11. Jest mi tu bardzo wygodnie

256 45 3
                                    

Wszystko dziś działo się jakoś tak szybko. Wszyscy się śpieszyli, czas płynął inaczej. Tylko ja siedziałam przy biurku normalnie, przyglądając się ludziom dookoła. Dzisiaj do firmy miał przyjechać bardzo ważny inwestor, dlatego wszyscy byli w pełnej gotowości.

- Hej Agatka, przygotowałaś już te papiery dla Ivanova? - Z impetem do pokoju wpadł Ilya od razu podbiegając do biurka i szukając wzrokiem dokumentów.

- Tutaj. - Wzięłam niebieską teczkę z biurka i podałam mu ją. - Weź oddychaj, wszytko będzie dobrze.

- Jak nam ten kontrakt przepadnie, to mój szef chyba nas wszystkich pozwalnia. - Pomachał mi i pobiegł na korytarz a ja wzruszyłam ramionami i zabrałam się spowrotem do pracy.

W pewnym momencie usłyszałam wibracje w telefonie. Sięgnęłam do torebki i wyjęłam urządzenie.

Dzisiaj mija 2 miesiące odkąd mnie uczysz, wyobrażasz sobie to?

Naprawdę? Tak długo z tobą wytrzymałam? Jeszcze miesiąc i w końcu wolność!

Nie gadaj takich rzeczy bo będzie mi smutno. Czekam na ciebie z notatkami. Wszystko umiem perfekcyjnie. Będziesz ze mnie dumna kotku.

Kici kici :*

Uśmiechnęłam się do ekranu i schowałam telefon. Zaczęłam znowu pisać maile jakie miałam dziś zlecone. Mimo że ta praca była dość nudna to bardzo ją lubiłam. Jak na wielką korporacje panowała tu bardzo przyjemna, nie fałszywa atmosfera. Oczywiście tak jak wszędzie, ludzie byli wyzyskiwani. Sama musiałam zabierać część obowiązków do domu i wypełniać je wieczorem przed snem, bo w przeciwnym wypadku musiałabym zostawać dłużej w pracy, ale byłam zadowolona z tego, że poznałam Ilyę i dał mi możliwość znalezienia się tutaj.

Po 3 godzinach wyszłam z budynku i udałam się komunikacją miejską do mieszkania. Od razu zdjęłam z siebie szpilki i sukienkę, zamieniając je na zwykłe jeansy i szarą koszulkę. Nałożyłam trochę maści z witaminą A na wysuszone od kilku dni usta, wzięłam torbę z fotela i wyszłam z mieszkania. Po kilkudziesięciu minutach udało mi się dotrzeć do domu Melovina. Przywitałam pana Andrey'a który jak widać przyszedł dziś zająć się ogrodem i przeszłam przez drzwi. Kostii nie było w salonie więc od razu poszłam do jadalni. Tam też go znalazłam. Siedział przy stole i robił coś na telefonie wyraźnie znudzony.

- Witaj gwiazdorze. - Podeszłam od tyłu i przytuliłam go.

- Mmmm, takie przywitania to ja lubię. Cześć słoneczko. - Odwrócił się i pociągnął mnie tak, że usiadłam mu na kolanach. - Tęskniłem za twoimi pięknymi oczami. - Uśmiechnął się do mnie przejeżdżając ręką po moim policzku.

- A więc mówisz że wszystko umiesz?

- Oczywiście. Pytaj mnie o co chcesz.

Zaczęłam pytać go z materiału z ostatnich zajęć. Rzeczywiście wszystko umiał co bardzo mnie cieszyło. W nagrodę dałam mu soczystego buziaka i poszłam usiąść na krześle aby poprowadzić kolejne zajęcia. Atmosfera na nich była już zupełnie inna. Byliśmy bardzo wyluzowani, żartowaliśmy i flirtowaliśmy cały czas. Kostis nie narzekał nawet za bardzo, mimo że w kwestii jego lenistwa zupełnie nic się nie zmieniło.

2 godziny później skończyliśmy naszą lekcję. Ukrainiec pomógł mi spakować rzeczy do torby i zabrał mnie do kuchni stwierdzając, że będziemy robić naleśniki.

- To przepis mojej babci. Te naleśniki zawsze wychodzą dobre. - Zabraliśmy się za robienie wspólnie ciasta na naleśniki. Kiedy skończyliśmy, chłopak wyjął patelnię z szafki - Dobra, zabieramy się za smażenie. - Położył ją na płycie.

- To może ty to rób, bo ja mam do tego dwie lewe ręce.

- No spróbuj. - Podał mi łyżkę. - Nie lej za dużo, ale też nie za mało.

Pokiwałam głową i nałożyłam ciasto na patelnię. Przy odwracaniu naleśnika na drugą stronę oczywiście go rozwaliłam. Następne naleśniki robił już on, nie oddając mi patelni do ręki.

- Z czym chcesz? - Spojrzał na mnie przekładając naleśniki dla mnie na talerz.

- Masz lody?

- Lody?

- Tak! Uwielbiam naleśniki z lodami, a najlepiej z lodami i Nutellą. Co prawda jem je raz na 2 lata bo nie chce mi się robić naleśników a jak już jem u mamy to nie ma żadnego z tych dwóch składników, ale takie są najlepsze!

- No to ja też spróbuję skoro polecasz.

Zaczęliśmy się zajadać gotowym jedzeniem. Naleśniki były przepyszne. Trochę smutne było to, że facet gotował lepiej ode mnie, ale z drugiej strony cieszyłam się, że to on zawsze gotował dla mnie, a nie ja dla niego.

- Uwielbiam jeść słodkie rzeczy. Ale szczerze mówiąc najsłodsza w tym pomieszczeniu jesteś ty i wolałbym zjeść ciebie. - Puścił mi oko i przeczesał palcami swoje nieogarnięte dziś włosy.

- Brzmi kusząco. - Zaśmiałam się wstając z krzesła i usiadłam mu na kolanach spowrotem.

- Ale się dziś do mnie kleisz - Wziął w swoją dłoń moją i złożył na niej delikatny pocałunek.

- Bo jest mi tu bardzo wygodnie. - Uśmiechnęłam się i objęłam bo za szyję. - Poza tym wiesz ile kobiet marzy aby być teraz na moim miejscu? I ja mam nie korzystać? - Zaczęliśmy się śmiać.

- Myślę że jeszcze więcej mężczyzn chciałoby być teraz na moim miejscu. Taka bogini siedzi na moich kolanach.

- Ale ze mnie bogini, rzeczywiście. - Popukałam go w czoło i wstałam. - Ja już muszę uciekać. Umówiłam się z Ilyą i z jego znajomymi na domówkę.

- Dobrze. - Przewrócił oczami i równe wstał. - Pamiętaj o mnie jak będziesz dziś zasypiała. - Pewnym krokiem podszedł do mnie i dłonią przejechał po całych moich plecach, zatrzymując się na pośladkach. Odruchowo wypięłam je a chłopak potraktował to jako zachętę i zaczął mnie całować nie spuszczając z nich ręki.

- Kostia. - W pewnym momecie oderwałam się od niego głośno dysząc.

- Doprowadzasz mnie do szaleństwa. - Wyszeptał i odsunął się ode mnie.

- Zobaczymy się za kilka dni. Napiszę jutro. Papa. - Popatrzyłam jeszcze chwilę na niego a później wzięłam torbę z krzesła i wyszłam z domu, kierując się w stronę przystanku.

Tear You Apart // Melovin [COMPLETED]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz