Perspektywa Emily
Szłam razem ze Starkiem do sali przesłuchań.
- Mam pytanie- zapytał nagle Tony- zabraliśmy cię bez twojego pozwolenia, więc jeśli będziesz czegoś potrzebować lub będziesz chciała zobaczyć się z rodzicami to mi powiedz.
Zdziwiłam się. Myślałam, że nikt nie popatrzy na tą sytuacje od mojej strony.
Życie w wieży jest łatwiejsze niż moje codzienne, ale na przykład kto ogarnie w domu i zapłaci rachunki, kto spróbuje znaleźć zapasowy klucz do domu? Jestem na to skazana. Jakby Anthony zawiózł mnie tam na co najmniej dwie godziny ogarnęłabym to wszystko i potem po powrocie miałabym łatwiej.
- Dziękuję. Na pewno skorzystam z tej okazji- powiedziałam i uśmiechnęłam się.- Żebyś potem tego nie pożałował.
- Nie boje się dorastających nastolatek, chociaż niekiedy trzeba wiać najdalej jak się da. Na szczęście nie wyglądasz na taką.
Wybuchłam śmiechem wraz ze Starkiem.
Doszliśmy już do odpowiednich drzwi i pożegnaliśmy się.
- Powodzenia na misji!- krzyknęłam na koniec i weszłam do pomieszczenia gdzie zastałam już dwóch agentów z Nickiem.
- Usiądź- rozkazał pirat, co posłusznie zrobiłam.
Postanowiłam, że dzisiaj będę chociaż trochę współpracować.
- Przejdźmy do konkretów- powiedział.- Czego chciała od ciebie Hydra?
- Jak byłam mała zabrali mnie od mojej rodziny i prowadzili eksperymenty. Dostałam dzięki temu trzy moce dzięki którym uwolniłam się od nich. A czego tak na prawdę chciała ode mnie Hydra, tego nie wiem.
- Jakie to są moce?
- Teleportacji, niewidzialności i lodu.
- Skąd mam wiedzieć, że T.A.R.C.Z.A. może ci ufać?
Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.
- Nienawidzę Hydry. Zniszczyła mi dzieciństwo i odebrało rodzinę. Przez nich mam trudniejsze życie, a ty się jeszcze pytasz? Zresztą widzieliście jak z nią walczę czy to nie jest dostateczny dowód?- zapytałam zdenerwowana.
Fury nie przejął się tą wypowiedzią za bardzo, tylko jednym małym szczegółem, który ja idiotka powiedziałam.
- Odebrali rodzinę tak?
Zastygłam w bezruchu.
- Czyli nie chcesz nam powiedzieć co robią twoi rodzice bo ich nie masz?-ciągnął dalej pirat.
W moich oczach pojawiły się łzy.
-Tak- próbowałam powiedzieć to w normalny sposób aby nie było słychać w moim głosie smutku.
- Sprawy wyjaśnione. Było aż tak strasznie?- zapytał się mnie znowu Fury.
To już koniec? Serio? Nie będzie mnie chciał wysłać do domu dziecka? Może to jednak nie jest taki słaby dzień.
- Zostaniesz tutaj, jasne?
- Jak słońce-odpowiedziałam.- Mogę już iść?
- Tak, ale w tym tygodniu jeszcze będziemy musieli się spotkać i omówić inne ważne sprawy.
Czyli jednak nie jest tak cudownie...
- Dobrze.
Weszłam do salonu gdzie panowały pustki. No tak, mają misje. Też bym chciała na swój sposób wykazać się i przydać do czegoś. Na razie jestem postrzegana jako dziewczynka, która równie nienawidzi Hydry co oni. W zasadzie ciekawi mnie dlaczego są tacy dla mnie mili? Przecież Avengers to najlepsza grupa super bohaterów i oni od tak zaufają szesnastolatce z mocami bo tylko ma takie same poglądy? Mało prawdopodobne. Możliwa jest też inna opcja, może chcą ode mnie dowiedzieć się wszystkiego co wiem o ich wrogiej organizacji, a potem zostawić w tym samym miejscu, gdzie mnie znaleźli.
Usiadłam na kanapie i wzięłam laptopa. Jaka ja jestem głupia! Przecież mam Facebooka i Peter też ( rzadko na niego wchodzi, ale ma). Tak mogę się z nim skontaktować! Że ja na to dopiero teraz wpadłam. Szybko zalogowałam się na konto i szukałam Parkera w moich znajomych. Kliknęłam na jego profil i zaczęłam dzwonić na wideo czacie. Czekając na odpowiedź chłopaka poszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Wreszcie odebrał.
- Emily! O matko! Gdzie ty jesteś? Byłem u ciebie w domu nieraz i cały czas nikt nie otwierał więc wszedłem przez okno, ale i tak było pusto, w szkole też cię nie ma. Już dawno zacząłem się martwić. Tłumacz się!
- Spokojnie Peter, powoli. Jestem w Stark Tower.
- Co?! Widziałaś wszystkich mścicieli ?
- Chyba tak.
- Dobra nieważne. Co ci się stało? Na pewno nie wylądowałaś tam bez powodu.
- Owszem. Zaatakowała mnie ta organizacja co ci o niej opowiadałam, pamiętasz?
- Yhym... Czekaj co?!
- Daj mi dokończyć. Mogłabym ich spokojnie pokonać, ale przylecieli Avengersi. No dobra, oni używali ognia więc nie wiem co by się ze mną stało, ale żyje!
- Mogło ci się coś stać!- westchnął.-Możesz wracać do domu?
- I tu pojawia się problem, że nie za bardzo. Jestem tu od czasu tego wydarzenia i na razie nie spieszy się im mnie wypuścić.
- Taki areszt domowy?
- Można tak powiedzieć.
Usłyszałam w tle jak May woła Petera na kolacje.
- Idź, zdzwonimy się jeszcze.- uśmiechnęłam się do niego.- Cześć.
- Pa, ale pamiętaj, że będę teraz cię męczył rozmowami ze mną.- zaśmiał się.
- Jakoś to przeżyje- odpowiedziałam z uśmiechem.
Wyłączyłam komputer i położyłam się na łóżku. Tyle się wydarzyło w tak krótkim czasie.
Dobra. Emily weź się w garść. Nie będę teraz tu siedzieć i użalać się nad sobą. Wstałam z łóżka i ruszyłam na sale treningową.
- Dobra, czas zobaczyć co umiem.- powiedziałam do siebie. Pierwsze co zrobiłam to przykryłam kamerę szronem z lodem aby chociaż trochę nie było widać co robię.
Zaczęłam wykonywać z mojej mocy sopel, który wyglądał jak miecz. Jakby go tak podrasować mogłoby to przypominać i pełnić te same funkcje. Zmieniłam go i wyglądał idealnie.
- Jarvis, macie tu jakąś udawaną próbę walki czy coś?- zapytałam się komputera.
- Mogę puścić hologramy wrogów.
- Dzięki.
Przede mną pojawili się moi przeciwnicy. Zaczęłam z nimi walczyć moim mieczem. Dorobiłam sobie drugi i szło mi coraz lepiej.
Kiedy wykończyłam wszystkich czułam w sobie taką małą satysfakcję. Jednak coś umiem. Teraz muszę tylko zniszczyć moje miecze. Jakbym ich nie dotykała mogłyby się szybko roztopić, a nie chce mi się potem tego sprzątać. Rozbiłam miecze a moc zaczynała wracać do mnie.
Popatrzyłam na zegarek. Była już dwudziesta pierwsza. Wyszłam z sali i wróciłam na piętro mieszkalne.
Długo nie było mścicieli co mnie lekko niepokoiło.
- Jarvis wiesz może co z drużyną?
- Mogę włączyć na telewizorze widok z kamery pana Starka, którą ma zamieszczoną we swojej zbroi.
- Dzięki Jarvis.
Podeszłam do telewizora i usiadłam na kanapie.
- Tylko spytam się pana Starka.
- Spoko poczekam, ale jakby co nie musi tego robić.
Nagle w telewizji pokazał się obraz ze zbroi. Atakowali bazę Hydry. Skąd to wiem? Niszczyli budynek budową charakterystyczny do większości ich baz, a po za tym z niego wychodzili żołnierze z symbolem organizacji. Z tego co widziałam słabo im szło.
Nagle do głowy przyszedł mi taki mega głupi pomysł, potem za pewne będę tego żałować.
Trudno Carpe Diem.
CZYTASZ
Lost Child
FanfictionEmily to dziewczyna, która wiele przeżyła w swoim życiu jednak idzie dalej nie patrząc w wstecz. Nie ma rodziców. Jej matka zginęła w wypadku samochodowym, a ojciec... pewnie nie wie, że istnieje. Czy Emily poradzi sobie wraz ze swoimi przyjaciółmi...