20. Kocham cię Agata

260 43 24
                                    

2 godzinny lot z Odessy do Warszawy dla mnie wydawał się wiecznością. Próbowałem słuchać muzyki i nie myśleć o tym co miało nadejść, ale nie potrafiłem. Odliczałem każdą minutę lotu, wypatrywałem każdego centymetru lądu. Nie miałem pojęcia, jak Agata na mnie zareaguje, co mi powie. Może powie że to nie moje dziecko i mam się wynosić? Ale nawet jeśli tak stwierdzi, nie odpuszczę bez testów na ojcostwo. Nie odpuszczę bez pewności, że to dziecko nie jest moje. Nie będę popełniał więcej błędów, których będę żałował. Jeśli to moje dziecko, to wezmę za nie odpowiedzialność, bez względu na wszystko.

Gdy w końcu wylądowałem w Warszawie, poczułem ulgę. Ulgę z powodu tego, że tu jestem. Blisko Agaty. Wziąłem swój bagaż i od razu wezwałem taksówkę do hotelu. Było bardzo wcześnie, dlatego stwierdziłem, że nie będę od razu jechał do niej. Po zameldowaniu się poszedłem do swojego pokoju. Wykąpałem się, przebrałem, a następnie poszedłem do hotelowej restauracji coś zjeść.

Gdy zdobyłem w sobie siły, pojechałem do miejsca docelowego. Gdy wysiadłem z samochodu i stanąłem przed apartamentowcem, poczułem ból brzucha. Dopiero teraz do mnie dotarło, że czeka mnie najprawdopodobniej najważniejsza rozmowa mojego życia. Nabrałem dużo powietrza w płuca i wszedłem do środka. Wjechałem windą na 4 piętro i stanąłem przed drzwiami. Upewniłem się, że to dobre mieszkanie. Tak, to było dobre mieszkanie.

Nabrałem głęboki wdech i nacisnąłem na dzwonek. Gdy usłyszałem kroki, za drzwiami, tętno podskoczyło mi chyba do 200 uderzeń na minutę. Powoli otworzyły się a ja zobaczyłem w nich ją. Moją Agatkę. Wyglądała ślicznie. Chyba lepiej niż kiedykolwiek. Nie miała w ogóle makijażu na swojej twarzy, ale nie było jej to potrzebne. Włosy opadały jej na ramiona a ubrana była w dziewczęcą różową sukienkę. Popatrzyłem na jej brzuch. Zobaczyłem jego zarys pod sukienką. Zrozumiałem, że to nie jest żadna pomyłka, że ona naprawdę jest w ciąży.

- Co ty tu robisz? - Powiedziała zdziwiona marszcząc czoło.

- Zobaczyłem to. - Przybliżyłem się i dotknąłem jej brzucha. W tym momencie przeszedł mnie dreszcz. Agata odskoczyła ode mnie momentalnie.

- Nie dotykaj mnie. - Wysyczała.

- To moje dziecko, prawda? - Zapytałem szukając jej wzroku który uciekał przede mną. Ona milczała przez dłuższą chwilę. - Agata.

- Tak, to twoje dziecko. - Powiedziała niechętnie i w końcu spojrzała mi w oczy. Jej spojrzenie było przepełnione bólem i urazą do mnie. Przełknąłem ślinę i zamknąłem oczy na dłuższą chwilę. Czyli to jest moje dziecko...

- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - Zapytałem bez żadnych emocji.

- Wejdź, nie chce rozmawiać o takich rzeczach na klatce schodowej. - Zeszła na bok abym mógł spokojnie wejść do mieszkania. Zamknęła za mną drzwi i skierowała mnie do salonu. Usiadła na kanapie a ja stałem nad nią wpatrując się na zmianę w jej twarz i jej brzuch.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że będę ojcem? Dlaczego ten twój facet miał prawo być z tobą i widzieć jak rozwija się moje dziecko a ja nie?! - Krzyknąłem nie wytrzymując napięcia.

- Jak to dlaczego?! - Wstała i stanęła przede mną. - Zraniłeś mnie jak nikt nigdy. - Zobaczyłem jak do jej oczu napływają łzy. - Uwierzyłam że się we mnie zakochałeś, a ty mnie zwyczajnie wykorzystałeś żeby się mną zabawić. Nie chcesz mieć dzieci, więc nie będę ci robić problemu.

- Agata, od miesięcy do ciebie wypisuje. Patrz na mnie, czy tak wygląda szczęśliwy człowiek? - Wskazałem jej na siebie. Miałem odrosty po tym jak długo się nie farbowałem, niezdrowo wyglądającą cerę i mocno podkrążone oczy. - Nie mogę spać, bo śnisz mi się po nocach. Nie mogę normalnie żyć, bo wszystko mi cię przypomina. Nie mogę znieść świadomości, że jesteś z kimś innym.

- Nie wierzę ci ju...

- Nie mogę sobie wybaczyć tego, jak cię wtedy potraktowałem. - Upadłem na kolana przed nią z bezradności i poczułem jak do moich oczu napływają łzy. - Kocham cię Agata. Kocham cię jak głupi. Jesteś najlepszą rzeczą jaka przytrafiła mi się w życiu.

- Kostia...

- Proszę cię, wybacz mi. Niczego innego nie chcę, ale wybacz mi. - Całkowicie się rozkleiłem. Nie mogłem znieść świadomości, że osoba którą tak kocham, stoi obok i gardzi mną.

- Będziemy mieli córkę. - Odezwała się. Spojrzałem na jej twarz. Widziałem na niej smutek, ale złość jakby zniknęła. Popatrzyłem w dół. Trzymała się za brzuch. Ten, w którym rośnie nasza córeczka.

- Czy ja mogę... Dotknąć? - Pokiwała głową twierdząco. Zbliżyłem się i powoli niepewnie dotknąłem brzucha. Znowu poczułem dreszcz przechodzący przez całe ciało. Nie wierzyłem, że tam w środku rozwija się mały człowiek, który jest tam dzięki mnie. - Hej księżniczko. - Wyszeptałem uśmiechając się pod nosem. Nigdy czegoś takiego nie czułem. To było takie specyficzne. Zacząłem odczuwać troskę o losy tego malucha. Mojego dziecka. Ja już sam nie wiem co się tu odwala...

- Skoro wiesz, to nie mam prawa cię trzymać z daleka od niej. - Powiedziała i odsunęła się. Wstałem i stanąłem przy niej spowrotem. - Za 2 dni idę na USG. Jeśli chcesz, możesz przyjść. Zapiszę ci adres i godzinę. Podeszła do szafki i wyjęła kartkę, na której coś napisała. - Proszę. - Podała mi karteczkę. - A teraz już wyjdź.

- Dobrze. - Wziąłem głęboki oddech i skierowałem się w stronę wyjścia.

- Cześć. - Pożegnała mnie gdy wyszedłem już z mieszkania.

- Jesteś jeszcze piękniejsza niż wcześniej. Pa. - Powiedziałem gdy drzwi się zamykały. Uśmiechnąłem się pod nosem i powoli wyszedłem z budynku, myśląc o niej i naszej córeczce. Gdy już znalazłem się na zewnątrz, wyjąłem telefon i zadzwoniłem do mojej mamy. Telefon odebrała niemal od razu.

Synu, powiedz mi co się dzieje, bo umieram z niepokoju.

Będziesz... Będziesz miała wnuczkę.

Co? Dziewczynka? - Powiedziała z podekscytowaniem w głosie.

Tak. Moja córka.

Słyszę radość w twoim głosie Kostia. Cieszysz się?

Nie wiem. Agata pozwoliła mi dotknąć brzucha i to był taki wyjątkowy moment. Sam nie wiem. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem.

Tear You Apart // Melovin [COMPLETED]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz