24. Wszyscy o Tobie pamiętają.

6.2K 294 403
                                    

Lottie...

– Myślałam, że- myślałem, że wyjechałeś gdzieś daleko – odparła dziewczyna, odsuwając się od ramion starszego. Wzięła w swoje ręce policzki Louisa i zaczęła dokładnie przyglądać się jego twarzy. – Boże masz zarost... Nie jesteś już taki puszysty na twarzy. Jesteś bardzo przystojny! – zaśmiała się.

– A ty pofarbowałaś włosy i malujesz się i... – jego głos znacznie różnił się od tego, jaki miałem w zwyczaju słyszeć. Brzmiał jakby miał się lada moment rozpłakać i roześmiać w tym samym czasie. – Wyglądasz jak mama...

– Nie widziałeś Felecite! – zrobiła duże oczy, jeszcze raz czule przytulając chłopaka, chociaż już nie na tak długo. Louis uniósł na mnie wzrok, trzymając dziewczynę za rękę.

Moja mina musiała być w tamtej chwili przekomiczna, co poznałem po tym, jak Tomlinson spojrzał na mnie lekko rozbawiony. – Kochanie, poznaj moją siostrę Charlotte. Mówiłem ci o niej...

– Przedstawiaj mnie jako Lottie, braciszku – blondynka spojrzała na Louisa spod długich rzęs. – Więc ty jesteś Harry...

– Mój chłopak – powiedział Lou, prostując się przy tym dumnie, na co ja posłałem mu rozczulony uśmiech, przytulając się krótko z młodą lekarką na przywitanie.

– Jest śliczny! – uśmiechnęła się do mnie; widziałem w jej oczach błękit, który był bardzo podobny do tęczówek Louisa, lecz jej były jeszcze bardziej jasne i intensywne.

– Wiem, wiem, byle czego nie biorę – mruknął, otrzymując ode mnie besztające go kopnięcie w łydkę.

– Mam zawstydzić cię przy twojej siostrze, wspominając o tym, jak nosisz mnie na rękach i jesteś na praktycznie każde moje skinienie? – prychnąłem, obserwując reakcję ich obojga.

– Nie mogę się napatrzeć na to, jak mój starszy braciszek się zmienił. Uśmiechasz się, śmiejesz... – dziewczyna zmarszczyła w zdziwieniu brwi.

– To trochę moja zasługa – powiedziałem nieskromnie, podnosząc rękę do góry tak, jakbym zgłaszał się do odpowiedzi. Lottie patrzyła na mnie poruszona.

– Nigdy nie widziałam tak szczęśliwego Louisa, zrobiłeś mu pranie mózgu?!

– Nie. On zrobił mi dziecko.

Splotłem ramiona na klatce piersiowej. Chłopak słysząc moje słowa, wybuchł tak głośnym i histerycznym śmiechem, że aby nie upaść musiał podeprzeć się na moim barku.

– O mój Boże... Będę ciocią!? – Lottie krzyknęła w między czasie, przez co zaśmiałem się przypominając sobie podobną reakcję Gemmy.

– Nie wierzę, co się tutaj dzieje – oznajmiłem im, łapiąc się za głowę. – Gdybym wiedział, że będę miał właśnie swoje pierwsze spotkanie z przyszłą szwagierką, na pewno ubrałbym się jakoś ładniej...

– Czyli jesteście zaręczeni? – spytała, przez co lekko straciłem powietrze w płucach.

– W-właściwie... – szatyn jąkał się, przyciągając mnie do swojego torsu, w który momentalnie się wtuliłem równie mocno zakłopotany jak on – jesteśmy oficjalnie razem naprawdę krótko. Ciąża Harry'ego nie była planowana, ani trochę...

– Rozumiem. Jednak muszę przyznać, że wyglądacie na naprawdę zakochanych – uśmiechając się serdecznie, podeszła do korytarza, gdzie stała nieduża, ale też niezbyt mała walizka. Domyśliłem się, że ma tam wszystkie potrzebne rzeczy do badań. Louis cmoknął mnie krótko w kącik ust, na co ja odpowiedziałem przekręceniem głowy bardziej w jego stronę i pocałowania go w odpowiedni sposób. Zetknąłem uroczo ze sobą nasze nosy, po chwili znów odwracając się do Lottie.

Raisin • Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz