24. Ostatnie słowa

265 44 34
                                    

- Hej Holmes. - Uśmiechnęłam się szeroko widząc mężczyznę na ekranie monitora.

- Hej słońce. Jak się masz? Dobrze się czujesz?

- Tak, wszystko jest ok. Dziecko też dobrze.

- Bardzo się cieszę. - Rozpromienił się. - Tęsknię za tobą. Chciałbym abyś wróciła wcześniej do Stanów. Po co czekać?

- No bo ja bardziej komfortowo czuję się tu. Nie chce tak szybko tam wracać, bo później nie wrócę tu przez długi czas.

- To o niego chodzi, prawda? - Oparł głowę o swoją pięść i zaczął się wpatrywać intensywniej w kamerkę.

- Skąd ten pomysł?

- Agata, jeśli ci na nim zależy to mi o tym powiedz. Nie wiem czy ma szczere zamiary, nie wiem czy będzie w stanie zapewnić ci to co ja mogę ci zapewnić, ale chciałbym abyś była szczęśliwa. Zaakceptowałem to, że mnie nie kochałaś w liceum. Teraz też zaakceptuje. - Powiedział.

I co ja mam robić? Nie ufam Kostii. Bardzo mnie skrzywdził i nie wiem, czy mogę mu wierzyć. Czy on naprawdę się zmienił? Holmes to taki wspaniały człowiek, ale nie kocham go. Czy związek z rozsądku ma w ogóle sens? Czy byłabym z nim szczęśliwa? Nie chce złamać mu serca, ale nigdy nie przestałam kochać Kostii. Ani na moment.

- Agata. - Mężczyzna przerwał mój wewnętrzny monolog.

- Wiesz że nie jestem w tobie zakochana. Mówiłam ci to. Jesteś dla mnie bardziej jak przyjaciel. - Posmutniałam patrząc w monitor.

- Wiem. - Wziął głęboki oddech. - Widocznie nie jesteśmy sobie pisani. Chyba pora znaleźć sobie kogoś innego. - Uśmiechnął się ale wiedziałam że jest bardzo smutny.

- Przepraszam. Ale nie wiem czy powrót do Kostii to dobry pomysł.

- Ja bym na twoim miejscu nie wracał, ale przemyśl to. Pamiętaj, zawsze będę cię wspierał, bo mi na tobie niezwykle zależy. - Pomachał mi i rozłączył się.

Nasza rozmowa zostawiła w mojej głowie ogromną dziurę. Nie mam pojęcia co mam robić dalej. Czy powinnam zaryzykować i wybaczyć mu? Tęsknię za nim. Za jego spojrzeniem, dotykiem, pocałunkami. Nawet za tym głupim poprawianiem fryzury tęsknię. On jest jedynym w swoim rodzaju palantem ale to czyni go wyjątkowym. Może powinnam w końcu obejrzeć ten film, który wysłał mi miesiąc temu.

Postanowiłam rzeczywiście go zobaczyć. Włączyłam laptopa leżącego na stole, a kiedy na ekranie pojawił się pulpit, włączyłam skrzynkę pocztową i odszukałam zarchiwizowanego maila chłopaka. Długo zastanawiałam się, czy powinnam obejrzeć film który wysłał mi. Nie chciałam tego robić na początku, ale jakoś nie umiałam go usunąć.

Moja Agatka. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo cię kocham. Jak bardzo zmieniłaś moje życie, pozwoliłaś spojrzeć na nie inaczej. Nie bałaś się mnie. Zawsze lubiłaś mi dopiec. Twoja zadziorność bardzo mi imponowała.
Nie chciałem przed sobą przyznać, że mi się naprawdę podobasz. Po prostu byłaś z innej planety, byłaś wyzwaniem, a ja wolałem proste życie z ludźmi dookoła którzy mnie kochają niezależnie od tego co robię.
Teraz jesteś dla mnie wyjątkowo ważna, bo nosisz w sobie naszą córeczkę. Nigdy nie spodziewałbym się, że tak będę się cieszył z wpadki, ale cieszę się jak nikt.
Wszystko będę robił z myślą o tobie i przede wszystkim o Dianie, aby była ze mnie dumna gdy kiedyś dorośnie. Chciałbym aby wychowywała się ze mną, ale ufam ci. Na pewno zapewnisz jej wspaniałą rodzinę.
Kocham cię.

Wstałam z krzesełka i poszłam wyciągnąć walizkę. Od razu, bez zastanowienia, zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Wszystko z pomocą sąsiada zapakowałam do samochodu i całkowicie spontanicznie ustawiłam GPS w kierunku Kijowa. Wiedziałam, że jest tam, bo od czasu do czasu przeglądałam jego nowe zdjęcia na instagramie i widziałam, że przebywa spowrotem w Kijowie.

Podróż była bardzo męcząca. Po drodze zatrzymałam się w jakimś hotelu bo nie byłam już w stanie dalej jechać. Ciężko byłoby dojechać tam normalnie, a w ciąży było to tym bardziej trudne. Miałam ogromną motywację, aby tam dojechać.

Gdy zobaczyłam tablicę z napisem Kijów, szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. To była niesamowita ulga. Im bliżej byłam domu chłopaka, tym więcej energii nabierałam. W końcu wjechałam na tak dobrze znaną mi ulicę. Wsiadłam z samochodu i podbiegłam do domofonu. Niestety dowiedziałam się, że w tej chwili Melovin tu nie mieszka. Błagałam panią  która do mnie wyszła, aby dała mi adres chłopaka. Początkowo nie chciała się zgodzić ale nie odpuściłam i udało mi się ją przebłagać.

Wróciłam do samochodu. Po 25 minutach jazdy znalazłam się pod dużym apartamentowcem. Zapakowałam auto i pobiegłam pod wskazany adres. Winda zabrała mnie na 5 piętro. Nabrałam głębokiego oddechu i powoli podeszłam do drzwi z numerkiem odpowiadającym temu na małej karteczce którą trzymałam w dłoni.

Nacisnęłam przycisk od dzwonka i zamknęłam oczy. Chwilę później usłyszałam otwierające się drzwi.

- O co chodzi? - Usłyszałam kobiecy głos mówiący po rosyjsku. Otworzyłam oczy i dostrzegłam, że stoi przede mną przyjaciółka Kostii. Patrzyła się chwilę na mnie z zaciekawieniem, aż nagle na jej twarzy zagościł uśmiech.

- Ja...

- Kostia, chyba masz gościa! - Krzyknęła dziewczyna i odeszła puszczając mi oko. Uśmiechnęłam się pod nosem i czekałam na Ukraińca.

- Dzień dobr... - Chłopak widząc mnie upuścił notes który trzymał w ręku. - Agata. - Zdziwiony utknął w bezruchu.

- Czyli mówisz że mnie kochasz? - Przekroczyłam próg roześmiana.

- Najbardziej na świecie. - Powoli zaczął się do mnie zbliżać. Kiedy stanął wprost przede mną, padł na kolana i zaczął przytulać i całować mój brzuch. - Czy to mi się śni?

- Nie głuptasie. - Objęłam go rękoma za szyję a od podniósł się. - Nie chce żyć bez ciebie. Wierzę, że się zmieniłeś. Zapomnijmy o tym co było i żyjmy tym co jest dzisiaj. - Po tych słowach poczułam na swoich ustach pocałunek. Nie taki zwykły. To był najbardziej intensywny, zachłanny, a nawet desperacki pocałunek jaki przeżyłam.

- Jak dobrze, że do mnie wróciłaś księżniczko. - Oderwał się ode mnie a z jego oczu zaczęły płynąć łzy wzruszenia. Zaśmiałam się i mocno go przytuliłam, ale chwilę później sama się popłakałam.

Kostia bardzo mnie skrzywdził w przeszłości, ale prawda była taka, że kochałam go mimo wszystko. Nie umiałam z niego teraz zrezygnować. Nie, gdy naprawdę zrozumiał swój błąd i postanowił go naprawić. To już nie były puste słowa. Przeprosił przyjaciół, zaczął inaczej traktować ludzi dookoła. Sam przestał się zachowywać jak zapatrzony w siebie dzieciak. Nie próbował już udawać króla. Stał się tym normalnym Kostią którego szukałam w Melovinie.

Mam nadzieje, że nigdy nie będę żałowała swojej decyzji, ale myślę że podjęłam właściwą. Nie tylko dla Diany, ale i dla siebie. Bo kocham tego człowieka bez chwili przerwy.

Tear You Apart // Melovin [COMPLETED]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz