyciłam swoją walizkę. Przed nami jeszcze dwa tygodnie, które spędzimy razem, później tylko los zdecyduje jaką ścieżkę nam pokazać. Bo los to najbardziej nieodgadniona rzecz w życiu. I choć często bywa przewrotny, najlepiej wie na którą drogę nas rzucić.

"Tu otwierał się inny, odrębny świat, do niczego nie podobny; tu panowały inne, odrębne zwyczaje, inne nawyki i odruchy; tu trwał [...] dom, a w nim życie jak nigdzie i ludzie niezwykli"

Regnare// Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz