2. Podrywał mojego chłopaka!

6.8K 416 595
                                    

Dzięki za fajne przyjęcie książki. Rozdziały będą się pojawiać w każdą sobotę, oraz jeden wybrany przez was dzień!

**

Mama zawołała mnie kilka minut po odrobieniu lekcji na dół, abym razem z rodzicami wyczekiwał z cierpliwością na przybycie przyjaciela mojej siostry. Miałem nadzieję, że nie okaże się on takim samym impertynenckim dupkiem, jak większość jej znajomych płci męskiej, ponieważ rzadko kiedy wybierała dla siebie znośnych kolegów.

Zdziwiła mnie pomysłem z kolacją. Ostatnim razem poznanie jej znajomego wyglądało całkowicie inaczej i krępująco. Kiedy przyszedłem do domu, po spotkaniu z moim najlepszym przyjacielem, Niallem, na moim łóżku leżał rudowłosy chłopak, co było co najmniej dziwne i niespodziewane. Mogłem jedynie mieć nadzieję, że tym razem przyjaciel Gemmy będzie chociażby w jakimś małym stopniu przyzwoitą osobą.

Razem z moją mamą i jej partnerem nakrywałem do stołu, uważnie nasłuchując, czy na podjeździe nie ma nadjeżdżającego samochodu. W końcu, gdy takowy odgłos wreszcie rozbrzmiał w moich uszach, rozpoznałem go dopiero po chwili, będąc już ciągniętym za nadgarstek przez mamę w stronę przedpokoju. Nie lubiłem takich oficjalnych sytuacji i nie przepadałem również za poznawaniem nowych ludzi. Już od najmłodszych lat byłem człowiekiem przebywającymi cały czas w tym samym otoczeniu. Może dla niektórych to nudne, że mam tylko dwóch dobrych kumpli, lecz ja wiem, że są najlepsi i mogę na nich zawsze liczyć.

Nie starałem się nawet dobrze wyglądać w ten dzień.

Po szkole przebrałem się w świeże ubrania i założyłem czerwoną bandanę, by włosy nie leciały do moich oczu. Wyglądałem jak bałagan, ale serio, nie dbałem o to, przeczuwając że będzie to moja pierwsza jak i ostatnia konfrontacja z Louisem, do czego na dodatek zostałem mimowolnie zmuszony.

Po usłyszeniu stukotu obcasów, zobaczyłem jak drzwi otworzyły się niemal na oścież i w słabo oświetlonym korytarzu ujrzałem dwie sylwetki. Gemma weszła do środka jako pierwsza, uśmiechając się do nas na przywitanie, co delikatnie odwzajemniliśmy. Gdy przesunęła się lekko w bok, aby wpuścić zza siebie swego gościa, przysięgam, na chwilę przestałem oddychać.

Szatyn nie był wysoki, wręcz przeciwnie, wydawał się być średniego wzrostu, a na pewno niższy był ode mnie. Kiedy podniósł wzrok zobaczyłem jego twarz, którą nie mogłem tak po prostu nazwać ładną, przystojną... Ten człowiek był niezwykle piękny. Moje serce zabiło szybciej, kiedy przyglądałem się mu z uwagą i przez chwilę zniknąłem w innym świecie. Nigdy nie spotkałem człowieka z takim typem urody. Jego rysy wydawały się być wyrzeźbione, jak te u greckich posągów, nie widziałem w jego aparycji ani jednej rzeczy, która by mi się nie podobała. Wszystko pasowało do siebie idealnie budowa ciała, kolor włosów i oczy. Ich jasno-niebieski kolor byłem w stanie dostrzec z odległości paru metrów, nawet w słabym świetle. Był typem mężczyzny opisywanego przez takie kobiety jak Lana Del Rey w piosenkach.

Z letargu wyrwały mnie śmiechy, głos Gemmy, a następnie mamy, która uśmiechała się szeroko do naszego gościa. – Nie poznawajmy się tak w przejściu, chodźcie, chodźcie – powiedziała, machając zachęcająco w stronę pokoju. W mocniejszym świetle chłopak wyglądał już jak istne uosobienie perfekcji, a ja nie sądziłem wcześniej, że tak nieskazitelni ludzie istnieją.

– Mamo, tato, Harry... – zaczęła moja siostra, obejmując szatyna ramieniem. – Poznajcie proszę mojego przyjaciela, Louisa.

Uśmiechnąłem się delikatnie, słysząc jak piękny, poraz kolejny słysząc, jak starszy chłopak ma na imię. Wcześniej nie przykuwałem do tego uwagi, ale teraz? Louis... Czy to nie brzmi jak... poezja? Czułem się przez chwilę głupio, stojąc przy tak niesamowitej osobie i nie wyglądając na milion dolarów tak jak on.

Raisin • Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz