Emily POV.
Jechałam wraz ze Starkiem po Californi. Nigdy
tu nie byłam.
Nie mogę się doczekać jak dojedziemy na miejsce!
Stark będzie żałował, że mnie przygarnął, od jutra zwiedzamy co się tylko da.
Jechaliśmy w ciszy, słychać było tylko muzykę z radia.
- Czyli masz teoretycznie od jutra wolne?- zapytałam mężczyzny.
- Zgadza się, a co?
- Czyli, czysto teoretycznie, możemy jutro jechać do Los Angeles?
- Wspaniały pomysł, weźmiemy ze sobą jeszcze Pepper i pojedziemy na prywatną plażę.
- Myślałam bardziej o tym aby zobaczyć miasto..
Popatrzył się na mnie.
- Nie wiedziałem, że lubisz zwiedzać.
- Teraz już wiesz.
- W takim razie, niech ci będzie, ale ostrzegam, że wiele to tam nie ma do podziwiania.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.- odparł miliarder i uśmiechnął się.
- Chodziło mi o to, że przygarniasz mnie pod swój dach. Chociaż za Los Angeles też jestem wdzięczna.
- Błagam cię, połowa mojego domu jest pusta, fajnie będzie jak pojawi się w nim ktoś nowy.
Uśmiechnęłam się do niego, na co on popatrzył w moją stronę i zrobił to samo.
Odwrócił głowę i dalej skupił się na drodze.
Z Tonym za kółkiem można dojechać do celu dwa razy szybciej.
Nie patrzy na maksymalne prędkości tylko jeździ po swojemu.
- Mam pytanie.
- Wal śmiało.- odpowiedział.
- Był jeszcze jakiś powód oprócz pustego domu, aby zabrać mnie ze sobą?
Miliarder trochę zbladł.
- Skąd taki wniosek?- spytał trochę się jąkając.
- No nie wiem, wygląda to dosyć dziwnie.
- To długa historia...
- To lepiej zacząć ją jak najwcześniej opowiadać, zanim dojedziemy.- zaśmiałam się.
- To nie jest odpowiedni moment, już prawie jesteśmy na miejscu tam ci opowiem.- widziałam, że momentalnie się spiął.
- Ale nie ma tu nikogo po za mną, tobą i Jarvisem, który tak i tak wie wszystko.
- Pogadamy o tym w domu.
- Ale czemu..
- Bo jestem twoim ojcem i masz się mnie słuchać!- krzyknął i przyspieszył auto.
Czułam jak moja twarz robi się cała blada.
To nie możliwe.
Od kiedy on może wiedzieć? Czemu to przede mną ukrywał?
Patrzyłam przerażona na jezdnie. Skręcaliśmy właśnie do zapewne willi Starka.
Auto się zatrzymało, a Stark oparł twarz na kierownicy przez co przypadkowo nacisnął klakson.
- Emily ja prze..
- Nie chcę słuchać tego co masz do powiedzenia!- nie dałam mu dokończyć i wybiegłam z samochodu.
Biegłam w stronę brzegu.
Nie wiem co o tym myśleć. Przez tyle lat żyłam bez rodziny i teraz kiedy dowiedziałam się, że jest jeszcze ktoś ze mną spokrewniony..
Łzy spływały mi po policzkach. Dobiegłam do oceanu i zatopiłam w nim moje stopy.
- Emily!- krzyczał Tony.
- Idź!
- Przepraszam cię. Nie chciałem ci tego w taki sposób powiedzieć.
- Doprawdy? A wogóle chciałeś się podzielić ze mną tą informacją?
- Nie rozumiesz, że na prawdę cię przepraszam! Bałem się, po ludzku się bałem, takiej właśnie reakcji!
- Od kiedy wiesz?- powiedziałam trochę spokojniej jednak z dalej wyczuwalnym smutkiem.
- Od naszej pierwszej wspólnej misji. Clint wykradł Hydrze twoje akta i mi je przyniósł.
Wiedział od tak dawna..
Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
- Wiem, że jak jeszcze raz cię przeproszę dostaniesz furii, ale...- nie dokończył bo się do niego przytuliłam.
Przez chwile stał zdezorientowany dopiero potem odwzajemnił uścisk.
Staliśmy tak przez dziesięć minut, ale żadnej ze stron to nie przeszkadzało. Pierwszy raz czułam, że jestem na prawdę bezpieczna.
- Chodź, pokażę ci dom.- powiedział cicho Stark i poluzował uścisk.
Doszliśmy do budynku tą samą drogą co wcześniej.
Weszliśmy do środka przez rozsuwane drzwi. Otworzyłam usta z niedowierzania.
Wszystko było nowoczesne i duże, a pasowało do siebie idealnie. Dominowały tu kolory czarne, białe i brązowe.
- Wow.- wydukałam dalej rozglądając się po pomieszczeniu.
- Wiem jest tu fantastycznie, genialnie,
niezwykle i takie tam. Pokażę ci twój pokój.- oznajmił Tony i gestem ręki pokazał mi abym weszła po schodach.
Weszłam na piętro i szłam dalej korytarzem cały czas się rozglądając.
- Tutaj jest sypialnia moja i Pepper.- wskazał ręką ciemno brązowe drzwi.- Natomiast tutaj jest twój pokój.- nacisnął klamkę i ukazał mi się średniej wielkości szaro biały pokój.
Po lewej stronie było wielkie okno z widokiem na plażę, obok niego stało białe łóżko z baldachimem i milionem kolorowych poduszek. Po prawej stronie stało w tym samym kolorze biórko z szarym krzesłem.
Niedaleko tego były jeszcze dodatkowe dwie pary drzwi. Podeszłam do jednych i otworzyłam je.
W środku była garderoba. Jak na moje standardy była wielka, ale w porównywaniu do reszty pokoju była o wiele mniejsza.
Co mnie zaskoczyło połowa szaf była wypełniona.
Otworzyłam kolejne ,,wrota".
Tam natomiast była łazienka również biało szara.
Popatrzyłam się w stronę Starka, ale ku mojemu zdziwieniowi stała tam jeszcze jakaś ruda kobieta.
- Cześć jestem Pepper Potts.- podała mi rękę.
- Emily.- zrobiłam to samo.
- Wiem, Tony wiele mi o tobie mówił.- uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Dobra to wy sobię pogadajcie, a ja skocze po rzeczy Em.- klasnął w dłonie i wyszedł.
Zapadła niezręczna cisza. Rozglądałam się nerwowo po pokoju.
- Coś się stało?- zapytała?
- Nie, nie, nie wszystko dobrze.- powiedziałam dalej trochę zdenerwowana.
Za dużo wrażeń na dzisiaj.
Najchętniej położyłabym się teraz spać i zapomniała o tym wszystkim.
- Ej, spokojnie wdech i wydech.- kobieta do mnie szybko podeszła. Nie rozumiem dlaczego to zrobiła.- Tony!- krzyczała rozpaczliwie.
Popatrzyłam się na swoje ręce.
Były całe w lodzie. No tak, stres...
Czas się teraz na chwilę zatrzymał.
Nie zauważyłam nawet kiedy miliarder wpadł jak poparzony do pokoju. Popatrzył się najpierw na Potts, a potem na mnie.
- Emily..
Ręce coraz bardziej pokrywały mi się lodem. Nie wiedziałam co zrobić. Mogłam uciec z pokoju i robić to co zawsze, ale teraz byłam tak przerażona, że nie mogłam ruszyć się z miejsca.
Podszedł do mnie i złapał za ramiona.
- Spokojnie, pomyśl o najmilszym twoim wspomnieniu.
Przypomniało mi się kiedy odnalazłam mamę. Na początku mnie nie poznała, bo kto by rozpoznał swoją córkę po tylu latach, ale spędziłyśmy tyle czasu razem. Byłyśmy nierozłączne. Do wypadku..
Łzy zaczęły spływać jeszcze bardziej niż wcześniej.
Poczułam jak Tony mnie do siebie przytula.
Wzięłam się w garść i zaczęłam myśleć dalej.
Kolejnym wspomnieniem były wspólne chwile z Peterem i Nedem.
Wspólne lunche, układanie gwiazdy śmierci, ale ja za nimi tęsknie..
Znowu wspomnienie bez happy endu..
Emily weź się w garść.
W tym momencie widziałam Avengers Tower. Atak Thora na moją osobę, treningi ze Stevem, kebab z Tonym, wieczór filmowy z całą ekipą.
Uśmiechnęłam się do siebie.
Ścisnęłam ręce w pięści, a lód pękł i wchłonął się z powrotem do mojego ciała.
Otworzyłam oczy i widziałam przerażone jak i zdziwione miny Starka i Pepper.
- Dziękuję.- odpowiedziałam do mężczyzny i lekko się od niego odsunęłam.- Tylko proszę, nie bójcie się mnie.
- To było niewiarygodne..- wydukała Pepper.
Lekko się zaśmiałam z jej reakcji.
Niewiem co by się stało gdyby nie drogocenną rada Tonego. To jest o wiele lepszy sposób niż ten, którego zawsze używałam.
- Przyniosłeś może moje rzeczy?
- A tak właśnie, są przed drzwiami.
Podeszłam do nich, wzięłam walizkę i schowałam ją do garderoby.
- Może Tony pokaże ci resztę domu, skoro będziesz tu tak długo mieszkać to powinnaś wiedzieć gdzie jest co.- zagadała kobieta.
- Chętnie.- odpowiedziałam.
- A więc zapraszam na prywatną wycieczkę bióra podróży Stark Trips. Ma pani szczęśliwy dzień ponieważ dzisiaj wszystko jest za darmo, dlatego zapraszam.
Spojrzałam rozbawiona na iron mana i ruszyłam za nim w głąb willi.
CZYTASZ
Lost Child
FanfictionEmily to dziewczyna, która wiele przeżyła w swoim życiu jednak idzie dalej nie patrząc w wstecz. Nie ma rodziców. Jej matka zginęła w wypadku samochodowym, a ojciec... pewnie nie wie, że istnieje. Czy Emily poradzi sobie wraz ze swoimi przyjaciółmi...