19. Pierwszy raz ktoś mnie kocha...

7.2K 339 529
                                    

Boże, co ja niby miałem mu powiedzieć? Zastanawiałem się, ze stresu wyginając swoje palce w nienaturalny sposób.

- Nie denerwuj się, kochanie - szatyn położył rękę na mojej łydce, którą począł z czuciem gładzić.

- Cały dzień chodziły za mną te dwa słowa - postanowiłem iść na żywioł. - Początkowo chciałem powiedzieć ci to rano, kiedy skończyliśmy brać prysznic... - popatrzyłem w błękitne tęczówki - ale stwierdziłem, że to za szybko. Następnie, kiedy powiedziałeś mi o swojej rodzinie, tak bardzo chciałem ci to powiedzieć.

- Więc dlaczego tego nie zrobiłeś? - zapytał mnie ze ściągniętymi brwiami. Nie potrafiłem wyczytać z jego twarzy żadnych konkrentnych emocji.

- Bałem się... - wyznałem, wkładając kosmyk włosów za ucho. - Bałem się, że jeśli to powiem to odstrasze cię sobą, że to za szybko. Chciałem powiedzieć to nawet wtedy, kiedy wspierałeś mnie, gdy wyznałem ci jeden z moich największych sekretów. Dosłownie ugryzłem się w język.

Chłopak przybliżył się do mnie, a następnie... pocałował. Zdziwiłem się początkowo, jednak po chwili odwzajemniłem tę pieszczotę z cichym stęknięciem. Położyłem dłoń na karku Louisa, przyciągając go nieco bliżej będąc spragnionym jego bliskości. Poruszałem swoimi wargami delikatnie i lekko, ocierając się o te należące do chłopaka. Dopiero po dłuższym momencie, kiedy odsunąłem się od niego, ułożyłem nos na jego policzku, szepcząc:

- Kocham cię, Louis. Kocham cię i nie oczekuję, że odpowiesz mi tym samym... Teraz, jutro, czy kiedykolwiek. Kocham cię i zdaję sobie sprawę z tego, że zanim ty powiesz mi to samo będą mijać długie chwile, ale jestem gotowy poczekać, będąc z tobą. Obiecuję.

- Harry... - zamrugałem kilkukrotnie, potem spoglądając w oczy chłopaka. Były one zaszklone z powodu łez i nie mogłem w to wprost uwierzyć. - Przepraszam, że musisz się tak przeze mnie męczyć... - wydukał, drżącym głosem. - Jestem taki, kurwa- beznadziejny, nawet nie potrafię ci odpowiedzieć...

- Nie męczę się, Lou. Od kiedy się pojawiłeś uśmiecham się coraz częściej, jestem szczęśliwszy. Jestem taki... zakochany w swoim życiu, dopóki ty w nim jesteś. To takie... brzmi tak płytko, ale to jest to, co czuję. Jesteś cudownym chłopakiem, nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.

Moje słowa niestety zamiast sprawić, że się rozchmurzy doprowadziły go do płaczu. Gdy tylko zobaczyłem jak z jego oczu wypływają pierwsze łzy, a dolna warga zaczęła drżeć, od razu przytuliłem go do siebie i zacząłem nucić uspokajająco.

- Pierwszy raz ktoś mnie kocha - usłyszałem cichy głos Louisa, który zaciśnił uścisk, jakby nie chciał, abym ruszał się z miejsca chociaż na chwilę. Nie miałem takiego nawet najmniejszego zamiaru.

- Lou, to nie prawda - masowałem troskliwie jego kark. - Na pewno kocha cię twoja mama, siostry i Gemma też cię kocha...

- Ale tylko ty mi to powiedziałeś... - odparł Louis, odchylając się delikatnie. Zobaczyłem w nim teraz wrażliwego mężczyznę, którego cały czas starał się ukrywać.

- Najwyraźniej cała reszta boi się ci to wyznać - powiedziałem, ścierając mokre krople z jego policzków opuszkami palców. - Ja też się bałem. Nie można rzucać tymi słowami na prawo i lewo, i według mnie nie ma trudniejszych do wypowiedzenia na głos słów.

- Jesteśmy popieprzeni - usłyszałem głos Louisa, który zaraz później się roześmiał - Cały dzień któryś z nas płaczę... Chociaż nie płakałem już bardzo dawno - przyznał.

- Każdy musi się czasem wyryczeć - wzruszyłem ramionami, następnie scałowując pozostałe łzy z jego szczęki. - Tylko, że ja przy tobie muszę wychodzić na beksę, bo... po prostu nie wyglądasz mi na kogoś, kto wzrusza się przez pierdoły.

Raisin • Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz