8. Daj się dotknąć / Odessa

315 44 10
                                    

Poranek był dziś bardzo ciepły. W pokoju szybko pojawiły się promienie słoneczne rozświetlając wszystko dookoła. Z małego urządzenia leżącego na podłodze rozlegała się melodia. Wyszłam z łazienki wycierając twarz ręcznikiem i podniosłam telefon.

Słucham?

Agata, szykujesz się? Za pół godziny będę pod twoim blokiem.

Kostia, dzwonisz już dziś 3 raz. Będę gotowa na czas!

No bo musimy zdążyć na samolot. Kobiety nie śpieszą się szykując na wyjazd.

Jaaasne. Mogę się założyć, że spędziłam dziś przed lustrem mniej czasu niż ty

Mądrala się znalazła.

Chłopak rozłączył się a ja wróciłam do łazienki. Ubrałam się w białą bluzkę na ramiączkach i purpurowe materiałowe spodenki. Na nogi założyłam wygodne trampki i zajrzałam jeszcze raz do łazienki upewniając się, że wszystko spakowałam. Pół godziny później wyszłam na zewnątrz i poszłam do taksówki w której czekał na mnie Melovin.

- A ty jak zwykle ubrana w byle co. - Popatrzył na mnie z wyrzutem gdy zapinałam pasy.

- A w co mam się ubierać jadąc zwiedzać miasto?

- W coś ładnego. Jak ja mam teraz zrobicie sobie z tobą zdjęcie na instagram?

- Żartujesz sobie, prawda? - Popatrzyłam na niego zmieszana.

- Nie. Nie ważne.

- Cierpliwości. - Wyszeptałam po polsku i pojechaliśmy na lotnisko.

Po dwóch godzinach byliśmy w Odessie. Pojechaliśmy od razu do domu zostawić walizki i tą samą taksówką pojechaliśmy do jednej z ulubionych restauracji Kostii, która serwowałs bardzo dobre śniadania.

- W końcu, wiesz jaki byłem głodny? Nie jadłem przed wyjściem nic właśnie po to aby zjeść tu coś dobrego. - Powiedział chłopak siadając przy stole.

- Ja w sumie też. To co możesz mi polecić do jedzenia?

- W sumie wszystko. - Uśmiechnął się. To było zabawne jak nagle szczęśliwy stał się mogąc coś zjeść.

- To ja biorę naleśniki z mięsem i kakao.

- Ciekawe połączenie. Jesteś w ciąży? Z tym twoim Rosjaninem?

- Chce mi się zjeść naleśniki z mięsem i chce mi się wypić kakao. No to nie jest moja wina że to się razem słabo uzupełnia. Ale mój żołądek jest odporny na takie połączenia, nie musisz się martwić.

- No to ja biorę omleta i herbatkę. - Zamówiliśmy nasze dania. Gdy w końcu kelnerka przyniosła je nam do stołu, mój towarzysz wręcz rzucił się na to jedzenie. Ja nie mogłam powstrzymać śmiechu patrząc na jego apetyt.

- Ale głodny słodziak. - Powiedziałam do niego dziecięcym tonem.

- Jestem słodki?

- Bywasz.

- Jak to bywam? - Zmarszczył brwi a ja zaczęłam się śmiać.

- No jak mi mówisz, że źle się ubrałam, to nie jest to szczyt przyjemności, szczególnie że jestem ubrana jak zwykła turystka.

- No właśnie, a powinnaś być ubrana jak przyjaciółka Melovina.

- Przyjaciółka Melovina? Czy ty się słyszysz? - Zmarszczyłam czoł i popatrzyłam na niego. - A ty się później dziwisz że nazywam cię gwiazdorem. A może to ty powinieneś się ubrać jak przyjaciel Agaty i zdjąć te durne okulary? Pokaż mi swoje piękne oczy. - Chłopak uśmiechnął się pod nosem i postanowił rzeczywiście zdjąć okulary.

- Lepiej?

- Znacznie.

Zjedliśmy śniadanie nie kłócąc się już dalej i poszliśmy zwiedzać miasto. Najpierw poszliśmy odwiedzić dworzec kolejowy który wyglądał naprawdę niesamowicie. Później pochodziliśmy, a w końcu odwiedziliśmy port i doszliśmy do plaży.

- Ale dużo ludzi. - Powiedziałam do Kostii idąc przed siebie ale chwilę później zauważyłam, że wcale nie idzie za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka robiącego sobie zdjęcia z grupką dziewczyn. Zaczęłam się śmiać i usiadłam na piasku czekając na to, aż skończą. Po kilku minutach podszedł do mnie.

- Przepraszam, czasami ciężko mi po prostu wyjść i być niezauważonym.

- Nie szkodzi. - Wyciągnęłam do niego rękę którą złapał i poszliśmy rozłożyć ręczniki. - Choćbym nie wiem jak bardzo tego nie chciała, musisz mi pomóc dokładnie nasmarować się kremem z filtrem, bo nie chce wracać jako czerwona obolała skwarka. - Powiedziałam zdejmując z siebie ubrania.

- Z przyjemnością. - Kostia zaczął zacierać ręce.

- Oo, jakie szczęśliwe dziecko. - Usiadłam tyłem do niego podając mu krem.

Zamknęłam oczy kiedy Kostia zaczął dotykać moich pleców. Dało się odczuć, że wcale nie zależy mu na dokładnym rozsmarowaniu kremu. Dreszcze zaczęły przeszywać moje ciało a mięśnie spieły się nienaturalnie. Byłam pewna że to widać, ale nie mogłam się rozluźnić pod wpływem jego dotyku.

- Połóż się, zrobię ci masaż. - Ukrainiec zbliżył się i wyszeptał mi do ucha.

- Nie, dziękuję. - Odwróciłam się w jego stronę i wzięłam od niego krem.

- Czemu nie? Czemu boisz się czegoś co sprawi ci przyjemność? - Uśmiechnął się i przejechał palcem po moim kolanie.

- Żebyś sobie za dużo nie pozwalał.

- Oj weeź. - Przysunął się do mnie i zrobił maślane oczka.

- No dobrze. - Przewróciłam oczy ale w środku byłam zachwycona swoją odpowiedzią. Położyłam się na brzuchu i pozwoliłam chłopakowi robić swoją robotę.

- Zrelaksuj się mała. - Powiedział i subtelnie zaczął masować moje plecy pozwalając całkowicie mi się odprężyć. Kostia sprawiał wrażenie osoby która wie co robić, aby masaż sprawiał niesamowitą przyjemność. - Podoba ci się?

- Bardzo. - Wymamrotałam. Po chwili poczułam ciepły oddech ma moich plecach i zanim zareagowałam, jego usta dotknęły mojej skóry. - Czemu się ze mną droczysz? - Odezwałam się odwracając głowę i spoglądając na niego.

- Nie droczę się. Po prostu bardzo mnie do ciebie ciągnie. - Odpowiedział pochylając się nad moją twarzą i wrócił do masowania. Nie potrafiłam mu powiedzieć aby przestał. W pewnym sensie nawet nie chciałam.

Tear You Apart // Melovin [COMPLETED]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz