6.

6.4K 307 45
                                    


Perspektywa Emily

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Nie mogłam sobie przypomnieć tego miejsca, a tym bardziej co ja tutaj robię. Nie było to na pewno moje mieszkanie. Spróbowałam wstać, ale byłam podpięta do jakiegoś urządzenia. Wyrwałam rurki, po czym podniosłam się do pionu.

Sala była biało szara. Znajdowały się tam sprzęty lekarskie i łóżko, na którym siedziałam. Na lewo były drzwi. Od razu wstałam i próbowałam je otworzyć, tak jak myślałam, były zamknięte. Podeszłam do wielkiego okna na drugim końcu sali, Nowy York jest taki mały z tej wysokości. Nie..skoro byłam tak wysoko mogłam być tylko w jednym miejscu... Moja twarz momentalnie pobladła.

Stark Tower.

Nie, nie, nie to najgorsze miejsce w jakim mogłam się teraz znaleść. Albo może się mylę? To najbardziej strzeżony budynek w mieście i na pewno na świecie, Hydra mnie tu nie złapie tak szybko.

Nagle drzwi się otworzyły i ktoś stanął w ich framudze, zdziwiony moim widokiem.

- Miałem cię odłączać, ale widzę, że sama się już tym zajęłaś- zaczął mężczyzna.- Jestem Bruce Banner, a ty?- przedstawił się, po czym podał mi rękę.

- Emily-odwzajemniłam gest.

- Mam nadzieje, że nie będziesz zła jeśli ci powiem, że przez ten czas kiedy byłaś nieprzytomna zrobiłem ci kilka badań?

Noi świetnie. Teraz wszystkie moje sekrety wyszły na jaw. Avengersi po uratowaniu mnie byli pewnie ciekawi jak bardzo jestem niebezpieczna.

- I co o mnie odkryliście?- postanowiłam być pewna siebie.

- Że nie jesteś typową nastolatką.

- Brawo za spostrzegawczość-zaczęłam klaskać. Nie wiedziałam, że oni są takimi idiotami. Nie było tego widać przy naszym pierwszym spotkaniu kiedy używałam moich mocy?

- Posiadasz trzy moce.

Noi teraz się zdziwiłam.
Czyli jednak nie są aż takimi kretynami.

Moja twarz momentalnie zbladła.

- Muszę tylko stwierdzić jakie.

Odetchnęłam z ulgą.

- Jak długo byłam w śpiączce?- zapytałam się.

- Tydzień.

Wytrzeszczyłam oczy. Miałam tyle rzeczy do zrobienia. Impreza u Liz, gwiazda śmierci z lego, konkurs chłopaków. Nie zdążyłam się nawet z nimi pożegnać.

- Kiedy mogę iść do domu?

- Za dwa tygodnie.

Otworzyłam oczy szeroko i gapiłam się na Bruca.

- Chyba sobie żartujesz, nie możecie mnie przetrzymywać wbrew mojej woli, to nielegalne.

- Nie. Musimy się dowiedzieć czemu tak reagujesz na ogień i czy nie jesteś niebezpieczna. Nie masz akt, dlatego sami musimy się tego przekonać- do sali wszedł jakiś mężczyzna z opaska na oku. Za nim szedł z tego co pamiętam ten miliarder, Tony Stark.- Co do przetrzymywania, liczę że się dogadamy, w przeciwieństwie do Hydry nie trzymamy dzieci w celach.

- Kim pan jest?- zapytałam się ignorując ostatni komentarz.

- Nazywam się Nick Fury i jestem dyrektorem T.A.R.C.Z.Y.

- To taka organizacja, która ratuje świat dzięki nam- powiedział dumnie Stark.- Tony Stark. Geniusz, playboy, filantrop i miliarder- dopowiedział, po czym podał mi rękę.

Lost ChildOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz